Rok 2015 na... WiiU - Brucevsky - 27 grudnia 2015

Rok 2015 na... WiiU

Truizm na początek, WiiU nie jest w Polsce szczególnie popularne. Mało kto wyczekuje na kolejne premiery, a wśród graczy krąży przekonanie, że w rzeczywistości na konsoli Nintendo nie ma się tak naprawdę czym bawić. Czy rzeczywiście? Po niedawnym podsumowaniu najważniejszych premier roku na PlayStation 4 i Xboxie One pora na podobny przegląd produkcji wydanych na WiiU. Sprawdźmy, co mogli ogrywać posiadacze konsoli japońskiego giganta.

Styczeń

Końcówka roku 2014 była dla posiadaczy sprzętu Nintendo znakomita. Super Smash Bros. for Wii U i Bayonetta 2 zapewniły im sporo rozrywki na wysokim poziomie na wiele tygodni. W styczniu odsiecz dla ogranych już na chyba wszystkie strony gigantów nie do końca przybyła, bo ukazały się solidne, ale raczej mało marketingowe tytuły. Wśród nich stawiająca na kooperację platformówka Chariot, całkiem interesująca i mająca sporą wartość edukacyjną Underground i wysoko oceniane komediowe RPG Citizens of Earth. Pozycje ciekawe, ale też nie robiące specjalnego wrażenia i nie wykorzystujące jakoś nachalnie unikalnych możliwości platformy.

Luty

Liczy się jakość, a nie ilość – często muszą tłumaczyć brak gier posiadaczom innych sprzętów ci bawiący się na dużych konsolach Nintendo. Drugi miesiąc roku niestety znowu postawił ich w kiepskiej sytuacji, bo na rynek z wartych uwagi produkcji trafiła jedynie Kirby and the Rainbow Curse. Uwielbiany bohater znowu doczekał się sympatycznej, słodkiej platformówki, ale patrząc na oceny recenzentów, nie była to żadna rewolucja i wielki hit. Ot dobry tytuł na odprężenie się przed telewizorem po ciężkim dniu w pracy lub szkole. Alternatywy? Szybko nudzący się Paparazzi raczej taką nie był…

Marzec

Wygłodzeni gracze w końcu mieli w czym zatopić kły, bo bibliotekę WiiU uzupełniły Mario vs. Donkey Kong: Tipping Stars, Trine: Enchanted Edition, Mario Party 10, indyk OlliOlli czy oldskulowa platformówka Elliot Quest. Tradycyjnie defiladę prowadziły tytuły z sympatycznym hydraulikiem, trzymając jak zwykle dobry poziom. Szczególnie wart uwagi był pierwszy z nich, połączenie platformówki i gry logicznej, którego jednym z ważniejszych atutów jest możliwość tworzenia i udostępniania własnych plansz. Taki prolog do Super Mario Makera i jednocześnie koło ratunkowe dla graczy, którym na przykład znowu zabrakło premier do ogrywania. A cichym hitem miesiąca okazał się Dot Arcade – z pozoru prosty zbiór trzech mini-gier, który jednak potrafi wciągnąć na długie godziny. W tym tkwi właśnie sekret popularności indyków – są niepozorne, ale potrafią bawić lepiej niż niejeden blockbuster.  To musiało fanom WiiU wystarczyć za ukojenie w chwilach, gdy konkurencja onieśmielała Bloodbornem czy Ori and the Blind Forest...

Kwiecień

Jeśli ktoś liczył na szybką i sprawną poprawę sytuacji na wiosnę to musiał się bardzo rozczarować, bo kwiecień przyniósł z bardzo dobrych gier tylko Affordable Space Adventures. Zrealizowaną w technice 2.5D produkcję, w której gracze, sterując małym statkiem kosmicznym, badają obcą planetę. Pomysł fajny, realizacja naprawdę dobra, bo gra chociażby aktywnie korzysta z unikalnych możliwości platformy, a także piękne wizualia. Jednym słowem solidny exclusive. Z GamePada, żyroskopów i wszelkich innych bajerów, którymi miało w założeniach bawić WiiU, dobry użytek robiła też w tym czasie Guac' a Mole, czyli gra o niszczeniu mutantów za pomocą asteroid. A w Ameryce rozrywkę zapewniał jeszcze Angry Video Game Nerd Adventures, czyli dobra platformówka z youtuberem, który zasłynął recenzowaniem crapów.

