Oceniam zakończenie sezonu "The Walking Dead"
Prima Aprilis 2016 w Internecie
"Lobster", czyli koszmar singli. Recenzja filmu
Relacja z rozdania Oscarów 2016 - DiCaprio ze statuetką, Spotlight najlepszym filmem
Oscary 2016 - moje typy i przewidywania
"Spotlight", czyli o pedofilskim skandalu w Kościele
Twórcy postanowili wyjątkowo tanim zagraniem wkurzyć fanów na całym świecie, a ja z każdym kolejnym sezonem zastanawiam się, dlaczego w ogóle to oglądam. UWAGA BĘDĄ SPOILERY DOTYCZĄCE FINAŁU SEZONU WŁĄCZNIE.
Przed wami zbiór wybranych żartów z okazji 1 kwietnia.
Wyobraź sobie świat, w którym bycie singlem zostało zakazane. Wyobraź sobie, że istnieje hotel, który jest ostatnią nadzieją dla samotników - miejscem stworzonym do tego, by znaleźć w nim drugą połówkę. Wyobraź sobie, że jeśli się nie zakochasz, to... zostaniesz zamieniony w wybrane przez siebie zwierzę. Oto smutna niedaleka przyszłość wykreowana przez greckiego reżysera.
Koniec z żartami z Leo, który bardzo się starał, ale do tej pory nie udawało mu się zdobyć upragnionego Oscara. Teraz, grając jedną ze swoich słabszych ról, szóstą nominację wymienił na statuetkę. Najlepszym filmem został wybrany "Spotlight" o skandalu pedofilskim w Kościele, a najlepszą aktorką Brie Larson za przejmującą rolę w "Pokoju". Na gali sporo było politycznych i społecznych deklaracji. Zabrakło dobrego humoru.
Nie pamiętam Oscarów z tak słabymi nominacjami w głównej kategorii. Znalazło się tam kilka dobrych filmów, ale część to zupełne nieporozumienia. Nie ma ani jednego, do którego chętnie w przyszłości będę wielokrotnie wracał, ani jednego, który wywarł na mnie wielkie wrażenie. Sam rok 2015 w filmach nie był aż tak słaby, jak wskazują na to same nominacje. Mimo wszystko to nadal najważniejsze wyróżnienia w kinie. Film może zdobyć Złotego Globa i inne nagrody, ale i tak czeka się przede wszystkim na Oscary, które zawsze są niesprawiedliwe. Ale po kolei.
"Kod da Vinci", "Dogma", "Ostatnie kuszenie Chrystusa", to tylko niektóre z filmów oprotestowanych przez Kościół. Podobny los czeka zapewne "Spotlight" - jeden z oscarowych faworytów opowiadający o księżach pedofilach ukrywanych przez swoich zwierzchników. Tym razem mamy do czynienia z obrazem opartym na prawdziwej historii, co pewnie nie przeszkodzi krytykom w bojkotowaniu produkcji McCarthy'ego.
Gdy w 2005 roku na ekrany kin, a później telewizorów wszedł "Pitbull", Patryka Vegę ochrzczono nowym Pasikowskim i zbawcą polskiego kina sensacyjnego. Nagrał swój film, bez odwoływania się do amerykańskich wzorców, wyznaczając wręcz nowy niepodrabialny styl. Do dzisiaj to jedna z najciekawszych rodzimym produkcji. W kolejnych latach Vega zrobił wszystko, by widzowie porzucili złudzenia o narodzinach nowego mesjasza kina. "Ciacho", "Last minute", "Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć" to nie są powody do chluby. Do "swojego" kina powrócił w średnich "Służbach specjalnych" (ponoć serial jest dużo lepszy od filmu), a teraz wskrzesił Pitbulla. W znacznej mierze, to zmyła, która samym tytułem ma przyciągnąć do kina fanów kultowej produkcji. Bo to zupełnie inny film.
Z takimi podsumowaniami zawsze jest ten sam problem. Jakie przyjąć ramy czasowe? Brać pod uwagę datę obejrzenia, premierę na świecie, a może premierę w Polsce? Przyjąłem to trzecie rozwiązanie. To był dobry rok. Wbrew modzie, najlepiej na wielkim ekranie sprawdziły się oryginalne koncepcje, a nie kolejne części starych filmów. Nie brakowało pozytywnych zaskoczeń.
Obecny Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotr Gliński zapowiedział, że rząd sfinansuje "polski film patriotyczny", który - wedle założeń - opowie o naszej historii, zawojuje świat i zostanie obsypany prestiżowymi nagrodami. Nie jest to nowy pomysł, bo Państwowy Instytut Sztuki Filmowej dorzuca sie do wielu kinowych produkcji. Nie ma tu jednak mowy o kwotach, które pozwoliłby wyprodukować film z hollywoodzkim rozmachem. Sama idea promowania kraju i prowadzenia polityki historycznej przy pomocy środków takich jak blockbustery jest ze wszech miar słuszna, ale wystarczy jeden błąd, by miliony publicznych pieniędzy zostały wydane w niewłaściwy sposób.
Nieznani reżyserzy, anonimowa obsada, niski budżet, brak kinowej dystrybucji. Co z tego wyszło? Jeden z ciekawszych horrorów ostatnich lat. Nie ma tutaj ostrych scen i taniego straszenia. Jest za to świetny, klaustrofobiczny klimat i nieszablonowa fabuła.