Szczerze mówiąc do kina wybieram się raczej tylko od święta, ale skoro dopiero co się skończyły, a seria Mission Impossible zalicza się do moich ulubionych, to postanowiłem wybrać się na czwartą odsłonę zatytułowaną Ghost Protocol, która przedwczoraj trafiła do kin. Osobiście uważam, że choć przygody agenta Hunta nigdy nie dorównały takim klasykom kina sensacyjnego jak Ronin czy Gorączka (jakaś polemika? ;)), to charyzma głównego bohatera, przewodni motyw muzyczny oraz ogromna dawka emocji sprawiają, że z niecierpliwością oczekiwałem na ten film. Czy warto wydać kilkanaście złotych na bilet? O tym przekonacie się czytając moje wrażenia po seansie. Postaram się unikać zbędnych spoilerów, więc możecie czytać bez obaw…
Niby nic wielkiego, ale nowy zwiastun czwartego Mission Impossible właśnie zagościł w sieci. Tomek powtarza większość akcji z jedynki, ale całość sprawia wrażenie sprawnie wyreżyserowanej rozrywki ze świetnymi zdjęciami. Osobiście nie mogę się doczekać włamu do serwerowni w Khalif al Burj - to może być zajefajna sekwencja. A poza tym jak zwykle - masa strzelania, pościgów, wybuchów oraz rozsypujący się Kreml. I gdzie do diabła jest Putin?!?
Najpopularniejszy scjentolog świata zgodził się zagrać w czwartej części Mission Impossible. Serię traktującą o międzynarodowych ekscesach Ethana Hunta lubię, bo drąży tematy, które są wartkie, efektowne. Dobrze się je ogląda. O trójeczce rozpisywałem się bardzo dawno temu w dziale Hyde Park na Gry-OnLine i słowo podtrzymuję. Obraz J.J. Abramsa to nadal porządne kino akcji. Czy Ghost Protocol przebije poprzednika? Czas pokaże, ale od czego są zwiastuny pokazujące rozstrzaskany Kreml...