Premiera najnowszej odsłony kultowego cyklu zbliża się wielkimi krokami. Już 24 stycznia fani będą mogli sprawdzić jak w praniu wypada nowe podejście do horroru. Capcom stara się jednak zadbać o to żeby o grze było głośno jeszcze przed jej premierą. Nie chodzi tu o trailery, gameplaye i demko, które wraz z biegiem czasu się rozrosło. Tym razem powodem do napomknięcia o grze jest jeden z przedmiotów promujących ten tytuł. Jakie kontrowersje mogą wiązać się z 16 gigowym pendrivem?
Osoby które grały w demko Resident Evil 7 mogą pamiętać tajemniczy palec jaki znajdowaliśmy w grze. Z początku nie wiadomo było do czego ma służyć ten przedmiot. Z czasem zagadka palca manekina została rozwiązana. W necie pojawiło się jednak sporo materiałów snujących teorię na temat tego przedmiotu. Z oczywistych powodów japońska firma postanowiła wykorzystać zainteresowanie tym bajerem. Z tego powodu do edycji kolekcjonerskiej zdecydowano się dorzucić gadżet wzorowany na palcu z gry.
Zakup edycji kolekcjonerskiej Resident Evil 7 biohazard pozwoli nam na otrzymanie kilku całkiem przyjemnych bajerów. Wydatek 650 złotych daje nam między innymi makietę rezydencji z gry, artbooka i zestaw litografii. Obok tych przedmiotów otrzymamy także pendrive w kształcie palca manekina.
Jakie kontrowersje może wywołać taki gadżet? Do internetu wyciekły fotki tego przedmiotu, gdyż rozdawany on był w Japonii w ramach programu ambasadorów Biohazard. Posiadacze tego USB doznały szoku. Otóż palec przypomina coś innego.
W necie szybko pojawiły się newsy na temat niefortunnego kształtu przedmiotu. Otóż palec wygląda trochę jak spalony penis albo antyczny, drewniany dildo. Stronki takie jak Kotaku oczywiście musiały donieść na ten temat.
Wydarzenie nie przerodziło się w jakąś wielką aferę i nie mamy pikiet pod siedzibą Capcom. Nie spotkałem się też z nawoływaniem do niszczenia gry. Ot drobna wpadka albo dziwna fiksacja niektórych redaktorów internetowych portali. W każdym razie pendirve stał się całkiem niezłym bajerem do promowania nadchodzącej gry. Wpisy o tematyce „wacków” zazwyczaj cieszą się popularnością w internecie. Teraz osoby podniecone spalonymi genitaliami będą miały Resident Evil 7 na radarze.
Osobiście nie mam kasy na zakup edycji kolekcjonerskiej Resident Evil 7. Trochę szkoda bo jestem z serią od samiuśkich jej początków. Przyznam się jednak, że patrząc na zdjęcia palca mam pewne wątpliwości. Nie wydaje mi się żebym kiedykolwiek z niego skorzystał w miejscu publicznym.
Swoją drogą, trochę szkoda mi bardziej zwariowanych gadżetów promujących gry Capcom. Do dzisiaj pluje sobie w brodę że pozbyłem się kontr4olera-piły spalinowej z Resident Evil 4 na GameCube. No i żałuje, ze nigdy nie kupiłem pada-katany z Onimushy.