Jeśli podobała się wam samochodowa rozwałka w wydanych niedawno przygodach Mad Maxa, powinniście śledzić nową produkcję Gaijin Entertainment. Jawi się ona bowiem jako coś więcej, niż postapokaliptyczny War Thunder.
Moją przygodę z War Thunder można opisać jednym zdaniem: wpadłem na chwilę, zostałem na dłużej. Nie wiem, czy na stałe, ale z pewnością stoczę jeszcze niejedną bitwę, siedząc za sterami wirtualnej maszyny. Panowie z Gaijin Entertainment po prostu trafili ze swoją najnowszą produkcją w dziesiątkę.