Trailery lepsze niż same gry - - 3 września 2010

Trailery lepsze niż same gry

Kolega Hed na głównym serwisie napisał dzisiaj newsa o pierwszy filmiku pokazującym jak wyglądać będzie rozgrywka w Dungeon Siege III. Nie licząc okazjonalnych problemów z framerate filmik prezentuje się ładnie. Obejrzenie tego krótkiego zwiastuna przypomniało mi jednak materiał promocyjny poprzedniej części, który do dzisiaj jest dla mnie czołowym przykładem trailera lepszego niż sama gra.

Oczywiście, w dzisiejszych czasach na porządku dziennym są filmiki, które najzwyczajniej w świecie robią graczy w konia, ale nie chodzi mi tu o tego typu „podstępy”. Pierwsze trailery Killzone 2 czy Motorstorm wyglądały pięknie, ale każdy wiedział, że wszystko tam jest pre-renderowane. Nie, mi chodzi o filmiki korzystające z fragmentów graficznych prawdziwej gry, które nie kłamią graczom w żywe oczy, a jednak zmontowane tak dobrze, że stwarzają wrażenie, że finalny produkt będzie czymś wyjątkowym.

.

Dungeon Siege II

Pierwszym przykładem jest właśnie Dungeon Siege II. Piękny zwiastun, walący po oczach epickimi obrazkami i przyśpieszający tętno świetną muzyką (która niestety nigdy i nigdzie nie została potem samodzielnie wypuszczona). Pamiętam, gdy pierwszy raz go obejrzałem na stronie Microsoftu. Szczęka opadła mi do ziemi i napaliłem się co nie miara, pomimo tego, że pierwsza część średnio mi podeszła. Wraz z kolejnymi filmami entuzjazm mój systematycznie opadał, a demo kompletnie usunęło jakiekolwiek ślady zainteresowania tą produkcją. Mimo to, ten pierwszy trailer wciąż darzę niemałą sympatią i zapewne pamiętać go będę na nawet gdy zapomnę o tym jak wyglądała rozgrywka w samej grze.

.

Advent Rising

 Drugim takim zwodniczym zwiastunem pochwalić się może Advent Rising. Gra buńczucznie zapowiadana była jako trzykrotnie bardziej wypasiona niż Halo i przez pewien czas można było uwierzyć w te zapewnienia. Advent Rising miał całą masę doskonałych zwiastunów, zarówno pre-renderowanych (stworzonych z wykorzystaniem scen, które z jakiegoś powodu nigdy nie znalazły się w finalnej wersji) jak i tych opartych na silniku, ale żaden nie może się równać z tym co wypuszczono na targach E3. Filmik obiecywał prawdziwą epopeję science-fiction i do dzisiaj obejrzenie go potrafi wywołać u mnie ciarki na skórze. Duża w tym oczywiście zasługa genialnego motywu muzycznego znanego jako Bounty Hunter (ze szczerego serca polecam wysłuchanie jego pełnej wersji), który jest jednym z najlepszych utworów jakie kiedykolwiek napisano na potrzeby gry. Prawdę mówiąc najlepszym fragmentem Advent Rising był pojedynek z bossem, podczas którego grał właśnie Bounty Hunter. Jak dzisiaj wiemy, finalny produkt okazał się niemałym rozczarowaniem i z zapowiadanej trylogii wyszły nici.

.

Prince of Persia: Warrior Within

Trzecią pozycją jest Prince of Persia: Warrior Within. Generalne gra uważana jest za najsłabszą z trylogii Piasków Czasu, ale zwiastun miała mistrzowski. Zapowiadał epicką przygodę z emocjonującą fabułą i świetnymi scenami akcji. No i jeszcze te kozackie teksty w stylu „Jam jest książę Persji i król ostrzy”. Nie było widać całego tego emo-nonsensu, którym przesiąknięta była cała produkcja. Od czasu do czasu wciąż lubię wrócić do tego zwiastuna, do samej gry – już nie bardzo.

.

Call of Duty: Modern Warfare 2

Przejdźmy do nowszej pozycji, czyli Call of Duty: Modern Warfare 2. Gra miała perfekcyjną kampanię reklamową i sporą rolę odegrały w niej świetne zwiastuny, zwłaszcza ten zatytułowany Infamy. Odniesienia do Biblijnego Kaina, poważna atmosfera i obietnica świetnej fabuły. Finalna gra okazała się pozbawionym sensu zlepkiem scenek w iście Bondowskim stylu. Grało się w to fajnie, ale trailer obiecywał znacznie więcej. Jego końcowa scena, gdy na ekranie pojawia się zniszczone miasto Washington robiła niesamowite wrażenie, w samej grze już takiego efektu nie można było doświadczyć.

.

Splinter Cell: Conviction

Na koniec zostawiłem sobie coś z tego roku, a mianowicie Splinter Cell: Conviction. Premierze gry towarzyszył jeden z najlepszych zwiastunów ostatnich lat. Świetny jak zwykle głos Michaela Ironside’a wypowiadający ponure kwestie w stylu „mam wiadomość dla tych, którzy staną mi na drodze – zacznijcie się modlić”, widok Sama Fishera robiącego ludziom krzywdę i oczywiście grające w tle God’s Gonna Cut You Down nieodżałowanego Johnnego Casha (wysłuchanie pełnej wersji obowiązkowe). Gra wydawała się interaktywną wersją filmu Taken. Natomiast w rzeczywistości szybko dowiedzieliśmy się, że Sam nie ma prawdziwego powodu do zemsty, a dodatkowo fabułę rozrzedził wątek polityczny. Dalej była to fajna gra, ale poziomu naładowania testosteronem, jaki prezentował trailer nigdy nie osiągnęła.

Oczywiście powyższy wybór jest wybitnie subiektywny :). A wy drodzy czytelnicy, macie własne propozycje zwiastunów, które nie kłamały w żywe oczy, a i tak okazały się znacznie lepsze niż gry, które reklamowały?

3 września 2010 - 14:25