Rok 2015 na… PlayStation 4 i Xboxie One - Brucevsky - 21 grudnia 2015

Rok 2015 na… PlayStation 4 i Xboxie One

Nie tak dawno minęły dwa lata od premier PlayStation 4 i Xboxa One. Obie konsole mogą się już pochwalić całkiem niezłą bazą użytkowników, którzy z niecierpliwością wyczekują miodnych i obłędnie wyglądających produkcji. Kilka ważnych tytułów ukazało się w minionych dwunastu miesiącach, próbując zaspokoić apetyty konsumentów i przekonać grono niezdecydowanych do inwestycji w nowy sprzęt. Jak więc wyglądał miniony rok na obu konsolach z tego najistotniejszego dla każdego gracza punktu – nowych produkcji? Sprawdźmy.

Styczeń

Po tradycyjnie gorącym okresie jesienno-zimowym posiadacze obu konsol mogli zacząć rok od nadrabiania zaległości. Jeśli ktoś nie miał w swojej bibliotece czekających w kolejce tytułów do sprawdzenia, mógł pokusić się o zakup jednego z odświeżonych klasyków. Capcom wydał nową wersję Resident Evil z GameCube’a, Double Fine spróbowało raz jeszcze podbić serca graczy Grim Fandango, a studio High Voltage Software zaoferowało port szalonej Saints Row IV o podtytule Re-Elected. Z nowości uwagę przykuwała zwłaszcza Dying Light od Techlandu, korzystając z niewielkiej konkurencji i trwającej od dobrych nastu lat mody na szlachtowanie zombi. Wspomnieć wypada też o premierze pierwszego epizodu Life is Strange – przygodówki, której kolejne odcinki bawiły graczy przez następne miesiące.

Luty

Resogun, Hand of Fate, Apotheon – właśnie takie zestawy premier sprawiły, że wielu osobom PS4 kojarzy się przede wszystkim z indykami. Trudno jednak nie przyznać, że to tytuły bardzo dobre, które zebrały pochlebne opinie w branżowych mediach i zapewniły rozrywkę graczom na kolejne kilka tygodni. Taki solidny wypełniacz czasu przed kolejnymi pozycjami AAA. Te pojawiły się w drugiej połowie miesiąca. The Order: 1886 na PS4 nie okazał się zbyt długim i rozbudowanym projektem, ale jako pokaz możliwości graficznych i intensywna zabawka w ciekawych klimatach sprawdził się nad wyraz dobrze. Szukający premier „większych” produkcji niż indyki na Xboxie mogli z kolei zainteresować się specjalną wersją piątej odsłony Dead or Alive, która została przygotowana z myślą o next-genach, a także jakoś mam wrażenie szybko zapomnianą Evolve od Turtle Rock Studios. Użytkownik Nerka chyba miał rację, pisząc pod recenzją Luca - po miesiącu nikt o Evolve nie będzie nawet pamiętał. Nie wypada też pominąć kolejnej gry w uniwersum Dragon Ball. Xenoverse poszła śladem wielu poprzedników i znowu znalazła równie liczne grono zwolenników, co przeciwników.

