Cladun Returns: This is Sengoku! - retro giercowanie na sporym ekranie - Danteveli - 7 czerwca 2017

Cladun Returns: This is Sengoku! - retro giercowanie na sporym ekranie

PlayStation portable to mocno niedoceniony sprzęt. Konsolka obok portów i spin-offów znanych gier doczekała się pokaźnej liczby interesujących produkcji. Mniejsze gry jak Half Minute Hero czy Cladun zapewniały nietuzinkową rozgrywkę. Obecnie zakręcone, japońskie tytuły tego typu są trochę rzadziej spotykane. Ktoś jednak zwariował i zdecydował się na wydanie na PS4 gierki RPG stylizowanej na 8-bitową produkcję. Czy Cladun Returns: This is Sengoku! ma rację bytu na najnowszej konsoli Sony?

 

Jak wskazuje podtytuł najnowszej części serii Cladun, mamy do czynienia z grą osadzoną w burzliwym okresie Sengoku. Najpopularniejsza epoka historii Kraju Kwitnącej Wiśni pojawiła się już w dziesiątkach jeśli nie setkach gier. Cladun Returns nie stara się jednak na przedstawienie rzeczywistych wydarzeń a całe powiązanie z Sengoku jest raczej znikome. W gierce wykreowana przez nas postać budzi się z wiecznego snu. Z jakiegoś powodu dusza naszej postaci powróciła do świata żywych. Dziwaczny mag pomaga nam i wdraża nas w to co się dzieje. Okazuje się, ze inne dusze bohaterów ze wspomnianego okresu nie mogą zaznać spokoju. My postanawiamy im pomóc poprzez zabijanie wielkich parasolek i innych potworów. W ten sposób legendarni wojownicy (chyba) powracają do życia. Fabuła jest raczej na dalszym planie i nie ma co liczyć na dogłębne poznanie postaci biorących udział w całym zamieszaniu. Element Sengoku sprowadza się tak naprawdę tylko do nazw postaci jakie napotkamy podczas ubijania stworków. Sama historia jest tylko pretekstem do siepania. Nie przeszkadza mi to zbytnio bo fabuła równie dobrze może być ukryta w (nieistniejącej) instrukcji.

Rozgrywka sprowadza się tutaj do pokonywania malutkich lochów, które naszpikowane są dziwacznymi przeciwnikami. W kilka chwil rozprawiamy się z wrogami i docieramy do teleportu przenoszącego nas z powrotem do bazy. Walki ograniczają się do klepania jednego, lub dwóch przycisków. Całość przypomina produkcje Mystery Dungeon z turowym systemem zastąpionym przez rozgrywkę w czasie rzeczywistym. Mamy masę siepania i to wszystko. Na szczęście twórcy zdecydowali się eksperymentować z poziomami i mamy odrobinę zagadek z otwieraniem rożnych drzwi lub pokonywaniem konkretnych przeciwników by przybliżyć się do celu. Może to wina kolorów na zamkniętych drzwiach (niebieski, czerwony i żółty) ale miałem skojarzenia z Doomem. Element zagadek urozmaica nam zabawę. Podobnie jest z bonusowymi poziomami i systemem questów na pokonanych wcześniej mapach. 

Sama zabawa wydaje się strasznie prosta i ma sprawdzać się jako „chwilówka” na odstresowanie. Przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie. System walki jest bardzo prosty, plansze stosunkowo małe i trudno jest się w nich pogubić. Nie musimy zwracać uwagi na zbyt wiele rzeczy. Podstawą nowego Cladun to solidna retro gierka skupiająca się tylko i wyłącznie na gameplayu. Fajnie dorwać się do czegoś takiego i nie przejmować się ani opowiadaną historią ani przesadnie rozbudowaną rozgrywką. Jest też odrobina zabawy dla fanów bardziej typowego roguelike. Fanatycy gatunku będą mogli się sprawdzić w bonusowych trybach, gdzie pokonujemy kolejne piętra wieży naszpikowanej potworami.

