Krótka piłka - Shadows: Awakening - Danteveli - 5 września 2018

Krótka piłka - Shadows: Awakening

Każdego dnia na rynku pojawia się kilka jeśli nie kilkanaście nowych gier. Trudno przypilnować wszystkiego co ląduje na piecu, konsolach i telefonach. Z tego powodu nieustannie umykają nam niezłe gry. Gry pozbawione wielkiego budżetu na marketing i produkcje „tylko” dobre mają małe szanse na zaistnienie. Dlatego całkiem przyjemnym uczuciem jest odkrycie takiej gierki i podzielenie się informacją o niej z innymi graczami. Shadows: Awakening to właśnie przypadek niełej gry, na która trafiłem przypadkiem i mam ochotę coś o niej napisać.

Zacznę od brutalnego wyznania. Moja wiedza na temat historii tej gry jest znikoma. Jestem przekonany, że lata temu grałem w jakąś wcześniejszą odsłonę cyklu Heretic Kingdoms na PC. Ale nie pamiętam szczegółów i nie chcę nikogo wprowadzać w błąd. Dlatego trudno jest mi odnieść się do fabuły Awakening.

Mam wrażenie, że recenzowany tytuł kontynuuje historię jakiejś wcześniejszej produkcji i jesteśmy pośrodku konfliktu od którego zależą losy fantastycznej krainy. Zostajemy przywitani przez szybka informację o tym, ze coś jest nie tak i musimy pomóc magowi, który przyzwał nas z otchłani. Wcielamy się w coś pomiędzy duchem a demonem bez fizycznej postaci w materialnym świecie. Z ratunkiem przychodzi nam umiejętność wykorzystywania dusz (i ciał) poległych wojowników. Wykorzystujemy ich jako swoich namiestników w realnym świecie podczas gdy my przebywamy w w innej rzeczywistości okopującej tą samą fizyczną przestrzeń.

Fabuła nigdy nie była przesadnie mocnym elementem gier hack and slash i tak jest i w tym przypadku. Mamy misję, która wiąże się z pokonywaniem setek potworów i brzydali. Wokół nas trwa jakiś konflikt co dodatkowo daje nam okazję zarobić trochę monet. Czego więcej potrzeba komuś kto właśnie został przywrócony do „życia” przez niespecjalnie sympatycznego demona znanego jako Pożeracz?

Jeśli chodzi o rozgrywkę to na pierwszy rzut oka mamy typowy hack and slash nieróżniący się zbytnio od klonów Diablo jakie pojawiły się na rynku na przestrzeni ostatnich 20 lat. Shadows: Awakening zaskakuje jednak kilkoma rozwiązaniami, które wpływają bardzo pozytywnie na gameplay. Po pierwsze mamy dostęp do dwóch wymiarów pomiędzy którymi możemy przełączać się w dowolnej chwili. Jeden okupowany jest przez zjawy i dziwne monstra z którymi musi radzić sobie nasz demon. Drugi to nasz codzienny świat pełen potworów i bandytów. Sprawia to, że mamy dwa razy więcej maszkar do ubijania i masę złomu do zbierania. Patent ten pozwala jednak na wrzucenie do gry zagadek i innych bajerów urozmaicających zabawę. Po pierwsze system walki zostaje rozbudowany. W końcu korzystamy nie z jednej a nawet 4 postaci okopujących dwa wymiary. Dzięki temu możemy tworzyć wymyśle kombinacje ataków specjalnych, które wykorzystują członków naszej ekipy i fakt że przewodzi nimi demon. Dzięki temu możemy na przykład zastawić pułapkę, przywołać dodatkowego wojownika i zamrozić wrogów korzystając ze specjalnych umiejętności naszych postaci. Rozgrywka jest znacznie bardziej strategiczna bo niektórzy z przeciwników wymagają tego by walczyć z nimi w obu wymiarach i zostaniemy zmuszeni do przeskakiwania z jednej rzeczywistości do drugiej. Dodatkowo czeka nas sporo pułapek i puzzli, które rozwiążemy dzięki możliwości przeskakiwania ze świata zjaw do naszego wymiaru. Nie wspominam już o tym, że kilka postaci z własnymi zestawami umiejętności i ekwipunkiem pozwala na stworzenie rożnych typów wojowników, którzy świetnie będą się uzupełniać na polu bitwy.

Awakening to szereg prostych ale naprawdę interesujących pomysłów tworzących bardziej wciągająca grę. Nic nie rożni się przesadnio od schematu znanego od lat ale zabawa z dwoma wymiarami i szybkim przełączeniem się pomiędzy postaciami skutkuje większym zaangażowaniem w rozgrywkę.

Nie wiem czy zostałem rozbestwiony przez konsolowy port trzeciego Diablo, ale pewne elementy Shadows: Awakening mi nie pasowały. Po pierwsze interfejs nie jest zbyt przejrzysty i szybki przy używaniu. Nie jest tak źle jak przy Titan Quest ale tutaj zarządzamy nie jedną a kilkoma postaciami. Z tego powodu w menu spędzamy całkiem sporo czasu i zmieniamy ekwipunek czy przeglądamy zdolności bohaterów co kilka minut. Dlatego przydałby się jakiś podgląd wszystkich aktywnych postaci. Drugą kwestią są bigi i glitche. Nie ma ich przesadnie wiele ale zdarzy się, że nasza postać utknie gdzieś na mapie lub z niewyjaśnionych powodów zmieni głos podczas jednego z dialogów. Trochę dziwne jak kobieta nagle zaczyna mówić męskim głosem by po dwóch zdaniach powrócić do normy. Trzecim problemem jest to, że nasza postać porusza się trochę za wolno. Rozumiem, ze w walce musi być zachowane jakieś tempo i szybsze ruchy jednostek mogłyby wywołać chaos. Jednak powolne chodzenie od jednego sprzedawcy do drugiego by zamienić trzy słowa jest trochę frustrujące. Po części jest to efekt strasznie wolnego doczytywania się plansz. Bardzo często czeka nas kilkadziesiąt sekund wpatrywania się w pasek ładowania się poziomu. Levele nie są jednak zbyt duże co potęguje wrażenie, nieustannych, długich loadingów. Żadna z powyższych kwestii nie jest olbrzymim problemem ale ich suma sprawia, że Shadows: Awakening sprawia wrażenie niedopracowanego tytułu.

Shadows: Awakening to solidna produkcja, która wzbogaca typowy hack and slash kilkoma interesującymi patentami. Nie jest to żadna wielka rewolucja ale drobne urozmaicenie rozgrywki wychodzi grze na dobre. Fani gatunku zdecydowanie powinni zainteresować się tym tytułem. Ja od teraz będę miał oko na całą serię i obiecuję poważniej traktować produkcje od Kalypso.

Danteveli
5 września 2018 - 16:38