Marzec

Są gry, których premiery przyćmiewają wszystkie inne w danym miesiącu. Marzec na PlayStation 4 należał do Bloodborne. To bezsprzecznie jeden z najważniejszych powodów, by rozważyć zakup konsoli Sony. Trudna, dopracowana, obłędnie wyglądająca produkcja dała graczom sporo powodów do radości i szybko zjednała sobie niemałe grono fanów. Przywdziewajcie cylindry i płaszcze, ostrzcie ząbki na krwistą rozgrywkę. Bloodborne to kolejna fantastyczna produkcja studia From Software – skoro Hed tak twierdzi to nie może być inaczej. Użytkownicy One nie musieli jednak czuć się pokrzywdzeni, bo dostali własne, atrakcyjne produkcje. Jedną był duchowy następca RollerCoaster Tycoon, Screamride, drugą Ori and the Blind Forest. Przepiękna gra o wzruszającej historii, która zebrała same pochlebne opinie i szybko stała się jednym z najmocniejszych tytułów w bibliotece konsoli. Śmiertelnie piękna baśń w konwencji metroidvanii – zatytułował swoją recenzję G40st, sugerując, że mamy do czynienia z cichym kandydatem do gry roku. Jeśli jednak komuś platformówki nie sprawiają w ogóle radości, a serce trzyma w zamrażarce, to mógł zaspokoić apetyt innymi produkcjami. W tym samym miesiącu ukazały się na obie konsole też mocno reklamowany Battlefield Hardline i równie miodna, choć wydana pod mniej znanym tytułem strzelanka Helldivers. Kilka godzin zabawy na przyzwoitym poziomie zaoferowały druga część Hotline Miami i Final Fantasy Type-0 HD. Porcję smacznych indyków zapewniły tym razem z kolei Jamestown, Axiom Verge i OlliOlli2: Welcome to Olliwood, a dla nadrabiających zaległości ukazały się też DmC: Definitive Edition czy Borderlands Collection. Było z czego wybierać.

Kwiecień

Wiosna zaglądała już przez okna, ale posiadacze PlayStation 4 i Xboxa One mieli powody, by ignorować promienie słoneczne i cieplejsze dni i spędzać czas z padem w ręku. Zachęcała do tego przede wszystkim kolejna odsłona słynnego cyklu bijatyk, Mortal Kombat X, pozwalając efektownie i brutalnie obijać sobie twarze w mniejszym lub większym gronie. Podobnie dorosłej, dojrzałej i mrocznej rozrywki spragnieni jej mogli szukać w Dark Souls II: Scholar of the First Sin. Jednak geniusz można było jeszcze trochę usprawnić i „upięknić”. Reszta graczy musiała szukać alternatyw, wśród których znalazły się przeniesione na nowe konsole Shovel Knight, Bastion, Tropico 5 czy przygodówka Tima Schafera Broken Age. Kilka słów napisać wypada też o ciekawym spin-offie serii Assassin's Creed, a więc Chronicles: China, które okazało się przyjemną platformówką z elementami skradanki. Według Uviego był to powiew świeżości w serii.

Maj

Pierwszy miesiąc, w którym o uwagę gracza walczyły więcej niż dwie duże, dobrze zrobione produkcje. Z rywalizacji zwycięsko, zasłużenie, wyszedł Wiedźmin 3, który podwyższył poprzeczkę dla konkurentów i pokazał, jak powinna obecnie wyglądać przemyślana od początku do końca produkcja AAA. Swoich fanów znalazły też długo wyczekiwana Project Cars i samodzielny dodatek Wolfenstein: The Old Blood, który oferował oldskulowy charakter rozgrywki, sprawiał sporo frajdy i przemycał sporo humoru. A w każdym razie tak twierdził w recenzji Luc. Listę najciekawszych premier maja uzupełniły Ultra Street Fighter IV, kooperacyjna Magicka 2, solidny indyk Lost Orbit, coś dla fanów rywalizacji na jednośladach, czyli Ride od studia Milestone, a także paczka zremasterowanych Final Fantasy X i X-2. To był dobry, różnorodny i przede wszystkim obfitujący w trzymające wysoki poziom tytuły miesiąc.

Czerwiec

Po takiej dawce rozrywki gracze dostali czas na złapanie oddechu i uzupełnienie środków w portfelach. Okres końca roku szkolnego i początku wakacji przyniósł ze znaczących premier tylko Batman: Arkham Knight oraz dodatek do MMORPG-a Final Fantasy XIV o tytule Heavensward. Wybór nie był może duży, ale jeśli ktoś lubi dzieła Rocksteady i klimaty „Gacka” to miał co robić na kilkadziesiąt godzin. Fani sieciowych RPG-ów i wszelkiej innej zabawy przez sieć nawet bez premiery dodatku do czternastki mieliby pewnie zajęcie, bo wyszło też PlanetSide 2 i Payday 2: Crimewave Edition. Tym, którym nie podpasował wspomniany akapit wyżej Ride, nastroje spróbowała poprawić też MotoGP 15. Średnia ocen pokazuje, że raczej ze średnim skutkiem.