Maj

Najwierniejsi z wiernych zostali wynagrodzeni w maju, gdy bibliotekę WiiU poszerzyły Splatoon, Nihilumbra, Don't Starve: Giant Edition, Blocky Bot, Swords & Soldiers II i Ultratron. W porównaniu do poprzednich miesięcy to prawdziwy wysyp tytułów. Większość uwagi skupiła na sobie pierwsza z produkcji, czyli barwna strzelanka w kreskówkowej oprawie, która pozwalała posiadaczom konsoli, spragnionym rywalizacji przez sieć, pobawić się we własnym, typowo nintendowskim Call of Duty. Pozostałe wspomniane wyżej tytuły nie odstawały jednak poziomem. Nihilumbra ze swoją unikalną oprawą audiowizualną i zmuszającymi do myślenia zagadkami, przepiękny i dopracowany sequel strategii czasu rzeczywistego Sword & Soldiers czy skonwertowany na konsole Nintendo Don’t Starve z dodatkiem Reign of Giants potrafiły miło zająć czas.

Czerwiec

Lego Jurassic World największą premierą miesiąca? Nie, sympatyczna produkcja w uniwersum filmowego hitu nie była najciekawszą nowością dla posiadaczy WiiU. To Yoshi’s Wooly Word, kolejna dopracowana niemal do perfekcji i rozkochująca w sobie od pierwszego wejrzenia produkcja Nintendo skupiała na sobie niemal całą uwagę graczy. Jej konkurentami w walce o klienta, choć jakby z zupełnie innej kategorii wagowej, były uczący rysować i malować Art Academy: Home Studio i oldskulowa platformówka Adventures of Pip, którą wyróżnia możliwość zmieniania głównego bohatera w formę 8-, 16- i 32-bitową. Do tego zadebiutowały niezła strzelanka FullBlast, podobnież najlepszy w tym czasie klon Minecrafta na konsolę Nintendo, Cube Life: Island Survival oraz multiplatformowa, wyróżniająca się klimatem Never Alone.

Lipiec

Wiele osób twierdzi, że miniony rok stał pod znakiem remake’ów, remasterów i wszelkich kolekcji dawnych hitów. Lipiec na WiiU może stanowić tego koronny przykład, bo na konsoli ukazały się BADLAND: Game of the Year Edition, The Binding of Isaac: Rebirth i Legend of Kay Anniversary. Trudno też uznać za nowość konwersję Xeodriftera, którym od pół roku bawili się m.in. posiadacze PC-tów i 3DS-ów. Jedyne lepsze świeżynki? Nawiązujące do klasycznych jRPG-ów ery 16-bitów Dragon Fantasy: The Volumes of Westeria, połączenie platformówki i gry logicznej z dwoma ciamajdowatymi kosmitami, Shiftlings, a także kolejna oldskulowa platformówka, Roving Rogue, która mimo paru niezłych pomysłów ogólnie nie zachwyca. A do tego zalew crapów i przeciętniaków, na które lepiej nie trafić.

Sierpień

Nieco więcej do grania dostali posiadacze konsoli na drugą połowę wakacji. Młodszych porwało Disney Infinity 3.0, starsi musieli radzić sobie z mniej lub bardziej udanymi indykami i przeciętnym Devil’s Third od Valhalla Game Studios. Najważniejsza premiera? Bez wątpienia był nią Runbow, platformówka z kilkoma ciekawymi pomysłami, w której jest też tryb wieloosobowy, pozwalając rywalizować nawet do dziewięciu graczom jednocześnie. Szaleństwo na ekranie wkroczyło na nowy poziom. Kilka godzin można było też nabić w stylizowanej na starocia, arcade’owej platformówce Woah Dave! czy czarno-białej grze logicznej The Bridge.

Wrzesień

Najgorętszy okres roku na PlayStation 4 i Xboxie One. Posiadacze WiiU mocno trzymali kciuki, by wydawcy nie zawiedli także ich. I nie rozczarowali się. Najważniejsza premiera to długo wyczekiwana Super Mario Maker. Kolejny dowód na to, że droga Nintendo jest drogą dla gier właściwą. Najważniejsze jest jednak to, że opiera się na tym, na czym każda gra Nintendo – wykorzystaniu podstawowej osi rozgrywki na milion sposobów. Lata mijają, ale to Mario ma najfajniejsze skakanie jakie było, jest i będzierozpływał się w swojej recenzji Pita. Pomimo tego, że hit z hydraulikiem oferował masę zabawy i sam potrafił zająć kilkanaście wieczorów, nie brakowało innych wartych uwagi produkcji. Zaraz na początku miesiąca pojawiła się składanka Gunman Clive HD Collection, a później zestaw świetnych platformówek poszerzyły jeszcze inspirowana tytułami Segi z ery 16-bitów Freedom Planet i sprawdzająca refleks, wyróżniająca się elementami komediowymi i steampunkowym światem The Swindle. Do tego wyszły pozycja obowiązkowa dla fanów kanapowego multiplayera, Starwhal, sprawdzone i jak zawsze solidne Lego Dimensions, przygodówka The Rivers of Alice: Extended Version i świetnie wyglądająca logiczna Nova-111. Miłośników nieco mocniejszych doznań zachęcało do zabawy tower defense Zombie Defense, a także party game w ascetycznej grafice, Extreme Exorcism. Ukazała się jeszcze opowieść o miłości, której nie sposób pomylić z niczym innym, Year Walk, a także działająca magnetycznie na co młodszych użytkowników konsoli Skylanders SuperChargers. Solidny zestaw na coraz chłodniejsze wieczory i weekendy.

