Ostatnio przechadzałem się po parku. W jednej łapie miałem puszkę Dr. Pepper a w drugiej Chili doga. Nagle zaczepił mnie facet, który przedstawił się jako jeden z bossów Games Workshop. W zamian za gryza mojego doga zaoferował mi prawa do stworzenia gry na podstawie Warhammer 40K. Za łyka napoju chciał dorzucić jeszcze licencję na gierki z uniwersum Warhammer.
Powyższa sytuacja się nie zdarzyła ale mam wrażenie, że na podobnych zasadach rozchodzi się sprawa z licencjonowaniem popularnego uniwersum. W ostatnich latach dostaliśmy masę kupowatych gier osadzonych w świecie Warhammer 40K. Nie jestem w stanie zliczyć średniaków i crapów w jakie miałem nieprzyjemność zagrać. Teraz w Early Access ląduje The Horus Heresy: Betrayal At Calth. Czy czeka mnie kolejne kilka godzin ze tandetną gierką?
Zacznijmy od pozytywnych aspektów dotyczących tego produktu. Betrayal At Calth to interesująca próba przeniesienia strategii turowej do VR. Obserwowanie pola bitwy z perspektywy pierwszej osoby jako dowódca jednostek jest ciekawym patentem. Z oczywistych względów takie rozwiązanie nie należy do najwygodniejszych i poza VR nie ma startu do tradycyjnego widoku z góry. VR ma jednak oferować nam nowe i unikatowe doświadczenia co sprawdza się w przypadku The Horus Heresy.
Fabuła może być silnym elementem gierki. Z tego co pamiętam na temat całego zdarzenia jakie ma być przedstawione w grze to czeka nas bratobójcza wojna, zdrada i sporo epickich momentów.
Sama rozgrywka jest stosunkowo prosta i na dzień dzisiejszy nie zauważyłem nic co by mogło mnie zaskoczyć. Klikamy na jednostkę, wybieramy gdzie ma pójść i którego wroga zaatakować. Na razie jest bardzo prosto ale może kolejne wersje gry wprowadzą jakieś wariacje lub systemy sprawiające, że rozgrywka jest ciekawsza.
Nie lubię pisać o gierkach w Early Access bo w 99% przypadków negatywy i niedociągnięcia przewyższają pozytywy. Dokładnie tak jest w tym przypadku. Strasznie krótki czas gry, biedne tekstury i dziwaczne sterowanie sprawiają, że nie bawiłem się zbyt dobrze przy tym tytule. Nie jestem największym fanem Warhammer 40K ale doceniam to dziwaczne uniwersum science fiction i miałem kontakt zarówno z figurkami jak i dziesiątkami książek i opowiadań na temat przygód rożnych bohaterów. Z tej perspektywy muszę stwierdzić, że na dzień dzisiejszy The Horus Heresy: Betrayal At Calth jest produktem tylko dla największych fanów papierowej” wersji gry. Ewentualnie entuzjaści technologii VR, którzy ograli już wszystkie większe tytuły mogą sprawdzić tą produkcję. Reszta nie ma tutaj czego szukać.
Mam jednak nadzieję, że ta sytuacja ulegnie zmianie i kolejne wersje będą lepsze. Jak na alfę nie jest źle ale na dzień dzisiejszy nie czuję, że będę musiał za wszelką cenę zagrać w The Horus Heresy: Betrayal At Calth.