Krótki artykuł o Colette którego i tak nikt nie przeczyta... - Klaudyna - 24 maja 2014

Krótki artykuł o Colette, którego i tak nikt nie przeczyta...

Na liście 10 najważniejszych książek mojego życiu umieściłam czterotomowe dzieło zatytułowane Klaudyna, którego autorką jest francuska pisarka Sidonie-Gabrielle Colette. Książki ukazały się we Francji na samym początku XX wieku i wywołały wiele emocji. Do dziś uważa się Colette za wielką skandalistkę, bo jako jedna z pierwszych kobiet odważyła się pisać o miłości między kobietami czy mężczyznami w sposób naturalny – nie oceniając, nie ganiąc, nie moralizując. Łatka gorszycielki i aferzystki pozostała, jednak w odróżnieniu od współczesnych utworów literackich, budzących kontrowersję (patrz 50 twarzy Greya), literatura Colette nie jest pusta i pozbawiona kunsztu literackiego.

Najsłynniejszym dziełem Colette jest cykl o mojej imienniczce Klaudynie. Z Klaudyną spotkałam się po raz pierwszy mając 16 lat i od razu pokochałam styl, w jakim Colette opisuje jej perypetie. Choć z perspektywy czasu zdaję sobie sprawę z tego, iż była to miłość niedojrzała. Sam sposób pisania autorki jest urzekający, jednak kiedy ma się świadomość, jaki obraz kobiety XX wieku przemyca Colette – czapki z głów!

Colette nie wywodziła się z elitarnych kręgów. Urodziła się w małym mieście i wielkim Paryżu uważano ją za prowincjuszkę, czego sama autorka nigdy się nie wstydziła. Swą fascynację przyrodą, radość z kontaktów ze zwierzętami doskonale widać w jej powieściach. W towarzyskich kręgach zawsze uchodziła za nieco zdziczałą, lecz piekielnie inteligentną kobietę. Dosyć wcześnie wyszła za mąż, za mężczyznę starszego, wyżej urodzonego. W trakcie trwającego 10 lat małżeństwa, Colette była wraz z mężem stałą bywalczynią paryskich salonów. To właśnie tam autorka podglądała bacznie kulisy życia seksualnego wyższych sfer czy bohemy artystycznej. Skomplikowane relacje, trójkąty, homoseksualne preferencje – dyskretnie podpatrzone stały się natchnieniem dla wielu poruszonych przez Colette treści. Nikt jednak nie pisze o tym z większym wyczuciem oraz delikatnością niż Francuzka. Plotka głosi, że mimo swego nietuzinkowego sposobu bycia, udało się jej zachwycić samego Marcela Prousta.

Jak Colette została pisarką? Pan Willy, takim pseudonimem określany jest Henri Geuthier-Villars – pierwszy mąż pisarki, był właścicielem wydawnictwa, marzącym o zbiciu fortuny. Jego wydawnictwo można było porównać do fabryki dla pisarzy – gromadził u siebie ludzi potrafiących posługiwać się piórem, którzy pisywali powieści, które później były wydawane pod nazwiskiem pana Willy’ego. W ten sposób rozpoczęła się również kariera Colette. Mąż poprosił autorkę, by opisała swoje historie z lat szkolnych – bardzo zależało mu na tym, by opisywane przygody dziewcząt były okraszone odpowiednią dawką pikanterii. Colette ponoć była zmuszona przez pana Willy’ego do regularnego pisania – Klaudyna powstawała w zamkniętym na klucz pokoju. Początkowo pan Willy dosyć negatywnie wypowiedział się o powieści, wrzucając zapisane zeszyty na dno głębokiej szuflady. Dopiero po jakimś czasie odkrył fenomenalny styl żony. Niestety Klaudyna po raz pierwszy została wydana pod jego nazwiskiem i z wielkim trudem Colette odzyskała prawa autorskie do powieści. We wstępie do Klaudyny Willy opowiada o tym, jaki to niegrzeczny rękopis otrzymał od żony, który wymagał złagodzenia, ocenzurowania, a nawet wycięcia niektórych scen.

Klaudyna wywołała sporo zamieszania. Historia nastoletniej uczennicy, która z koleżankami stroi sobie nagminnie niestosowne żarty, bacznie obserwuje nawiązujący się romans między dwiema nauczycielkami wywoływała wypieki na niektórych twarzach. Rok temu po raz pierwszy w Polsce została wydana książka Powrót Klaudyny, która kończy cykl. Historię mojej imienniczki zaczęłam, będąc w jej wieku, zaś skończyłam nadal będąc jej rówieśniczką. Prócz opinii, że z „pieprznymi” książkami Colette nie należy się afiszować, Klaudyna wywarła realny wpływ na ówczesny świat. Jej imieniem zostały nazwane perfumy, lody, papierosy. Zaprojektowano kołnierzyki, których fasony nazwano od tytułów powieści – Klaudyna w szkole, Klaudyna w Paryżu, Klaudyna odchodzi. Jednak Colette to nie tylko Klaudyna.

Cheri – powieść o młodziutkim synu prostytutki, który wikła się w romans z dojrzałą koleżanką matki z tej samej branży. Planowane małżeństwo chłopaka sprawia, że para musi się rozstać. Czyste, nieczyste to piękny obraz wspomnianych wcześniej paryskich salonów gęstych od oparów opium oraz miłosnych tajemnic. Pozycja ważna, choćby ze względu na mocno rysującą się myśl feministyczną. Pamiętać trzeba, że w czasach kariery Colette, pisanie książek przez kobiety było traktowane z przymrużeniem oka, jako zabawną próbę naśladownictwa mężczyzn. Colette lubiła łamać obowiązującą etykietę – z biegiem czasu pisarstwo stało się przejawem kobiecej niezależności. Mimo wszechobecnych zakazów Colette szybko wskakuje w spodnie. Zostaje pierwszą kobietą-mimem. Po panu Willym dwukrotnie wychodzi za mąż, a w międzyczasie wikła się w długi związek z bliską przyjaciółką.

Dzięki internetowym antykwariatom zaczynam gromadzić powieści, które zostały wydane w Polsce dawno i nikt nie wpadł na to, by je wznowić. Zatem kolejną jesień planuję poświęcić Colette. Bo tak się składa, że jesień to najlepsza pora na tę autorkę. Być może Colette nie leży w Waszym targecie, jednak jeśli dotrwacie do tych kończących wpis zdań, mam nadzieję, że nazwisko francuskiej autorki zapamiętacie.

Klaudyna
24 maja 2014 - 19:39