Październik

Po wakacjach WiiU wyraźnie nabrało rozpędu i zaczęło oferować swoim fanom mnóstwo opcji rozrywki. Co najważniejsze, możliwości te były bardzo zróżnicowane. W październiku do wyboru była dynamiczna zręcznościówka Race the Sun, kolorowy i kreskówkowy endless runner Rakoo & Friends, pinball z fabułą Momonga Pinball Adventures, horror Slender: The Arrival czy logiczna gra o karierze zawodowej, Human Resource Machine. Czymś większym była kolejna odsłona Project Zero, Maiden of Black Water, na Zachodzie znanej też pod nazwą Fatal Frame. Tradycyjnie młode kobiety musiały stawić czoła duchom, a domy graczy wypełnił nastrój grozy. Zarówno osoby lubiące poprzednie odsłony cyklu Project Zero jak i fani klasycznych survival horrorów znajdą w Maiden of Black Water solidnego reprezentanta swojej serii i gatunkustwierdził w recenzji Danteveli. WiiU dostało też Guitar Hero Live i Just Dance 2016, więc i fani muzyki mogli być zadowoleni.

Listopad

To mógł być kolejny miesiąc, w którym cały splendor spływał na wąsatego hydraulika i jego kompanów, ale Mario Tennis: Ultra Smash nie spełniło pokładanych oczekiwań i musiało ustąpić miejsca innym produkcjom. Mario Tennis: Ultra Smash nie jest jakąś tragiczną grą. Rozgrywka sama w sobie stoi na wysokim poziomie. Problemem jest tutaj raczej kwestia tego jak wielki zawód przynosi uboga oferta od studia Camelot. W produkcji tej nie ma nic co przyciągnie gracza na dłużej do konsolipodsumował swoją recenzję Danteveli. W tej sytuacji najlepszym wyborem dla wszystkich osób spragnionych hitów okazał się niepozorny platformer Typoman, w którym zabawa słowem nabiera zupełnie nowego wymiaru. Prosty koncept w przyjemnej oprawie okazał się strzałem w dziesiątkę. Budżet graczy uszczuplić też próbowały niezła produkcja logiczna Girls Like Robots i projekt na licencji filmu znanego u nas jako Fistaszki - The Peanuts Movie: Snoopy's Grand Adventure. Ot kolejna kolorowa platformówka w przyjemnej oprawie.

Grudzień

Niewiele słabiej pod względem premier wypadł ostatni miesiąc roku, w którym gracze otrzymali przede wszystkim dwa ogromne tytuły na co najmniej kilkadziesiąt godzin zabawy. JRPG Xenoblade Chronicles X to jeden z najlepszych przedstawicieli gatunku, jakie ukazały się na rynku w tym roku, a Minecraft Wii U Edition specjalnie przedstawiać nie trzeba. W końcu i posiadacze japońskiej konsoli mogli dać się porwać temu szaleństwu w niepozornych szatach. Pozycją obowiązkową dla wielu osób okazała się też FAST Racing NEO. Dynamiczne, futurystyczne wyścigi, które śmiało można nazwać najlepszą aktualnie opcją dla wszystkich fanów serii Wipeout i F-Zero. Było więc w co inwestować w przedświątecznym szale zakupów.

Sytuacja z grami na Wii U nie wygląda jednak chyba tak źle, jak wielu osobom mogłoby się wydawać. W minionym roku bibliotekę konsoli nie uzupełniło może zbyt wiele hitów AAA i produkcji rozpoznawalnych już na sam dźwięk tytułu, ale nie znaczy to, że zabrakło gier bardzo dobrych, zapewniających rozrywkę na wiele godzin. Ostatnie miesiące można nawet uznać za potwierdzenie tezy, że Wii U to idealny wybór na drugą platformę do grania dla wszystkich tych bawiących się na PC-tach, PS4 i Xboxach One.

Brucevsky
27 grudnia 2015 - 16:42