Lubię to uczucie, gdy gra mnie pozytywnie zaskoczy i wręcz zmiecie z nóg. Nie jest łatwo, bo z natury jestem sceptykiem i narzegraczem. Kiedy jednak tak się stanie, to jestem oczarowany. Ostatnio mam tak przez Elden Ring. O tamte grze nagadałem się już w kilku podcastach. Dlatego teraz napisze słów o innej ciekawej produkcji-Tunic.
Tunic jest grą przygodową z elementami akcji. Budzimy się w innym świecie, na jakiejś wysepce, gdzie wszystko czyha, by nas zabić. Świat jest nam obcy i nie wiemy zbytnio, co się dzieje i co nas czeka. Tak chyba najłatwiej opisać tę przygodę. Nawet znaki, jakie napotykamy w grze, są w obcym, języku i nie wiemy z początku, co one mogą oznaczać. Całość to taka bardziej tajemniczy i mistyczna wersja Zeldy z nieznanym questem, który jest naszym celem.
Rozgrywka opiera się na pokonywaniu przeciwników, rozwiązywaniu zagadek i zdobywaniu przedmiotów dających nam dostęp do kolejnych sekwencji. Przedmioty służą nam do rozwiązywania zagadek, ale także stają się pomocne w walce ze zwykłymi przeciwnikami i bossami. Do tego zbieramy monetki, za które nabędziemy nowe rzeczy u sprzedawcy.
Niedawno trochę przez przypadek trafiłem na wywiad z twórcą Tunic. Materiał stworzony dla jednej z zagranicznych stronek o grach zawierał w sobie jedną ciekawą informację. Na początku prac nad Tunic, twórca-Andrew Shouldice był świeżo po Dark Souls. Ma to sens, bo w grze można dostrzec inspiracje tytułami From Software. Chodzi mi zarówno o pewne elementy rozgrywki, odpowiedniki ognisk jak i masę drobnych rzeczy, które kojarzą się z soulslike. Jednak bardziej mam na myśli to uczucie, które towarzyszyło mi przy Dark Souls. Lądujemy w obcym i tajemniczym świecie, nie wiemy zbyt wiele i musimy eksperymentować, by przetrwać i robić postępy. Mamy tu też to wspaniałe uczucie poznawania i rozumienia świata, a także satysfakcje z sukcesów i postępów. Pewnie dla wielu to coś bardziej uniwersalnego, ale z nowszych gier to właśnie ostatnia Zelda i Dark Souls sprawiły, że tak się czułem.
Z powyższym akapitem wiąże się jeszcze jedna kwestia. Tunic zdaje się mierzyć w to retro uczucie, gdy o danym tytule gadało się ze znajomymi, by wymieniać się znaleziskami, ciekawostkami i taktykami. Mówimy oczywiście o współczesnym, cyfrowym odpowiedniku tego zjawiska. W grze jest sporo sekretów, znajdziek, wiele ścieżek do podążania. Wszystko Wspominam o tym głównie ze względu na to, ze ostatnio podobne odczucia miałem grając w najlepszą grę tego roku-Elden Ring. Tam właśnie też chciało się dzielić ze znajomymi i innymi ludźmi w internecie swoją przygodą i znaleziskami. Jak dla mnie jest to świetny patent i genialny sposób na to, by w naturalny sposób promować daną grę. Wydaje mi się, ze w przypadku Tunic może być podobnie.
Jeszcze jedną ciekawą kwestią jest to, że w Tunic jedną ze znajdziek jest instrukcja do gry, która znajduje się wewnątrz świata gry. Jest to interesujące rozwiązanie i nietypowy sposób na opcjonalny tutorial. Fajne jest też to, że część informacji znajdujących się na kolejnych kartach instrukcji, którą odnajdujemy to swego rodzaju zagadki i wskazówki napisane w fikcyjnym języku gry. Jest to prosty, ale naprawdę fajny sposób na zrobienie z instrukcji czegoś ciekawego. Na dodatek przypomniały mi się dawne dzieje, gdy do gier były dołączanie instrukcje. Nie mówię o świstkach papieru tylko starannie wykonanych, bogatych w informacje i obrazki książeczkach wspaniale wprowadzających w światy gier.
Jeśli chodzi o oprawę graficzną to Tunic jest bardzo schludna i przyjemna dla oka grą. Bohater gry, czyli wojowniczy lisek wygląda jak pluszak dla dzieci, a świat gry jest bardzo kolorowy i bajkowy. Akcję obserwujemy w rzucie izometrycznym i swoim stylem gra uderza trochę w starsze odsłony cyklu The Legend of Zelda.
Tunic to jedna z tych produkcji, które przemawiają do mnie na wielu poziomach. Oprawa graficzna, design bohatera, retro nawiązania i sporo wspaniałych pomysłów. Jest tutaj po prostu masa świetnych rzeczy, które sprawiają, że Tunic jest naprawdę świetną przygodą wartą polecenia każdemu graczowi.
Miałem zachęcić wszystkich do sprawdzenia Tunic, bo to naprawdę udany indyczek i kolejna bardzo ciekawa produkcja wydawana przez Finji. Moje plany pokrzyżowała jedna kwestia. Gra na premierę ląduje w Game Pass. Dlatego zachęcania do zagrania w Tunic to trochę za mało. W ten tytuł warto zagrać i w wariancie sprawdzenie go za darmo, po prostu trzeba skorzystać z okazji.