Najnowsza gra Nippon Ichi Software mogłaby być przyjemnym tytułem dla mniej zaawansowanych graczy. Niestety skomplikowany system rozwoju postaci uniemożliwia to. Wynika to z faktu, że gra korzysta z unikatowego systemu Magic Circle. Nasza postać zabiera ze sobą kilku innych wojowników, którymi nie sterujemy w walce. Postacie te służą jedynie do dawania nam pasywnych bonusów i zwiększania naszej puli MP. Konfiguracja tego jak dodatkowe postacie stoją obok nas wpływa na oferowane umiejętności, które połączone są dodatkowo z przedmiotami znajdującymi się w slotach przy postaciach. Całość jest bardzo dziwna i na próżno szukać w grze jakiegokolwiek wytłumaczenia tej mechaniki. Podobnie jest z systemem klasowym, ulepszaniem przedmiotów i korzystaniem ze specjalnych umiejętności. Cladun posiada masę systemów pozwalających na rozbudowanie naszej postaci. Niestety nie zostały one poprawnie wytłumaczone i gracz zmuszony jest do eksperymentowania z nie mówiącymi wiele hasłami. To z kolei działa demotywującą i zwiększa prawdopodobieństwo porzucenia gry przed poznaniem wszystkich mechanizmów. Szkoda bo Magic Circle oferuje nam kilka ciekawych rozwiązań, które sprawdzają się naprawdę dobrze w grze tego typu. Możliwość levelowania kilku postaci naraz połączona z decydowaniem w co chcemy inwestować nasze punkty doświadczenia dale spore pole do popisu.

Pisanie o oprawie graficznej tego typu gier nie jest łatwe. Z jednej strony Cladun stara się wyglądać jak produkcje z konsol 8-bitowych. Nie jest do dokładna kalka możliwości Famicoma, ale wiadomo o co chodzi. To wzbudza we mnie nostalgie i masę pozytywnych uczuć. Jednak mówimy o gierce, która wędruje na sporych rozmiarów telewizor. Sprawia to, że wizualnie nie jest tak dobrze jak być mogło. Przez długi czas byłem przekonany, że ten tytuł wygląda gorzej od odsłon z PSP. Niestety rozmiar ma znaczenie i w przypadku Cladun mniejsze jest lepsze. Miałem okazję pograć chwilę na PS Vita (dzięki funkcji Remote Play) i grało mi się znacznie lepiej bo piksele wyglądały jakoś naturalniej.

Nie jestem największym fanem gier typu Mystery Dungeon. Lubię sobie pograć w te produkcje, ale jakoś nigdy nie potrafię wytrzymać przy nich dłużej więcej niż kilkanaście godzin. Z tej perspektywy Cladun Returns ma kilka sporych zalet. Gra nie należy do najdłuższych i jak ktoś nie myśli o zaliczaniu wszystkiego na 100% to jakieś 4 godziny powinny spokojnie wystarczyć na ukończenie głównych misji. Poziomy są bardzo krótkie i wiele z nich można zaliczyć w kilkadziesiąt sekund. Z tego względu rozgrywka jest bardzo szybka i jakiekolwiek planowanie schodzi na dalszy plan. Mamy więc grę Action RPG w skórce klasycznych roguelike od Chunsoft. Zmiana tempa rozgrywki jest plusem i dodaje tytułowi unikatowego charakteru. Tylko osoby przyzwyczajone do znacznie dłuższych gier mogą być zawiedzione ofertą This is Sengoku!

Nie wiem co myśleć o Cladun Returns: This is Sengoku! Z jednej strony bawiłem się przy tej gierce całkiem dobrze. Spędziłem kilka godzin na ubijaniu przeciwników i levelowaniu swoich postaci. Jednak całość jest nie tylko bardzo monotonna ale jakoś niespecjalnie pasuje do konsoli stacjonarnej. Mam wrażenie, że wersja gry na PS Vita sprawdza się lepiej od śmigania na padzie i gapienia się na wielki telewizor. Mój sposób zabawy pozbawiał tą produkcję uroku, który sprawił, że odsłony na PSP przypadły mi do gustu.

Cladun Returns: This is Sengoku! to bardzo specyficzna produkcja przeznaczona do stosunkowo wąskiej grupy graczy. Gierka ma swoje atuty i potrafi sprawić całkiem sporo frajdy jednak w zestawieniu ze znacznie ładniejszymi i bardziej rozbudowanymi grami wypada blado. Cladun ma swój niepowtarzalny urok. Jednak gra podobnie jak poprzednie odsłony serii pasuje bardziej do konsol przenośnych. Dodatkowo cena w okolicach 40$ wydaje się być trochę zbyt wysoką jak za grę tego typu. To sprawia, że po tytuł sięgną pewnie tylko hardkorowi fani serii.

Danteveli
7 czerwca 2017 - 12:45