Filmy sci-fi na rok 2018 - 10 mniej oczywistych premier - fsm - 3 stycznia 2018

Filmy sci-fi na rok 2018 - 10 mniej oczywistych premier

Kino fantastyczno-naukowe to taki gatunek filmowy, w którym w zasadzie nie ma granic. Jak fantasy, tylko lepsze :) Każdego roku na ekrany trafia mnóstwo produkcji sponsorowanych przez literki s i f, ale sporo z nich ginie w natłoku głośniejszych i droższych premier. Zapraszam zatem do lektury krótkiej listy nadchodzących filmów science-fiction, które nie są ani nową częścią Avengers, ani filmem o Hanie Solo, nie są też kontynuacją Pacific Rim lub spielbergowskim Ready Player One. To takie potencjalne hity mniejszego kalibru, które mają szansę zaistnieć i zdobyć uznanie. Nawet jeśli z opisu wynika, że są durnowate.

Anihilacja (marzec)

To na pewno znacie, ale muszę wykorzystać każdą okazję do reklamowania tego filmu, bo wierzę, że będzie świetny. Twórca Ex Machiny ekranizuje powieść o wyprawie do serca niezwykłej anomalii, gdzie czają się niestworzone rzeczy. Zwiastun obiecuje wyjątkowe widowisko, nawet jeśli - podobno - książka Jeffa VanderMeera jest trudna do przeniesienia na ekran. No i bonus - światowa premiera podobno odbędzie się na Netfliksie. Jeszcze nie wie, czy to dobrze... Grają: Natalie Portman, Tessa Thomspon i Jennifer Jason Leigh.

God Particle (kwiecień)

Nie wiadomo, czy film nadal będzie miał taki tytuł, ale wiadomo że wyjdzie w kwietniu (po kilkukrotnym przesuwaniu premiery). Wiadomo też, że ma to być trzecia pozycja w tzw. cloververse, czyli świecie pełnym niesamowitych, potwornych opowieści. Najpierw był Cloverfield z 2008 roku, a potem niespodziewany, i równie ekscytujący, Cloverfiled Lane 10. Boska cząsteczka ma przedstawić historię naukowców na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, który mając do dyspozycji akcelerator cząsteczek wywołują katastrofę. W pierwszym opisie filmu katastrofa ta miała być zniknięciem całej Ziemi. Czy tak jest nadal? Zobaczymy. Grają: Elizabeth Debicki i Daniel Bruhl, a produkuje sprawdzony czarodziej J.J. Abrams.

Replicas (czerwiec)

Keanu Reeves zawsze w cenie! Nawet jeśli gra naukowca robiącego rzeczy z góry skazane na wywołanie okropnych konsekwencji. W tym wypadku chodzi o przywrócenie do życia zmarłych w wypadku członków rodziny. Wydaje się, że zwiastun zdradza fabularny zwrot akcji, ale mam nadzieję, że jest tam więcej tajemnic. Reżyser ma na koncie sporo odcinków seriali, scenariusz do Pojutrze i nieźle oceniany dreszczowiec Zdrajca z Donem Cheadle. Wierzę w siłę pana Reevesa, który ostatnio zdecydowanie daje radę.

Alita: Battle Angel (lipiec)

Przyznaję, to nie jest drobny filmik, który przejdzie bez echa. Jest jednak na tyle dużą niespodzianką (i niewiadomą), że go tu umieszczam. Reżyseruje Robert Rodriguez, produkuje James Caeron, budżet to 200 milionów dolarów, a bazą dla opowieści jest manga Yukito Kishiro. Szalona cyberpunkowa opowieść akcji o kobiecie-cyborgu, która wygląda prawie jak człowiek może się spodobać szerokiej widowni, bo najzagorzalsi fani Battle Angel pewnie będą kręcić nosem na odstępstwa od oryginału. Jak dobrze, że nie znam tej mangi :)

The Meg (sierpień)

