Dosłownie kilkanaście godzin temu skończyłem po raz drugi japońską visual novel pt. The Fruit of Grisaia. Ciężko mi ubrać w słowa to, ile radości i satysfakcji dał mi powrót do Akademii Mihama i spotkanie starych znajomych, z którymi poznałem się rok temu, ale życie toczy się dalej i grać w coś trzeba.
Jestem pewien, że i Wy też w coś gracie. Będę wdzięczny jeśli coś na ten temat napiszecie. Co do mnie, to będzie skromnie, bo planuję zagrać raptem w dwa tytuły w ten weekend, zbierając siły na to, co wydarzy się później
Co tym razem w menu? Postanowiłem napisać w kilku słowach o Axiom Verge i moich kolejnych wyczynach w LittleBigPlanet 2 a jest się czym chwalić.
Mijający powoli tydzień zacząłem z wysokiego C, gdyż udało mi się przejść drugi raz XCOM: Enemy Unknown, zaliczając po drodze wszystkie projekty badawcze, z Chińczykiem z dodatku Slingshot jako członkiem oddziału w ostatniej misji a jeden z moich żołnierzy wziął udział w każdej misji i przeżył je wszystkie. Jednak to wszystko blednie przy ukończeniu jednego z najbardziej przełomowych rpgów ever pt. Phantasy Star, którego próbowałem przejść od ponad dwóch lat. Zacząłem nawet rysować doń własnoręcznie wykonane mapy a kiedy mi się to znudziło, to okazało się, że jestem w lochu prowadzącym do bossa, którego tak długo nie potrafiłem odnaleźć. Nie muszę chyba dodawać jak takie sukcesy w grach potrafią naładować pozytywną energią do grania w kolejne tytuły.
Chciałbym wykorzystać ostatnie weekendowe chwile na dalszą zabawę z LittleBigPlanet 2, które wciąż zachwyca mnie pomysłowością innych graczy oraz na japońską visual novel zatytułowaną The Fruit of Grisaia, w której udało mi się ruszyć w końcu wątek przewodniczącej klasowej, Sachi Komine. Więcej na ten w dalszej części tekstu.