Nadszedł wreszcie czas na trzeci artykuł dotyczący gier platformowych, które najlepiej wspominam. Pierwsze dwa teksty obejmowały okres od 1984 do 2004 roku. Można więc śmiało powiedzieć, iż zetknąłem się z tymi grami w momencie, gdy branża gier video była już po swoim pierwszym siedmiomilowym skoku poprzez gospodarkę. Zapamiętałem niektóre lepiej, a inne gorzej, jednakże w bezpośredniej konfrontacji z nimi w minionych tygodniach, odświeżyłem moją pamięć i niejednokrotnie zostałem zadziwiony. Nie zawsze pozytywnie! Cóż, uroki ulotnej pamięci. Czasem wydaje mi się, że to lepiej, iż pamiętamy pewne rzeczy, sytuacje w znacznie lepszym świetle niż było to naprawdę. Nie zawsze się oczywiście tak zdarza, ponieważ lubimy popadać w skrajności, ale jeżeli chodzi o gry to nie znam nikogo kto miałby z nimi jakieś złe doświadczenia. No może kolejny, cholernie duży patch do Wiedźmina 3 w momencie, kiedy odpalasz konsolę, bądź PC'ta z wielką chętką na kilkugodzinne posiedzenie.
Żyjemy w czasach indiegamingu. Coraz łatwiej znaleźć gry nazywające siebie "indie" - i to nawet, jeśli są one tworzone przez spore zespoły programistów, a następnie sprzedawane na Steamie lub innych platformach masowej dystrubucji (za niemałą gotówkę). Jaka jest więc różnica pomiędzy tego typu tworami a "zwykłymi" grami? Zupełnie żadna - to kwestia odpowiednio poprowadzonego marketingu i przypięcia odpowiedniej łatki.
Skąd moje oburzenie? Problemem wydaje mi się być przede wszystkim przekucie oryginalnej, wartościowej idei indiegamingu na język biznesu. Termin "indie" stał się niesamowicie nośny, a wszelkiej maści hipsterzy i "wyjątkowi oraz alternatywni" gracze łatwo dają się wciągnąć do trybików marketingowej machiny. Duża część gier sprzedaje się tylko dlatego, że wydaje się być bardzo głęboka pod względem treści i przekazu, a w rzeczywistości nie zawiera prawie żadnych wartościowych treści. Atrakcyjna otoczka pomaga sprzedać produkt - a o to przecież chodzi.
W szóstym przeglądzie informacji ze świata gier niezależnych piszę o dacie premiery przygodówki Botanicula, planach studia Team Meat (Super Meat Boy), halloweenowych przecenach i ciekawie zapowiadającej się produkcji w stylu serii Zelda (Secrets of Grindea). W rozwinięciu znajdziecie też linki do najciekawszych trailerów i dem.