Nowa płyta grupy Puscifer miała pojawić się w przyszłym roku, ale pandemia sprzyja siedzeniu na tyłku i tworzeniu, więc Maynard James Keenan, Carina Round i Mat Mitchell zakasali rękawy i wypuścili na świat czwarty album grupy, która zaczęła swój żywot trochę jako żart, a ostatecznie przerodziła się w najciekawszy projekt sygnowany nazwiskiem Keenan. Tool wrócił po latach i nie przyniósł żadnych niespodzianek, A Perfect Circle wróciło po latach i lekko zaskoczyło, zaś Puscifer średnio co 4-5 lat daje światu nowy album. Existential Reckoning to najpoważniejsza płyta w dorobku zespołu i taka, która miała szansę być najlepszą.
Spotify podsumowało mój muzyczny rok: ponad 87 tysięcy minut, ponad 850 różnych wykonawców i ponad 8,5 tysiąca różnych utworów. A to tylko w pracy, bo po dołączeniu muzyki słuchanej w domu z płyt czy też w samochodzie, na pewno wyjdzie więcej niż 100 tysięcy minut (czyli jakieś 70 dni!). Na bazie tego oto poziomu doświadczenia znowu zabiorę się za podsumowanie roku. Oto, czego słuchałem przez ostatnie 12 miesięcy, co z tego było fajne, a co było najlepsze. Zainteresowanych zapraszam!
Sporo dobrych rzeczy zaszczyciło swą obecnością moje uszy w mijającym roku, a patrząc na pozostałe rynkowe debiuty, raczej nic mnie już nie zainteresuje (może poza Baroness, ale tutaj nie spodziewam się ataku na podium), spokojnie mogę już podsumować wszystko to, co mi się podobało. Lista płyt, których słuchałem, jest całkiem spora, postaram się więc streścić wszystko w żołnierskich słowach
Zrobiłem muzyczne podsumowanie minionego roku, dlaczego więc nie stworzyć listy oczekiwanych płytowych premier na najbliższe miesiące? Być może dzięki temu niektórzy z Was już teraz przygotuję swe uszy na nadejście tego czy innego albumu i nie będą w grudniu zaskoczeni, że któraś z premier okazała się być czymś wartym uwagi, ale z jakiegoś powodu ich ominęła.
Rok 2013 już teraz zapowiada się smakowicie pod kątem premier w szeroko rozumianym gatunku muzyki rockowej. Będą spektakularne powroty i ekscytujące debiuty. Będą tytaniczne riffy i elektroniczne pasaże w tle oraz wokalistyczne elaboraty (istnieje coś takiego w ogóle?). Kolejność premier będzie chronologiczna (w momencie gdy są znane daty rynkowych debiutów płyt) lub taka "cirka ebałt" bazująca na ostrożnych zapowiedziach samych muzyków. Zapraszam.