Moje marketingowe serce raduje się za każdym razem jak ktoś zrobi reklamę,
w której widać ewidentny przytyk do konkurencyjnej firmy, ale formalnie wszystko jest ok. Jakiś czas temu ktoś posunął się troszkę dalej i teraz obserwujemy kolejne „odcinki serialu” Plus vs Neostrada. Jak to się zaczęło i czy jest szansa na szybkie zakończenie całego sporu?
Z serią Dead or Alive nigdy nie łączyły mnie jakieś szczególne więzi. Ot, małym fryndzlem będąc, pamiętam przyniesioną skądś tam konsolę, na której odpalono równie nieznaną mi część bijatyki z ponętnymi kobitkami, jakich próżno było mi szukać na ukochanym Cartoon Network czy w Wieczorynce po 19:00. Niemniej jednak, pomimo młodego wieku, w pamięci dość silnie zakotwiczył się dorodny sprzęt każdej z obecnych w grze wojowniczek, w naturalnie nienaturalny sposób podskakujący przy najdrobniejszym ruchu bojowej dziewoi. Ale sam zdrowy cyc wówczas jeszcze nie wystarczył, by przytrzymać mnie na dłużej, przez co z serią rozstałem się do momentu pobrania pełnej wersji „piątki” w plusowej taryfie PlayStation, jak i dema tejże na bardziej mobilną Vitę. I kiedy to jedna odepchnęła mnie swoją „średniowatością”, druga kupiła moje serducho nieomal z lotu. Na którym ekranie przyjemniej było mi więc wlepiać swoje głodne spojrzenie w często zbyt okazały dekolt Kasumi?