Z takimi podsumowaniami zawsze jest ten sam problem. Jakie przyjąć ramy czasowe? Brać pod uwagę datę obejrzenia, premierę na świecie, a może premierę w Polsce? Przyjąłem to trzecie rozwiązanie. To był dobry rok. Wbrew modzie, najlepiej na wielkim ekranie sprawdziły się oryginalne koncepcje, a nie kolejne części starych filmów. Nie brakowało pozytywnych zaskoczeń.
Poprzedni rok – 2014 podsumowałem w bardziej mrocznych barwach, wskazując głównie potknięcia branży, których w okresie przejściowym między starą i nową generacją konsol było całkiem sporo. Rok 2015 nie uniknął podobnych błędów, a nawet kontynuuje niektóre złe praktyki. Dodatkowo, większość produkcji, na które naprawdę czekałem, okazały się być w pewnej części kompletną porażką. Dlatego też ciężko nie odnieść mi wrażenia, że pomimo iż były to dobre dni dla samej branży, tak jako gracz przez cały kalendarz towarzyszyło mi jedno słowo, a raczej uczucie - „zawiedzenie”.