Recenzja gry Beholder- życie pod butem władzy - Danteveli - 8 stycznia 2017

Recenzja gry Beholder- życie pod butem władzy

Danteveli ocenia: Beholder
70

Moja wiedza na temat życia w totalitarnym ustroju jest znikoma. Jasne że przeczytałem kilka książek na ten temat. Widziałem też parę filmów skupiających się na tym zagadnieniu. Byłem nawet przez kilka chwil w Korei Północnej, ale ma się to wszystko nijak do doświadczenia na własnej skórze udręki życia pod butem władzy. Z tego powodu pomysł gry Beholder wydał mi się niezwykle interesujący. Tylko czy symulator menadżera apartamentowca może sprawiać graczom frajdę?

 

Beholder to kolejna gra indie, która w lekko zabawny sposób przybliża nam naprawdę poważny temat. Tym razem padło na życie jednostki w ustroju totalitarnym. Wszystko przez to, że produkcja ta przenosi nas do świata, gdzie jakikolwiek przejaw indywidualizmu, wolność słowa i myśli tłumione są przez milicyjne pałki. Bohaterem gry jest Carl. Mężczyzna wraz ze swoją żoną i dójką dzieci przeprowadza się do państwowego mieszkania, którym to bohater ma zarządzać. Carl poza pilnowaniem kluczy i zajmowaniem się drobnymi usterkami ma za zadanie donosić na lokatorów budynku. Bohater zostaje okiem i uchem totalitarnej władzy. Mamy monitorować mieszkańców apartamentu i przez zamontowany w piwnicy telefon informować o ich poczynaniach naszego przełożonego.

 

Cała gra zaprezentowana nam jest w formie przypominającej trochę produkcje point and click. Mamy rzut 2D kilkupiętrowego budynku z piwnicą. Klikając na różne przedmioty w otoczeniu naszego bohatera możemy wykonywać przypisane im akcje. Gadamy z mieszkańcami budynku żeby zbierać informacje na ich temat a także wykonywać powierzone przez nich misje. Przeszukujemy szafy, łóżka i inne urządzenia w poszukiwaniu kontrabandy. Późnej możemy złożyć donos na lokatora, szantażować go albo ukraść zabronione przedmioty i sprzedać je na czarnym rynku.

 

Gameplay produkcji opiera się na wykonywaniu szeregu misji i zadań. Z jednej strony mamy dyrektywy wydawane nam przez oficera. Musimy podglądać mieszkańców budynku, którym zarządzamy. Mamy pilnować by nie łamali coraz bardziej absurdalnych przepisów i donosić na ludzi podnoszących rękę na władzę. Z drugiej strony musimy troszczyć się o swoją rodzinę. Sprawia to, że nasz bohater nieustannie wykonuje questy, których zazwyczaj mamy kilka. Misje ograniczone są czasowo i jesteśmy zmuszeni do wybrania co jest dla nas ważniejsze. Może to być na przykład załatwienie zaprzyjaźnionemu lekarzowi partnerki i skołowanie dla niej czekoladek zamiast podrzucenia sąsiadowi zakazanych jeansów. To które decyzje podejmiemy ukierunkowuje nas na jedno z kilku zakończeń.

 

Naszym podstawowym celem jest przetrwanie. Podobnie jak w Papers, Please wykonujemy naganną moralnie robotę po to by utrzymać przy życiu swoją rodzinę. Możemy sumiennie wykonywać swoją pracę, naginać trochę zasady albo nawet działać na rzecz wywrotowców. Trzeba być jednak świadomym, że zarówno my jak i nasze dzieci poniesiemy konsekwencje naszych decyzji.

