W latach 90-tych świat gier przeżył wiele innowacji i rewolucji. Pojawiły się zupełnie nowe gatunki i trzeci wymiar. Powstały gry, które przerodziły się w serie trwające do dzisiaj. Powstały też tytuły, których historie zakończyły się przedwcześnie, a ich kontynuacji z nadzieją wyczekują rzesze graczy. Seria, o której dzisiaj piszę, zalicza się – niestety – do tej drugiej grupy, a ja jestem jednym z tych, którzy już osiemnaście lat liczą, że dane im będzie w końcu zagrać w jej trzecią część. Bo jest to gra jedyna w swoim rodzaju i wyjątkowa pod każdym względem, a jej tytuł to Little Big Adventure.
batalia ocenia:
Little Big Adventure 2
To jak wdrapywanie się do beczki cukierków, beczki bez dna. Chwytasz za krawędź, zaglądasz z zaciekawieniem do środka i częstujesz się kilkoma w najbardziej błyszczących papierkach. Zasmakowały Ci, więc przechylasz się głębiej, z nogami w powietrzu, pałaszując garściami. I zanim się obejrzysz, siedzisz głęboko w beczce na wielkiej stercie najsłodszych słodkości upaprany czekoladą i patrzysz w górę na malejący w oddali wylot. Przemyka myśl, że już nigdy stąd nie wyjdziesz, ale kto by się przejmował - chcesz tu zostać na zawsze. Nie ma drugiego takiego miejsca, nie ma większych pyszności. Nie ma drugiej takiej gry jak Little Big Adventure 2.