Netflix w końcu mnie zawiedzie. Przy liczbie produkowanych rocznie sezonów seriali, nad jakimi amerykański gigant sprawuje piecze, niemożliwym jest, by udało się cały czas utrzymywać wysoki poziom i każdy jeden serial sygnowany tą marką, po jaki sięgam, okazywał się w najgorszym wypadku bardzo dobry. W końcu czegoś nie uda się dopilnować i gdzieś wśród kolejnych sezonów Narcosa, House of Cards czy kolejnych produkcji superbohaterskich trafi się jakiś potworek, który srodze zawiedzie wygórowane oczekiwania. To po prostu kwestia rachunku prawdopodobieństwa. Na szczęście dzień ten jeszcze nie nastał – drugi sezon Daredevila w niczym nie ustępuje swojemu poprzednikowi.
Już nie dni, a godziny dzielą nas od premiery drugiego sezonu zeszłorocznego hitu serialowego, Daredevila, stworzonego i dystrybuowanego przez stację Netflix. Tak jak pierwsza seria koncentrowała się na przedstawieniu początków superbohaterskiej kariery Matta Murdocka i na starciu z królem przestępczego półświatka Nowego Jorku Wilsonem Fiskiem, tak druga w dużej mierze poświęcona zostanie wprowadzeniu dwójki interesujących postaci, które podobnie jak Daredevil walczą ze złem, ale robią to nie bojąc się przekraczać granic moralnych i bez skrupułów mordując złoczyńców.