Po kilku miesiącach dotarliśmy w końcu do dziesiątego odcinka Pani Krysi. Zatem nie pozostaje nam nic innego tylko świętować mały jubileusz serii, w której niczym taki wioskowy gawędziarz opowiadam jak to fajnie jest w pracy jako informatyk. Serwisant! Zresztą nie ważne, jakby tego nie nazwać jest to chodzenie po domach, firmach, różnych ludziach i naprawianie im sprzętu komputerowego oraz usuwanie problemów z systemem. Ups… (właśnie w tym momencie autor zorientował się, że to jednak nie jest 10 odcinek Pani Krysi). Cóż… Wine za taki stan rzeczy, mogę zrzucić na obecność cyfry dziesięć w tytule. Odgryzę się, pojadę po Widnowsie 10, ostro go skrytykuje... Nie, nie mogę pojechać po nim, jest za dobry. Ale może uda się to Pani Krysi, która wraz ze swoim komputerem zmierzy się z nowym systemem Microsoftu.
Zgodnie z prawami natury i planem wydawniczym Billa Gatesa oraz jego kolegów zbliża się nowy Windows. Zbliża się już tak bardzo, że Microsoft postanowił wydać wersję Technical Preview, którą może sprawdzić każdy. Ogólnie nigdy mnie nie bawiły żadne beta testy czy inne wczesne dostępy, ale z racji tego, że ostatnio bardzo podoba mi się kierunek w jakim zmierza korporacja z Redmond to postanowiłem wykorzystać swojego serwisowego laptopa i zainstalować na nim Windowsa 10. I jak wyszło? I jak będzie? Czy to będzie strzał w dziesiątkę?
Długo myślałem jak zacząć ten wpis. Tekstów na temat zakończenia wsparcia dla Windowsa XP pojawiło się mnóstwo, więc wszystkie pomysły na wstęp zostały wykorzystane. Co prawda w mojej osobistej bazie muzycznych nawiązań coś by się znalazło. Na przykład Ostatnia Niedziela Mieczysława Fogga albo Szczęśliwej Drogi Już Czas Ryśka Rynkowskiego. Ale to już było, nie można ciągle zaczynać tak samo (za pomocą muzyki). A właśnie! Pojawiło się słowo „było”. I jest ono bardzo odpowiednie jeśli chcemy powiedzieć cokolwiek o Windowsie XP. Wszystko „było”. Ten system to już przeszłość i historia. W świecie komputerów zakończenie wsparcia wywołało taką burzę jak nagłe zrezygnowanie Raziela z prowadzenia bloga w środowisku Gameplay.pl. Z tą różnicą, że plany Microsoftu były znane od dawna, a samo wsparcie było sztucznie wydłużane.
Powiedzmy sobie o tym trochę więcej.
Gdy trzynaście lat temu debiutował Windows XP, niewielu raczej wierzyło w to, że ten system nie tylko okaże się dobrą inwestycją i kawałkiem porządnego softu, ale i przebije popularnością oraz funkcjonalnością tak ceniony i popularny wówczas OS Microsoftu z numerkiem 98. Wczoraj, 8 kwietnia 2014 roku, gigant z Redmond oficjalnie zapowiedział zakończenie wsparcia technicznego dla swojego flagowego niegdyś produktu, na którym opierała się zdecydowana większość komputerów. Choć wcale nie oznacza to, że nagle musimy wyrzucać XP-eka z dysku, to nie da się jednak ukryć, że właśnie kończy się bardzo ważny i pełen sukcesów okres w historii najpopularniejszego systemu operacyjnego.
Ostatnio złapałem mega fazę na granie za pomocą gamepada. Posiadam ich kilka w domu, lecz nie są to takie, które by mnie w pełni zadowoliły. Na dodatek nie są w pełni sprawne, a to dodatkowo kwalifikowało je, aby trafiły do śmieci. W jednym niesprawne triggery i bumpery, w kolejnym walnięty prawy analog. Mimo wszystko druga opcja była jedyną, którą byłem w stanie zdzierżyć i zmusić się do użytkowania tego kontrolera. Grałem na nim przez jakieś dwa tygodnie po czym powiedziałem dość, pora zaopatrzyć się w porządny sprzęt. Taka ciekawostka, do tej pory używany przeze mnie gamepad był kupowany jeszcze dla PlayStation 2, więc jechałem na… przejściówce. Zakupiłem ją dobre 3 lata temu, gdy używałem jeszcze Dualshocka 2 w PC-cie.