Miniony weekend upłynął pod znakiem oskarowej nocy, której najważniejszym wydarzeniem był oczywiście koniec śmieszkowania z Leonarda DiCaprio. W sobotę miała jednak miejsce jeszcze jedna filmowa gala – 36. edycja Złotych Malin. Bezapelacyjnym zwycięzcą (przegranym?) okazał się film Pięćdziesiąt twarzy Greya, któremu przyznano aż pięć malinowych statuetek.
Złote Maliny to tradycyjne "nagrody" przyznawane najgorszym twórcom ze świata Hollywood, które poprzedzają galę rozdania Oscarów. W tym roku niespodzianek nie było, bo produkcje oraz autorzy "wyróżnieni" specjalnymi statuetkami po prostu na nie zasługiwali. W końcu ciężko na nie zapracowali...