Nie bez powodu Drabina Jakubowa jest obrazem kultowy, który przez wielu uważany jest za jeden z najlepszych horrorów w historii. Wciągająca historia bazująca na jednym z najważniejszych amerykańskich opowiadań An Occurrence at Owl Creek Bridge oferuje coś więcej niż tylko szokujące zakończenie. Jednak to właśnie zakończenie filmu przedarło się do popkultury i jest powszechnie znane. Dlatego remake Drabiny Jakubowej stoi przed niełatwym zadaniem. Konkurować z kultowym obrazem i stworzyć coś interesującego w sytuacji, gdy ludzie spodziewają się mocnego finału nie jest czymś prostym. Ciekawe czy twórcom udało się dostarczyć coś więcej niż tylko marną podróbkę klasyka z 1990 roku?
Ten sam tytuł, inny film
Bohaterem nowej Drabiny Jakubowej jest weteran wojenny o imieniu Jacob Singer. Mężczyzna pracuje jako chirurg w szpitalu i cieszy się prawie idealnym życiem z kochającą żoną i małym dzieckiem. Jedynym problemem Jacoba jest trauma po odbyciu służby w Afganistanie. Mężczyzna musiał operować własnego, ciężko rannego brata, który zmarł. Pewnego dnia okazuje się jednak, że brat bohatera może nadal żyć. Na dokładkę Jacob zostaje wplątany w poważną aferę związaną z eksperymentami na żołnierzach. Czy bohaterowi uda się dojść do prawdy nim dopadną go demony?
Tak mniej więcej prezentuje się fabuła tego filmu. Mamy więc coś co trochę przypomina oryginalny film, ale jednoczesne stawia na kompletnie nowe wątki. Z początku wydaje się, że relacja pomiędzy bohaterem a jego bratem będzie niezwykle ważnym elementem całości. W końcu nieudana próba ratowania życia kogoś niezwykle bliskiego musi być dramatycznym przeżyciem. Niestety bardzo słaby scenariusz wszystko rujnuje. Horror o żołnierzu cierpiącym na PTSD nie jest złym pomysłem. Do tego motyw jakichś eksperymentów na ludziach i szokujących sekretów, które chroni się nawet za cenę ludzkiego życia. Te rzeczy pojawiły się w oryginalnym filmie, ale były tylko jedną warstwą opowiadanej historii. W nowej wersji próbowano położyć na koszmary wojny znacznie większy nacisk. Zrobiono to jednak w bardzo nieudolny sposób.
Seria błędów
Nowa Drabina Jakubowa koncentruje się na wątku konspiracji lecz stara się zachować psychologiczny horror oryginału. Niestety ze względu na to jak poprowadzono tutaj historię oba elementy się ze sobą gryzą. Końcówka filmu tłumaczy nam dlaczego tak jest, ale to z kolei trywializuje całość filmu. Do tego dorzucenie do filmu potworków zabijających ludzi jest po prostu głupie i służy jedynie powielaniu schematów z innych straszaków.
Jacob Singer
Samo zakończenie jest niezwykle słabe. Plot twist jest przewidywalny, ale mógłby być wykorzystany w całkiem fajny sposób. Gdyby film skończył się jakieś 5 minut wcześniej to mielibyśmy niezwykle interesującą wariację na temat motywów poruszonych zarówno w oryginale jak i tym filmie. Niestety twórcy zdecydowali się dać nam definitywne zakończenie i wyjaśnienie wszystkiego co widzieliśmy. Nie dość, że te sceny wyglądają komicznie, są okropnie zagrane to jeszcze psują przesłanie filmu po to by dać nam „dobre” zakończenie.
