Danganronpa 1-2 Reload - Danteveli - 7 marca 2017

Danganronpa 1-2 Reload

Danteveli ocenia: Danganronpa 1-2 Reload
80

Marzec to naprawdę mocny miesiąc dla fanów japońszczyzny. W każdym tygodniu mamy kilka solidnych produkcji wywodzących się z Kraju Kwitnącej Wiśni. Zwłaszcza posiadacze PlayStation 4, którzy zainteresowani byli tematyką visual novel ale nie mieli okazji sprawdzić najgłośniejszych tytułów będą wniebowzięci. W tym samym okresie swoją premierę ma zarówno kompilacja dwóch pierwszych odsłon cyklu Zero Escape jak i Danganronpa 1-2 Reload. Na przynudzanie 999 i Virtue's Last Reward przyjdzie jeszcze pora. Tym razem skupię się na najbardziej powalonej szkole, gdzie pluszowy miś jest dyrektorem.

Danganronpa 1-2 Reloaded to Danganronpa: Trigger Happy Havoc i Danganronpa 2: Goodbye Despair wepchnięte na jeden krążek. Mamy więc zestaw dwóch gier, które oryginalnie pojawiły się na konsolach przenośnych.

 

Danganronpa równa się wielowątkowej, skomplikowanej historii podanej w otoczce charakterystycznej dla japońskiej popkultury. Mamy więc mieszankę stylistyki durnej mangi/anime z czymś zdecydowanie poważniejszym. Podstawą fabuły jest tutaj istnienie szkoły dla wybitnie uzdolnionych jednostek. Nasz bohater z jakiegoś powodu zostaje przyjęty do tej elitarnej jednostki oświaty. Na miejscu okazuje się, że wspaniała szkoła służy do czegoś innego. Grupa uczniów zostaje odizolowana od świata i pluszowy niedźwiedź podający się za dyrektora informuje ich o specjalnych programie. Uczniowie mają zostać dożywotnio zamknięci na terenie szkoły. Jedyną metodą na opuszczenie placówki jest zabicie, któregoś z kolegów. Należy to wykonać jednak w taki sposób aby nie udowodniono nam zbrodni. Niechęć grupy do wymordowania się nawzajem sprawia, ze dyrektor znajduje różne metody „motywowania” młodzieży do zabójstwa. Naszym zadaniem jest przetrwanie i zrozumienie kto i z jakiego powodu stoi za tym wszystkim. Danganronpa 2 kontynuuje historię przeklętej szkoły. Nowa grupa uczniów poddana zostaje dziwacznej metodzie edukacji. Miś o imieniu Monokuma powraca ale tym razem klasa jest na nietypowej wyciecze.

 

Fabuła obu gier jest ze sobą powiązana i stanowią one jedynie wprowadzenie do olbrzymiej całości jaką jest uniwersum Danganronpa. Przedstawiona tam historia jest dość skomplikowana i bardzo ale to bardzo zakręcona. Pełno jest w niej typowych dla Japonii elementów, które sprawiają że ton gry zmienia się z minuty na minute. Mamy poważne filozoficzne debaty, które puentowane są durnymi żartami albo wzmiankami o wackach. Całość dla osoby nie przyzwyczajonej do tego typu rzeczy może się mocno ze sobą gryźć. Trzeba też jak najprędzej odpuścić jakiekolwiek nadzieje na to, że otrzymamy realistyczne postacie. Każdy z bohaterów to przesadzona do bólu kreskówka. Najlepszym przykładem tego jest otaku z pierwszej gry. Otyły i szpetny koleś zainteresowany jest tylko dwuwymiarowymi bohaterkami komiksów i co chwile rzuca jakimiś nawiązaniami do gier wideo.

 

Jeśli przebijemy się przez tą swego rodzaju kulturową barierę, to otrzymamy kawałek naprawdę ciekawej historii. Całość jest jednak tak samo skomplikowana jak Zero Escape i wymaga od nas sporo uwagi. Ja nawet po przejściu obu gier i obejrzeniu anime musiałem posiłkować się Wikipedią by dokładnie ułożyć kolejność wydarzeń i je zrozumieć. Posunąłbym się do stwierdzenia, że Danganronpa jest swego rodzaju Battle Royale dla nowego pokolenia. Może to tylko moje odczucia ale widzę wiele podobieństw pomiędzy kultową mangą a grą Spike Chunsoft.

 

Od razu powiem, ze to dla fabuły gramy w ten tytuł. Wynika to z tego, ze gameplay jest raczej ubogi. Danganronpa to mieszanka klasycznego visual novel z rozwiązywaniem zagadek i procesami z cyklu Ace Attorney. Wynika to z tego, ze jesteśmy zmuszeni do wytropienia kto popełnił daną zbrodnię a potem musimy zaprezentować zebrane dowody na „rozprawie”. Element ten jest zrobiony w interesujący sposób i mamy uczucie ciążącej na nas presji. Co prawda przesadzono trochę z elementami sprawiającymi, że w Danganronpie jest więcej „typowej gry”. Sekwencje rytmiczne przypominajcie grę muzyczną z PSX nie pasują do reszty. Za to układanie sekwencji wydarzeń w postaci paneli komiksu jest naprawdę fajnym pomysłem. W gruncie rzeczy mamy jednak sporo czytania to na nim opiera się cała zabawa.

 

Danganronpa wydaje się być próbą powtórzenia sukcesu Zero Escape. Obie produkcje stworzone zostały przez Chunsoft – studio, które ma długą tradycję w produkcjach visual novel. Trudno jest więc unikać porównania z 999. Moim zdaniem Danganronpa wypada zdecydowanie słabiej od cyklu Zero Escape. To oczywiście tylko kwestia osobistych preferencji ale ja jakoś nie potrafię przekonać się do postaci i sytuacji z recenzowanego pakietu gier.

 

Nie oznacza to, że mamy do czynienia z kiepskimi grami. Po prostu moim pierwszym kontaktem z uniwersum Monokumy było tragiczne anime. Za jego sprawą przez dłuższy czas nie miałem najmniejszej ochoty zapoznawać się z pierwszą i drugą odsłoną cyklu.

 

Danganronpa 1-2 Reload to porządny zestaw. Za rozsądną cenę dostajemy dwie produkcje starczą na kilkadziesiąt godzin zabawy. Zaprezentowane w obu grach sprawy są lekko naciągane ale całość jest naprawdę interesująca i świetnie sprawdza się w praniu. Próba odgadywania, kto i jak zamordował daną postać sprawia masę frajdy

 

Danganronpa 1-2 Reload to gratka dla fanów produkcji typu visual novel. Jeśli ktoś lubi takie gry a z jakiegoś powodu nie miał okazji zapoznać się z kultowymi produkcjami Chunsoft, to będzie bardzo zadowolony z tej oferty. Zarówno Danganronpa 1 jak i 2 są jednak produkcjami dla malej grupki graczy. Inni nie docenią tych tytułów. Osobiście zostałem zaintrygowany i z chęcią sprawdzę nadchodzącą kontynuację serii. Jednak nie poleciłbym tych gier znajomych, którzy nie siedzą w temacie.

Danteveli
7 marca 2017 - 16:08