Gdy stoisz na polu bitwy jako kilkunastometrowy robot uzbrojony w topór, mając przed sobą jakiś tysiąc wrogo nastawionych maszyn z małym arsenałem atomowym, a za sobą bezkresny kosmos to może oznaczać wiele. Dla mnie zazwyczaj oznacza udany pomysł na grę.
Mechy zawsze były obecne w grach, korzystając ze swojej popularności, wielkości i odpowiedniej siły ognia. Te argumenty przekonały do nich wielu graczy. Sporo gier wykorzystuje mechy jako element rozgrywki, gdzie są bonusowym elementem do ogólnie szeroko pojętej rozwałki. W sporej ilości tytułów były one jednak główną osią rozgrywki, a kilka z nich warte jest nawet po latach ponownego ogrania. Nie tylko te najbardziej znane pokroju Mechwarriora czy Earthsiege, ale też sporo innych, także z wielkimi robotami, a nie tylko mechami w roli głównej.
*ArigatoR to przegląd wiadomości dotyczących japońskich gier, często takich które nie mają szansy na premierę na Zachodzie (ew. nie mają u nas szansy na sukces). Jeżeli chcesz zobaczyć kilka ciekawostek i pozycji, które nikogo nie obchodzą to jesteś w dobrym miejscu.
Zapraszam do czwartego"wydania", tym razem na równi z grami zajmiemy się ciekawostkami dotyczącymi grania w Azji: