Cobra Kai czyli Karate Kid 2.0 - Danteveli - 4 maja 2018

Cobra Kai, czyli Karate Kid 2.0

Lata 80. w amerykańskim kinie to wspaniały czas dla fanów akcji i mordoklepek. Masa klasyków wywodzi się z tamtego okresu a największe gwiazdy rozwałki serwowały nam klasyk za klasykiem. Prawie 40 lat temu eksplodowała też moda na tak zwane „white guy karate”, gdzie biali kolesie byli mistrzami sztuk walk wywodzących się ze wschodu. Każdy chciał być karateką i udawane walki były normą na podwórkach i placach zabaw. Jednym z najpopularniejszych przedstawicieli gatunku filmów o karate jest Karate Kid z 1984 roku. Klasyk nad klasykami, który można cytować dniami i nocami. Nie znam nikogo kto chociaż raz nie spróbowałby przesterować postawy żurawia z końca tego filmidła. W każdym razie z powodu swojego wieku tytuł ten może nie trafiac do dzisiejszej młodzieży. Dlatego ktoś wpadł na genialny pomysł odnowienia produkcji. Jednak zamiast crapowego rebootu z dzieciakiem Fresh Prince'a dostajemy kontynuację. Czy takie coś ma szanse wypalić?

Cobra Kai to nowy serial, który wystartował na Youtube Red. Całosć ma 10 odcinków i śledzi losy bohaterów z oryginalnego Karate Kid. Ja miałem okazję obejrzeć pierwsze dwa epizody i podzielić się z wami swoim wrażeniem z tej prawie godziny nostalgii jaką dostarczyli mi twórcy Cobra Kai.

34 lata po wydarzeniach z pierwszego Karate Kid, bohater tamtego filmidła jest na szczycie. Udany biznes, masa szmalu, kochająca rodzina i szacunek sąsiadów to wszystko czego może pragnąć człowiek. Johnny Lawrence, czyli przeciwnik Daniela jest na dnie a jego życie nie wygląda na zbyt radosne. Pierwsze dwa odcinki serialu pokazują nam zarys całej produkcji, która ma pokazać jak zbieg okoliczności odmieni życie obu mężczyzn. Serial koncentruje się bowiem na Johnnym i jego próbie odbudowy szkoły karate znanej jako Cobra Kai.

Twistem całej produkcji jest to, że bad guy oryginalnego filmu staje się postacią, z którą możemy się w jakiś sposób utożsamić i czuć współczucie podczas gdy oryginalny bohater obrósł w piórka. Jest to naprawdę ciekawy zabieg, który całkiem dobrze udał się twórcom. Johnny nie zmienił się zbytnio przez te 34 lat ale świat wokół niego jest kompletnie inny niż w momencie, kiedy był na szczycie. Mamy więc smutnego kolesia chcącego powrócić do swoich dni świetności. Pewnej nocy pomaga on chłopakowi prześladowanemu przez grupę nastolatków i to prowadzi jego życie w nowym kierunku. Johnny obija ziomków, którzy zachowują się dokładnie tak samo jak on za młodziaka nie tylko z powodu swojej frustracji ale także po to by pomóc chłopakowi, który wygląda na typowego szkolnego „frajera”. To wydarzenie prowadzi do ponownego otwarcia dojo i nasz niedoszły bad guy zostaje nauczycielem niczym Miyagi z oryginalnych filmów. Poezja!

Serial Cobra Kai to taka dawka nostalgii, która skutecznie łączy w sobie stare dobre elementy z odrobiną współczesności. Wypasiona muzyka z lat 80 i bohater nie znający współczesnych norm kontrowane są przez nastolatki o mentalności SJW, które przynudzają o poprawności politycznej ale nie potrafią się przyzwoicie zachować. Efektem tego jest stara dobra historia o frajerach kontra gwiazdach sportu umiejscowiona w trochę bardziej współczesnych realiach. Wychodzi to całkiem dobrze i przyjemnie ogląda się taki retro serial.

Youtube Red latało mi koło nosa. Cobra Kai sprawia jednak, że nagle zainteresowałem się tą usługą i jestem gotów przetestować premium wersję YT tylko po to by dokończyć ten dobrze zapowiadający się serial. Nie liczę na rewelacyjną fabułę i powalające zwroty akcji ale ten powrót do świata Karate Kid może zaoferować świetną mieszankę nostalgii i pozytywnego nastroju. Ja jestem na tak.

Danteveli
4 maja 2018 - 08:34