Lipiec

Wakacje. Jedni myślą o aktywnym wypoczynku i podróżach, inni o zagrywaniu się na śmierć. Producenci i wydawcy nie zawiedli tej drugiej grupy, serwując na PlayStation 4 i Xboxa One kilka pożeraczy czasu. W pierwszej kolejności wypada wymienić Rocket League na konsolę Sony, która przebojem wdarła się na listy sprzedaży i błyskawicznie znalazła tysiące chętnych do emocjonujących spotkań piłkarskich toczonych przez małe pojazdy. Szukający spokojniejszej, stawiającej bardziej na przeżycia duchowe, rozrywki mogli z wirtualnych półek ściągnąć za to przeniesione na PS4 Journey czy polskie The Vanishing of Ethan Carter. Spragnionym krwi i tytułów pompujących adrenalinę z pomocą przyszedł za to Kratos, zapraszając do tańca śmierci z bogami Olimpu w God of War III Remastered. Do tego trzeba dorzucić dobrego indyka, platformówkę N++ i  coś dla fanów bijatyk, odświeżone Skullgirls: 2nd Encore. Powinienem jeszcze wspomnieć o nowej odsłonie F1 od Codemasters i Godzilla: The Game, ale ze względu na ich liczne wady lepiej chyba zwrócić uwagę na Rory McIlroy PGA Tour czy pierwszy odcinek przygodówki King’s Quest. Dla posiadaczy platformy Microsoftu był to miesiąc oczekiwania, bo zaledwie ułamek wspomnianych gier trafił na ich sprzęt.

Sierpień

W kolejnym miesiąc Xbox jednak znacząco odżył, jakby próbując wynagrodzić swoim posiadaczom poprzedni marny okres. Znakomita składanka Rare Replay, MOBA Smite i Gears of War: Ultimate Edition okazały się solidną dawką rozrywki na najwyższym poziomie, a także okazją, by spędzić kilka upalnych wieczorów przed telewizorem. Co do posiadaczy PS4, jeśli któryś z nich planował w sierpniu poświęcić się szybkiemu nadrabianiu zaległości przez jesiennym potopem wielkich premier to musiał zweryfikować nieco swoje plany. O ich uwagę walczyły przede wszystkim ekskluzywny Until Dawn, jak zwykle solidny Madden NFL 16 (choć w przypadku tej gry to mówić można tylko o uwadze Amerykanów), a także Disney Infinity 3.0 Edition (rodzice mieli swoje pociechy znowu na głowie) i nowa edycja Dishonored. Godziny obijania twarzy zapewnił też posiadaczom obu platform One Piece: Pirate Warriors 3, pojawiła się również konwersja ZombiU z WiiU. Wybór może niezbyt szeroki, ale o sezonie ogórkowym jakoś nie wypadało wspominać. A jeśli nawet ktoś dalej się nudził to zawsze mógł zostać kozą lub chlebkiem w grach Goat Simulator czy I Am Bread.

Wrzesień

Apokalipsa dla portfela przyszła tradycyjnie zaraz po wakacjach. Tysiące graczy znowu musiało rezygnować ze snu, by mieć w ogóle szansę ograć choć połowę z wydanych w tym miesiącu produkcji. A było co sprawdzać na PlayStation 4 i Xboxie One. Tradycyjnie rynek zalała fala kolejnych edycji popularnych serii sportowych, a więc FIFA 16, PES 2016, NBA 2K16 i NHL 16. Do tego wyszły też sandbox Mad Max i długo wyczekiwany Metal Gear Solid V: Phantom Pain, z których każdy wymaga dobrych kilku dni grania non-stop, by przynajmniej większość zawartości sprawdzić. W bitwie na exclusivy Microsoft wystawił Forza Motorsport 6, a Sony Tearway Unfolded i Nobunaga's Ambition: Sphere of Influence. Urozmaicenie zapewniły do tego kolejna przygoda w świecie Lego, a więc LEGO Dimensions i grająca na emocjach SOMA. Jeśli komuś zostało jeszcze kilka minut dziennie do wykorzystania to sprawdzić mógł też dodatek do Destiny o tytule Taken King. Lista zaległości chyba u każdego gracza po tym miesiącu znacznie się wydłużyła.