 

Nawarstwienie się misji sprawiło, że z powodu nie wykonania jakiegoś wcześniejszego zadania Carl nie mógł pomóc córce w chorobie, co z kolei doprowadziło do jej śmierci. Wynika to z mechanizmu gdzie, nasze decyzje mają większe przełożenie na dalsze losy bohatera. Dzięki temu wybory moralne staja się bardziej skomplikowane. Czasem doniesienie na dobrego sąsiada by kupić alkohol pijakowi może przynieść nam znacznie więcej korzyści niż postępowanie w przyzwoity sposób. Często nie mamy zbyt dużo czasu by zastanowić się nad naszymi decyzjami. Mamy zaledwie odrobinę czasu na wykonanie powierzonej nam misji. Z drugiej strony pojawią się momenty, gdy w grze nic się nie dzieje i musimy czekać do jakiegoś kolejnego eventu. W teorii wtedy powinniśmy podglądać sąsiadów, poznać ich nawyki i montować kamery w ich mieszkankach. Ja jednak nie potrzebowałem na ten element gry zbyt wiele czasu.

 

Wspomnieć należy też o systemie nowych dyrektyw płynących do nas z góry. Praktycznie codziennie partia wprowadza nowe zakazy, które stają się coraz bardziej absurdalne. Szybko zauważymy, że każdy narusza prawo bo śmianie się, tańczenie, posiadanie książek zostają zakazane. Jest to interesujący element po pozwala nam poznać jak bardzo zapędzają się totalitarne rządy. Mamy też możliwość przyjrzenia się jak powoli odbiera się ludziom ich prawa.

 

Elementem zdecydowanie pozytywnie wpływającym na odbiór Beholder jest oprawa graficzna gry. Wszystko jest brunatne i obskurne a nasze postacie to czarne plamy z odrobiną bieli. Dzięki temu wczuwamy się w nastrój dystopii, gdzie człowieczeństwo zostało zniszczone przez zbrodniczy reżim. Sprawdza się to świetne bo czujemy, że nasz bohater żyje w opresyjnym świecie bez odrobiny nadziei. Jednoczenie oprawa graficzna jest po prostu interesująca i nietuzinkowa. Z nowszych gier chyba tylko Limbo może pochwalić się tak wyglądającymi postaciami.

 

Przeczytałem gdzieś, że Beholder to połączenie The Sims ze wspomnianym przeze mnie Papers, Please. Nie jest to idealny przykład ale oddaje on mniej więcej grę Warm Lamp Games. Mamy bowiem rozgrywkę, gdzie należy robić kilka rzeczy naraz i troszczyć się o potrzeby swojej rodziny. Jednocześnie całość jest swego rodzaju symulacją funkcjonowania w totalitarnym ustroju przypominającym trochę ten z książki Rok 1984.Wydaje mi się, że właśnie to tworzy z tej produkcji nietuzinkowy tytuł. Ciągłe uczucie presji czasu świetnie pasuje do tonu produkcji. Jednak mam wątpliwości do tego jak Beholder sprawdza się na dłuższą metę. Ja w przeciągu 8 godzin gry „natknąłem” się na kilka różnych zakończeń. Jednak po tym czasie dotknęła mnie nuda. Rozgrywka nie jest przesadnie rozbudowana i często sprowadza się do czekania na odpowiedni moment, kiedy możemy wykonać daną akcję. Dodatkowo nie wszystkie wątki są tak samo interesujące.

 

Nie jest to jakaś wielka wada produkcji bo po kilku dniach odpoczynku od Beholder mam ochotę na więcej. Uważam jednak, ze warto zwrócić uwagę na to, że element presji czasu nie został do końca wykorzystany. Nie ustrzegnięto się też od mniejszych błędów i drobnych glitchy. Kilka razy zdarzyło się, ze kamera zgubiła moją postać i musiałem klikać trochę po omacku. Jednak w ogólnym rozrachunku nie zauważyłem żadnych poważnych problemów.

 

Beholder to naprawdę ciekawy tytuł. Gra nie zrobiła na mnie co prawda tak wielkiego wrażenia jak Papers, Please ale dzieło studia Warm Lamp Games skutecznie prezentuje nam mękę funkcjonowania w dystopii. Choćby z tego powodu warto jest się zainteresować tą nietuzinkową produkcją. Mam nadzieję, że Beholder odniesie sukces i w najbliższym czasie doczekamy się jeszcze większej ilości produkcji podejmujących poważne tematy. Ja z chęcią powrócę jeszcze do tego tytułu i zobaczę czy dzięki donoszeniu będę w stanie zapewnić byt swojej rodzinie.

Danteveli
8 stycznia 2017 - 09:16