Recenzja Rodeo Stampede: Sky Zoo Safari - Danteveli - 17 lipca 2016

Recenzja Rodeo Stampede: Sky Zoo Safari

Danteveli ocenia: Rodeo Stampede: Sky Zoo Safari
70

Gry typu Endless Runner mają jakąś magiczną moc. Z niewiadomej przyczyny lądują one na moim telefonie. Większość z nich to niewnoszące do gatunku nic interesującego średniaki, które dobre są na 5 minut rozgrywki. Czasami jednak trafi się na coś naprawdę wciągającego niczym Jetpack Joyride i człowiek może przepaść na długie godziny. Ciekawe do której z tych dwóch kategorii wpisuje się Rodeo Stampede: Sky Zoo Safari?

Pod przydługawym tytułem Rodeo Stampede: Sky Zoo Safari skrywa się gierka z popularnego gatunku Endless Runner, czyli gier, gdzie nasza postać pędzi przed siebie a my musimy zadbać o to by nie rozbiła się na przedmiotach z jej otoczenia. W tym wypadku element ten jest połączony z ładną grafiką i twistem polegającym na tym, że ujeżdżamy różnego rodzaju zwierzęta. Na dokładkę mamy jeszcze bajer z powietrznym zoo, które pozwala nam zarobić na schwytanych przez nas bestiach.

 

Gameplay tej produkcji to jest raczej bardzo trywialny. Jak przystało na Endless Runnera mamy bieg przed siebie i omijanie przeszkód. W tym wypadku obserujemy wszystko z góry i rozgrywka polega na biegnięciu przez kanion wypełniony zwierzętami, drzewami i głazami. Skaczemy z jednej bestii na drugą tak by nie spaść na ziemię. Ujeżdżamy zebry, słonie, bawoły, sępy, żyrafy i inne egzotyczne zwierzęta. Każde z nich posiada swoje specjalne właściwości i odblokowywane wraz z postępami grze umiejętności. Różnią się one szybkością zwinności czy też siłą co wpływa na gameplay. Przykładowo słonie są w stanie taranować mniejsze stworzonka i bez problemu radzą sobie z drzewami i głazami. Aby nie było zbyt łatwo (czytaj abyśmy musieli kiedyś zejść ze słonia) wprowadzono mechanikę wnerwienia się naszych stworków. Po kilku sekundach zwierze się wścieknie i będzie starało się nas z zrzucić ze swojego grzbietu. Musimy więc co chwile przeskakiwać z jednego rumaka na drugiego i uważać, żeby nie zasiedzieć się za długo na jakiejś żyrafie bo wtedy zostaniemy wystrzeleni niczym z procy.

 

Sterowanie jest bardzo proste. Ogranicza się do korzystania z jednego palca. Tak długo jak trzymamy palec na ekranie telefonu tak długo ujeżdżamy zwierze na którym się znajdujemy. Po poszczeniu palca zeskakujemy w przód. Manewrujemy w prawo i lewo za pomocą suwania w boki palcem przyciśniętym do ekranu. Jest to bardzo wygodne o ile nie mamy paluchów jak kiełbaski i nie przysłonimy sobie całego ekranu własną łapą. Jeśli nie jest to naszym problemem to naprawdę szybko przyzwyczaimy się do takiego sposobu kontroli naszą postacią.

 

Postęp w grze uzależniony jest od zebranych w trakcie rozgrywki monet. Kupujemy za nie ulepszenia naszych zwierząt a także odblokowujemy kolejne sektory wysypy z czym łączy się dostęp do większej ilości zwierząt. Monety zdobywamy ze skrzynek napotkanych przez nas na trasie, za wykonywanie różnych dodatkowych zadań podczas gry a także za wpuszczanie ludzi do naszego parku. Ten ostatni element ogranicza się do naciśnięcia jednego przycisku co kilka lub kilkanaście godzin.

 

Jeśli chodzi o system zarabiania na graczach to twórcy z Featherweight Games rzucili nam mieszankę wszystkiego co pojawia się w innych grach tego typu. Mamy więc zbieranie monet służące do odblokowywania kolejnych rzeczy w kampanii i powiązany z tym płatny coin doubler. Mamy także system reklam, które musimy/możemy oglądać jeśli chcemy przyśpieszyć nas progres w grze. Na przykład za wykonanie jakiegoś zadania dostaniemy 100 złotych monet. Mamy jednak opcje podwojenia tej sumy w zamian za obejrzenie reklamy jakiejś szajs gierki na Androida. Filmiki trwają zazwyczaj od 30 sekund do jakiejś minuty. Od nas zależy czy chcemy odpalać te reklamy czy też wolimy samemu powoli zdobywać walutę niezbędną do odblokowywania dalszej części gry.

 

 

Największym problemem z grą są ograniczenia wynikające z zastosowanego wariantu systemu free to play. Jakikolwiek postęp w grze jest okupowany godzinami jeśli nie dniami rozgrywki. Możemy grać ile chcemy ale odblokujemy kolejne wyspy jedynie poprzez wykonywanie misji i zdobywanie kasy. Akurat te dwie rzeczy powiązane są z timerami, oglądaniem reklam i masą wyczekiwania. Sytuacja taka działa trochę demoralizująco bo kiedy widzę tekst w stylu wróć za 6 godzin by kliknąć jeden przycisk to mi się odechciewa grać. Szkoda bo sam gameplay nie jest specjalnie skomplikowany ale idealnie wpasowuje się w arcade'owy klimat wykręcania jak najlepszych wyników.

 

Przyjemna oprawa graficzna sprawiała, że chciało mi się grać w Rodeo Stampede: Sky Zoo Safari. Wszystko podane jest w ładnej stylistyce kojarzącej mi się trochę z Crossy Road. Mamy zwierzęta wyglądające jakby były modelami do Cubeecraft. Są bardzo kwadratowe/złożone z sześcianów bez widocznych zaokrągleń. Dodatkowo jest bardzo kolorowo bo twórcom popuściło trochę wodzę fantazji i mamy psychodeliczne różowo-fioletowe słonie i inne podobne bajery.

 

Rodeo Stampede: Sky Zoo Safari to produkcja bez wątpienia skierowana do miłośników endless runnerów. Nieskomplikowana rozgrywka połączona z przyjemną dla oka grafiką tworzy produkcję w sam raz na krótkie partyjki. Niestety grze brakuje czegoś co potrafiłoby przyciągnąć nas do ekranu telefonu na trochę dłużej. Moim zdaniem całość jest całkiem niezłym produktem, któremu jednak trochę brakuje do przekroczenia granicy pomiędzy niezłą gierką a świetnym tytułem wartym naszej uwagi.

Danteveli
17 lipca 2016 - 21:40