Październik

Chłodniej zaczęło robić się na dworze, ale na pewno nie w domach posiadaczy obu konsol, którzy znowu musieli podejmować trudne decyzje i przeorganizować sobie najbliższe weekendy. Te zajmowały przede wszystkim wracające z przytupem Guitar Hero Live i Rock Band 4 i udoskonalona edycja solidnego RPG-a Divinity: Original Sin Enhanced. Na trasy wyjechały też rajdówki w WRC 5: FIA World Rally Championship, a do pracy wrócili zabójcy wraz z Assassin's Creed Syndicate. Posiadaczom PS4 na pewno wpadła tez w oko konwersja The Talos Principle, o której napisano już wiele dobrego czy oferująca dziesiątki godzin rozrywki na najwyższym możliwym poziomie kolekcja Uncharted. Na One znowu rządził i dzielił Master Chef, który powrócił w Halo 5: Guardians (choć według G40sta całość nie błyszczy tak, jakby oczekiwali tego po tak ważnej dla Microsoftu marce fani serii), a na podbój kosmosu zapraszała Elite: Dangerous. Żeby nie było, zabawę mieli też fani radosnych naparzanek. Zarówno tych z udziałem wielkich robotów, bo wyszło Transformers: Devastation, jak i typowo japońskich postaci i przeciwników, którzy wystąpili w Dragon Quest Heroes: The World Tree's Woe and the Blight Below. A interesuje kogoś Just Dance? Bo też się pojawił.

Listopad

Jeśli w poprzednich miesiącach gracze musieli stawić czoła tsunami ciekawych produkcji to w listopadzie wydawcy postanowili udawać boksera, który kilkoma ciosami nokautuje gracza. Bibliotekę PlayStation 4 i Xboxa One wzmocnił długo wyczekiwany i wzbudzający kontrowersje Fallout 4, uwielbiany i nienawidzony przez równie liczne grupy osób Call of Duty: Black Ops III, a także starający się zaspokoić apetyty fanów Dark Souls dodatek do Bloodborne - The Old Hunters. Trzy konkretne ciosy. A truchła przejechał potem Need for Speed i dobił szturmowiec ze Star Wars: Battlefront. Zwłoki znalazła później, choć tylko na Xboxie, Lara Croft w znakomitym Rise of the Tomb Raider. Mnóstwo zabawy w sprawdzonej formule dla osób lubiących eksplorację – tak pokrótce można podsumować pozytywną recenzję gry autorstwa G40sta.

Grudzień

Wydawcy wyszli z założenia, że gracze i tak już mają za duży wybór, a i pewnie brak środków na koncie, więc rok postanowili zakończyć skromnie. Z rozmachem na rynek wparował Rico z Just Cause 3, robiąc solidne zamieszanie. Dobrze, choć bez rewelacji zaprezentowali się specjaliści z Tom Clancy's Rainbow Six Siege, którzy wrócili w formie sieciowej strzelaniny. Z braku innych kandydatów dorzucę jeszcze Fat Princess Adventures na PS4, choć podobnież to tylko niezła odsłona popularnej serii.

I jak oceniacie ten rok? Można narzekać na brak nowych marek, odcinanie kuponów, pogoń za grafiką czy zalew indyków, ale summa summarum było z czego wybierać. Posiadacze PlayStation 4 i Xboxa One mieli do ogrania mnóstwo tytułów multiplatformowych, a także kilka interesujących exclusive’ów. Gdybym miał wybierać najlepsze z tych ostatnich, postawiłbym na Bloodborne i Disgaea 5 w przypadku konsoli Sony i na Ori and the Blind Forest oraz Rise of the Tomb Raider na sprzęcie Microsoftu.

Za kilka dni sprawdzę, czy użytkownicy Nintendo Wii U też mogą zaliczyć minione dwanaście miesięcy do udanych. Do przeczytania!

Brucevsky
21 grudnia 2015 - 18:27