Słaby horror
Na film możemy też spojrzeć z perspektywy kompletnie nowej produkcji, która nie ma nic wspólnego z filmem z 1990 roku. Wtedy musimy przetrwać tylko kilkanaście scen skopiowanych z tamtego filmu. Jednak nawet jeśli ten remake potraktujemy jako coś kompletnie nowego, to nie będziemy zadowoleni. Wynika to z tego, że twórcy chcieli połączyć horror psychologiczny z typowym współczesnym straszakiem. Mamy więc masę momentów, gdzie jakiś potworek skacze na bohatera w akompaniamencie głośnego dźwięku. To tego głównym „demonem” jest starsza pani, która wygląda jak wiedźma z Drag me to Hell ( u nas Wrota do piekieł). Groza i budowanie napięcia zostają zastąpione przez najprostsze i najbardziej prymitywne rozwiązania. Momentami jest oczywiście lepiej, ale z jakiegoś powodu twórcy ciągle wracają do tych samych, wyświechtanych sztuczek. Efektem tego jest słaby horror, który może nas co najwyżej zaskoczyć z powodu jakiegoś głośnego dźwięku. Nie ma tu miejsca na budowę atmosfery i prawdziwą grozę.
Drabina Jakubowa
Magiczny kij na demony?
Jeśli chodzi o grę aktorską to jest dosyć dobrze chociaż nie można tutaj liczyć na zbyt wiele. Scenariusz skutecznie uniemożliwia aktorom popisanie się swoimi umiejętnościami. Michael Ealy który na swoich barkach niesie cała produkcję, spisuje się dosyć dobrze w roli weterana tracącego kontakt z rzeczywistością. Niestety tragiczna końcówka filmu rujnuje jego starania bo postać Jacoba w ostatnich chwilach staje się wręcz komiczna.
Udręka
Im więcej myślę nad tym co widziałem, tym więcej mam zastrzeżeń co do tego filmu. Większość z nich leży po stronie scenariusza, który nie jest spójny, zawiera bezużyteczne nawiązania do oryginału i rozsypuje się w ostatnim akcie. Wiele z tajemnic zaprezentowanych nam w ciągu pierwszej godziny to zmyłki, które służyły tylko jako zapchanie czasu i odwołanie się do filmu z 1990 roku. Najlepszym tego przykładem jest scena mowy o tym, że anioły i demony są tak naprawdę tym samym. To jak je postrzegamy zależy od naszego stosunku do świata i przywiązania do rzeczy. W oryginalnym filmie monolog na ten temat był kluczem do jednej z interpretacji filmu. Tutaj jest to tylko kilka linijek, które nie mają nic wspólnego z opowiadaną historią. Na dodatek są one wygłoszone przez postać, która nie pełni w filmie żadnej roli.
Okropny trailer zwiastował kiepski film.
Mógłbym psioczyć na ten film godzinami. Dniami mógłbym pukać się po głowie i zastanawiać się kto wpadł na pomysł stworzenia nowej wersji kultowego filmu. Nic jednak nie zmieni faktu, że nowa Drabina Jakubowa powstała. Mam co prawda wrażenie, ze powstała z 15 lat za późno. Ten film pasuje jak ulał do wczesnych lat 2000, kiedy eksperymentowano z tego typu produkcjami. Jednak nawet filmy jak Stay czy The Jacket znacznie lepiej robiły to co stara się zrobić ten film. Dlatego tak naprawdę muszę ograniczyć się do stwierdzenia, że jestem zawiedziony i trochę zasmucony. Ta produkcja miała potencjał na bycie czymś interesującym. Drabina Jakubowa z 1990 roku jest filmem, który można ponownie odwiedzić i zaprezentować na nowy sposób. Jednak ten film jest przykładem tego, czego nie należy robić.
Wieczne cierpienie
Drabina Jakubowa w wersji z 2019 roku nie jest dobrym filmem. To produkcja od samego początku skazana na porażkę bo oryginał nie bez powodu jest obrazem kultowym i niezwykle wpływowym. Dlatego też jedynie równie genialny film mógłby być godny by nosić tytuł Drabina Jakubowa. Jednak nawet pomijając tą kwestię mamy do czynienia ze słabym horrorem. Trudno znaleźć jakiekolwiek argumenty przemawiające za tą produkcją. Począwszy od fabuły kończąc na aspektach wizualnych, wszystko jest tutaj co najwyżej przeciętne. Mamy więc słaby film, który na dokładkę jest olbrzymim zawodem dla każdego, kto widział oryginał.