Szachy to jedna z tych gier, które są arcyciekawe i fajnie czyta się o różnych wydarzeniach i skandalach związanych z różnymi turniejami i graczami. Sam jednak nie mam cierpliwości ani energii do wysiłku umysłowego związanego z graniem w szachy. Najwięcej czasu spędziłem z wariantem w którejś odsłonie Mortal Kombat. Liczyłem, ze to trochę zmieni się za sprawą Defend the Rook, ale nieźle się pomyliłem.
Defend the Rook to gra indie australijskiej ekipy One Up Plus Entertainment, która swoją przygodę zaczęła ponad 10 lat temu jako małżeński duet tworzący gry. Defend the Rook to nie pierwszy projekt tego studia i miałem okazję już zagrać w inną grę ich autorstwa - Dungeontop.
Defend the Rook reklamowane jest jako połączenie gry roguelike i tower defense. Mam pewną dozę sympatii do obu rodzajów rozgrywki więc z chęcią sięgnąłem po ten tytuł myśląc że czeka mnie zakręcona wariacja ne temat szachów. Pomyliłem się i to bardzo.
W grze wcielamy się w maga, który ma za zadanie ochronić królestwo przed hordami najeźdźców. Robimy to za pomocą bohaterów, zaklęć, pułapek i wieżyczek, które rozstawiamy na polu bitwy w celu ochrony naszej mobilnej bazy. Nie będzie łato, bo musimy odpierać fale wrogów pojawiające się z każdej strony i co jakiś czas walczyć z bossami.
Rozgrywka w Defend the Rook opiera się głownie na turowej grze taktycznej z elementami RPG lub jak ktoś woli SRPG. Nasze postacie mogą się poruszyć i wykonać jedną akcję na polu bitwy. Do tego mamy różne klasy, które zdobywają punkty doświadczenia i stają się silniejsze, a także maja drzewka umiejętności.
Na to nałożono jeszcze zaklęcia, które możemy rzucać w dowolnej chwili i wieżyczki, które możemy stawiać w wyznaczonych miejscach na polu bitwy.
Defend the Rook to całkiem ciekawy pomysł, który sprawdza się nieźle. Gra jest całkiem przyjemna i można trochę pobawić się w tą niecodzienną mieszankę SRPG i tower defense z elementami roguelite. Mam jednak wrażenie, że tytułowi brakuje trochę żywotności i większego zróżnicowania, które sprawiłoby, że chce się do tej produkcji powracać i powracać. Mimo to Defend the Rook ma naprawdę solidne fundamenty i jest tutaj sporo dobrego.