Krótka piłka - Bullet Witch na PC - Danteveli - 1 maja 2018

Krótka piłka - Bullet Witch na PC

Kultowe produkcje zazwyczaj mają w sobie to coś co sprawia, że o nich pamiętamy. Wybitna fabuła, zakręcone pomysły, szokujące momenty lub dobry klimat sprawiają, że Nier, Deadly Premonition, Killer 7 czy Ico są dobrze zapamiętane przez fanów. Ja z jakiegoś powodu ciągle pamiętam o jednej gierce na Xbox 360 o wiedźmie rozwalającej potworki. Nie mam tutaj na myśli Bayonetty. Chodzi mi o crapa znanego jako Bullet Witch. Teraz tytuł ten otrzymał szansę na drugie życie dzięki premierze pecetowej wersji. Tylko czy coś co dekadę temu było lipna gierką nagle może zostać uznane za dzieło sztuki?

Seria katastrof prowadzi do otwarcia się wrót piekła, z którego to wypada cała masa brzydali. Demony pustoszą planetę i po kilku latach wygląda na to, że ludzkość przegrała wojnę i nie przetrwa. Jednak pojawienie się Alicji Claus (tytułowa wiedźma) zmienia sytuację. Bohaterka jako jedyna posiada moce dające szansę na pokonanie zła i uratowanie tego co pozostało z Niebieskiej planety.

Rozgrywka Bullet Witch opiera na eksterminacji przeciwników za pomocą naszej miotły zmieniającej się w cztery giwery. Obok tego mamy system ofensywnych i defensywnych zaklęć, które ułatwiają przetrwanie w świecie opanowanym przez armię demonów.

Dobra starczy już tego udawania i traktowania tej produkcji poważnie. Bullet Witch to szrot, który zestarzał się strasznie i ten port/remaster niewiele zmienia. Nadal mamy do czynienia z kilkoma interesującymi pomysłami połączonymi z koszmarnym gameplayem i nudnymi poziomami. Głupie AI wrogów sprawia, że strzelanie jest rutyną a używanie potężnych zaklęć trwa zdecydowanie zbyt długo. Tak naprawdę wszystko leży i kwiczy i trudno jest mi znaleźć pozytywy oryginalnej gry.

Za to sam port mimo pewnych problemów wypada nieźle. Podbite FPS i rozdzielczość to zawsze miła opcja w sytuacji, gdy oryginał potrafił działać jak pokaz slajdów. Szkoda tylko, że sama gra jest szkaradna i opcja 4K niewiele zmienia w tej kwestii.

Design potworów jest dobry jeśli lubimy się pośmiać. Mistrzem w tej kwestii są ludki z odkrytymi mózgami-balonami, które tworzą specjalne bariery utrudniające poruszanie się po levelach. Po prostu geniusz!

Na sam koniec zostawiam kwestie kultowego statusu gry. Okazuje się, że istnieje grupka osób, która uwielbia ten tytuł i gra w niego z chęcią. Gusta i guściki i te wszystkie inne postmodernistyczne hasła mówiące o tym, że wszystkie opinie są tyle samo warte. Ja nie jestem fanem ale jako ktoś kto gra w Earth Defense Force i Deadly Premonition kapuję, że crap może się podobać. Po prostu nie wiem co takiego specjalnego ma w sobie ta gra. W moich oczach jest to tytuł z niesławnej serii Simple 2000 z PS2, który jakimś cudem pojawił się na Xboksie 360. Może właśnie ten kiczowaty styl starszych japońskich produkcji sprawia, że Bullet Witch podoba się ludziom?

Nie mam pojęcia dlaczego akurat teraz ktoś zdecydował się na wyplucie portu akurat tej gry. Rozumiem, że od kilku lat panuje moda na wypuszczanie starszych konsolowych gierek na PC. Wspominana wcześniej Bayonetta, Vanquish, Disagea, Binary Domain i cała masa innych produkcji sprzedały się całkiem nieźle. Nie jest to jednak wystarczający powód aby powrócić do gierki zjechanej praktycznie przez wszystkich. Mam nadzieję, że kiedyś dowiemy się co podkusiło speców z Xseed do wydania Bullat Witch na Steam.

Danteveli
1 maja 2018 - 06:40