Najgłupszy film na liście z potencjałem bycia jednocześnie bardzo rozrywkowym. Tytuł to skrót od "megalodon", a fani np. filmów ze stacji SyFy dobrze wiedzą, że chodzi tu o prehistorycznego rekina-giganta. Jason Statham stanie oko w oko z wielką rybą, która zagrozi życiu jego rodziny, uwięzionej w podwodnej konstrukcji, gdzieś w okolicach Rowu Mariańskiego. Reżyseruje facet od Skarbu narodów, który w międzyczasie zrobił jeszcze Ucznia czarnoksiężnika i Last Vegas. Najważniejsze pytanie: czy Jason Statham walnie rekina z sierpowego?

Captive State (sierpień)

Potencjalna petarda - reżyser Genezy planety małp filmuje Johna Goodmana i Verę Farmigę w Chicago pod okupacją pozaziemskich sił. Ludzkość została pokonana niemal 10 lat temu, a widzowie będą obserwować codzienne życie tych, którzy z obcymi współpracują, i tych, którzy jeszcze walczą o lepsze jutro. To bardzo ciekawy punkt wyjścia do opowiedzenia kolejnej wersji historii z serii "ludzie kontra ufoludy". Trzymam kciuki!

The Darkest Minds (wrzesień)

Gwendoline Christie dostaje drugą dużą szansę na kinowe gwiazdorstwo u twórczyni Kung-Fu Pand. Reżyserka wybrała na swój pierwszy film z aktorami opowieść o dzieciakach z supermocami. 98% populacji dzieci umiera, a pozostałe 2% zaczyna ujawniać niezwykłe zdolności, więc - oczywiście - wszystkich zamyka się w specjalnych obozach. Bohaterowie z takiej placówki uciekają i muszą walczyć o życie i odkrycie wielkiej tajemnicy. Niestety - jest to kolejna produkcja będąca ekranizacją serii powieści dla młdoego czytelnika prezentujących mroczną lub alternatywną wizję rzeczywistości. Ale może będzie dobrze?

Mortal Engines / Zabójcze maszyny (grudzień)

To będzie hicior i wytwórnia chyba też jest tego pewna, skoro pokazali pierwszą zajawkę już na rok przed planowaną premierą (w Polsce film ma być dostępny dopiero w styczniu 2019). Produkuje Peter Jackson, a reżyseruje gość, którego filmowa kariera to dwa bezimienne epizodziczki w Powrocie króla i King Kongu. No ale skoro dostał dużo kasy na zekranizowanie książki Philipe'a Reeve'a Żywe maszyny, to musi coś umieć. Teaser wygląda super! Miasta jedzą miasta? Count me in!

Origin Unknown (brak daty)

Nisko budżet, jedna znana twarz w obsadzie, brak konkretnej daty premiery, mimo ukończenia produkcji, może być bardzo słabo. Ale może tez być super! Znana z Battlestar Galactica Katee Sackhoff gra szefa załogowej misji na marsa, która to misja kończy się katastrofą. Teraz Katee i pomagająca jej sztuczna inteligencja muszą poznać tajemnicę tragedii i odkrywają pewien obiekt zakopany pod powierzchnią planety. Odkrycie ma, ooooczywiście, zmienić ludzkość.

Mute (brak daty)

Długo oczekiwany nowy, oryginalny film Duncana Jonesa, ma się pojawić w tym roku. Po Moon i Kodzie nieśmiertelności przyszła pora na Mute (IMDB pokazuje polską wersję tytułu jako Bez słowa), w którym niemy barman musi odnaleźć zaginioną ukochaną. Wszystko dzieje się w Berlinie 40 lat w przyszłości, a jedną pomocą w rozwikłaniu zagadki wydaje się być para dziwnych chirurgów. Takie dziwaczne s-f z fajną obsadą (Alexander Skarsgard, Paul Rudd, Justin Theroux) wygląda na film, na który naprawdę warto czekać.

A Państwo na co czekają?

fsm
3 stycznia 2018 - 12:45