Zdecydowana większość ludzi nie zostaje w kinie do samego końca seansu – komu w końcu chciałoby się oglądać przez ponad 10 minut listę płac, z wyszczególnionymi wszystkimi nazwiskami oraz partnerami? Można, w pewnym sensie, naciągnąć widza na przetrwanie chociaż początkowej fazy napisów – na przykład, po każdym filmie Marvela fani oczekują sceny „po napisach”, w której zostaje zapowiedziany kolejny film z tego uniwersum. Nie każdy jednak ma taką możliwość – i wtedy w grę wchodzą filmowe piosenki.
Napisy końcowe, znane również pod nazwą credits, tudzież lista płac - pojawiają się nie tylko w przypadku kinematografii, lecz i w popularnej od co najmniej trzech dekad elektronicznej rozrywce. I to właśnie tej drugiej przyjrzałem się nieco bliżej. Głównie z tego względu, iż bardziej pasjonuje się grami, niż filmami.
Oto wpis krótki, treściwy i stworzony z myślą o pomaganiu bliźnim. Często na forach maści wszelakiej (również na GOLu) pojawia się pytanie z tytułu wpisu - czy po napisach końcowych jakiegoś filmu znajduje się bonus, na który warto czekać? Często zdarza się, że owszem, jest i czekać warto. Niestety polski zwyczaj chodzenia do kina polega na tym, że zaraz po włączeniu napisów końcowych i zapaleniu świateł na sali wszyscy wstają i lemingują do wyjścia. Robi się tłok, zamieszanie, a przecież można jeszcze posiedzieć i choćby posłuchać muzyki. Nieważne, że potem obsługa kina stoi i piorunuje wzrokiem tych, co śmieli zostać. Zostańcie! Będzie bonus. A skąd wiem?
Otóż jest sobie strona moviestinger.com założona w celu informowania gawiedzi o tym, czy po napisach końcowych danego filmu jest jeszcze coś (ba, od pewnego czasu zdarzają się również informacje dotyczące gier). Czyli: idziecie na seans jakiegoś hitu z USA i nie wiecie, że warto przesiedzieć przez całe napisy końcowe? Sprawdźcie, co napisano na tej stronie, a ta tajemna wiedza stanie się także Waszym udziałem. Polecam.