Zgodnie z prawami natury i planem wydawniczym Billa Gatesa oraz jego kolegów zbliża się nowy Windows. Zbliża się już tak bardzo, że Microsoft postanowił wydać wersję Technical Preview, którą może sprawdzić każdy. Ogólnie nigdy mnie nie bawiły żadne beta testy czy inne wczesne dostępy, ale z racji tego, że ostatnio bardzo podoba mi się kierunek w jakim zmierza korporacja z Redmond to postanowiłem wykorzystać swojego serwisowego laptopa i zainstalować na nim Windowsa 10. I jak wyszło? I jak będzie? Czy to będzie strzał w dziesiątkę?
Zacznijmy od takich nudnych informacji dla nerdów. System zainstalowałem na 5 letnim laptopie Toshiba L300, a bulid systemu o jakim mowa ma numer 9841. Cały wpis będzie miał wydźwięk pozytywny, bo i autor jest bardzo zadowolony z tej nowej próbki systemu.
Microsoft udostępnia obraz ISO do pobrania, wraz z kluczem służącym do aktywacji. Przy procesie instalacji na pewno się nie zgubimy gdyż jest to coś co znamy z poprzednich wydań systemu. Wszystko przebiega szybko i sprawnie, nie ma problemów ze sterownikami i kompatybilnością sprzętu (już Windows 7 osiągnął pod tym względem wysoki poziom).
Po uruchomieniu systemu użytkownicy Windowsa 8.1 będą się czuli niemal jak w domu. Wszystko wygląda prawie identycznie. Jednak już po kilku sekundach znajdziemy niespodzianki. Pierwszą zmianą jaka rzuca się w oczy jest… MENU START! Tak! Menu start oficjalnie powróciło.
Już nie będzie trzeba tracić tych 3-5 minut na znalezienie i odszukanie programu, który przywróci menu start z Windowsa 7, tak jak to miało miejsce w 8/8.1. Tym razem wszystko mamy w standardzie.
Słynne już Menu start wygląda bardzo schludnie, zawiera w sobie malutkie nawiązania do kafli i ciężko go od razu nie polubić.
Microsoft jest zdania, że ktoś mógł te kafelki jednak polubić i daję nam możliwość wyboru. Odznaczenie jednej opcji pozwala nam wybrać czy chcemy Menu Start czy kafelkowe menu startowe znane z Windowsa 8. Bardzo dobra opcja, ale trzeba powiedzieć, że tak powinno to wyglądać i działać od początku, czyli od premiery Windowsa 8.
Oczywiście mamy do czynienie z wczesną wersją systemu i wiele się może zmienić, ale wątpię, że Microsoft zmieni zdanie w tym przypadku. Windows 10 ma być taki sam dla całej gamy urządzeń (od telefony przez tablety po komputery), więc taka funkcja wydaję się logiczna.
Drugą zauważalną zmianą jest obsługa kilku wirtualnych pulpitów. Czyli funkcja, która Linuksiarze znają od wieków. Możemy sobie nasz pulpit sklonować kilka razy i na każdym otworzyć zupełnie coś innego. Do przełączania między tymi pulpitami Windows wybrał skrót TAB+Win. Korzystam z różnych dystrybucji linuxa i nigdy jakoś często nie używałem z tej funkcji, ale możemy się cieszyć, że w Windowsie także się ona w końcu pojawiła.
Trzecia taką malutką zmianą jest funkcja kopiuj-wklej w wierszu poleceń.
I z widocznych na pierwszy rzut oka zmian to chyba tyle, ale spokojnie do premiery Windowsa 10 jest jeszcze trochę czasu i jestem przekonany, że programiści Microsoftu jeszcze coś wykombinują. Pozostaję mieć nadzieje, że będą to jakieś dobre pomysły.
Na ten moment nie można powiedzieć zbyt wiele, jest to po prostu Windows 8.1 na sterydach. Ale nie będę się czepiał, że to jakiś skok na kasę czy brak postępu. Równie dobrze można się czepiać, że Windows Me wyglądał tak jak Windows 98, a też trzeba było za niego zapłacić.
Po kilku godzinach użytkowania system nie dał po sobie poznać, że jest w jakiejś wczesnej wersji (pewnie dlatego, że czerpię garściami z poprzedników, a one posiadają sprawdzone i działające rozwiązania). Ale czy to znaczy, że technical preview można zainstalować i używać jako główny system?
Nigdy w życiu – to wersja nie służy do tego. Radzę spokojnie poczekać na premierę. Chyba, że ktoś tak jak ja ma wolny sprzęt, dysk czy warunki do stworzenia maszyny wirtualnej. Wtedy, owszem warto zobaczyć na własne oczy co tam Microsoft wymyślił. Ale nie spodziewajmy się tu rewolucji.
Po prezentacji systemu w Internecie zrobiła się burza, że nic się nie zmieniło, że Microsoft nie potrafi liczyć, i że chcą nas wydymać na kasę wydając nowy system. A ja sobie kupię 10 jak wyjdzie. I powiem więcej – nie będę się czuł przez nikogo skrzywdzony. Wydaje mi się, że ta fala krytyki na nowe systemy Windows wynika z tego, że ludzie spodziewają się z każdą nową wersją takiej rewolucji jak przeskok z XP do Visty. A tymczasem między 8.1, a 10 mamy różnice w postaci powrotu menu start, wirtualnych pulpitów i usprawnień wiersza poleceń.Ciągle otwarta jest jeszcze sprawa z nowymi bibliotekami DirectX.
A jak już jesteśmy przy zmianach „w środku” to warto zaznaczyć, że kolejne edycje Windowsa to nie tylko wygląd. To także polepszone bezpieczeństwo, zwiększona wydajność i mniejsza awaryjność. Ja wiem, że to zdanie brzmi jak żywcem wyciągnięte z folderu reklamowego, ale w rzeczywistości tak jest, każda odsłona jest lepsza niż poprzednia pod względami bezpieczeństwa, wydajności i podatności na awarię.
Jest jeszcze kwestia tekstów „co drugi Windows jest dobry”. Bzdura, totalna bzdura. Osoby wypowiadające to zdanie nie mają zielonego pojęcia o czym mówią. Nawet mówiąc to w żartach robią z siebie kretyna. Sytuacja przedstawia się tak:
Windows Vista był świetną podstawką do tego co widzimy teraz, aby zobrazować jedność 4 ostatnich systemów pozwolę wylistować numerację w rodzinie NT.
Pozostaje tylko czekać na kolejne zapowiedzi i aktualizację informacji na temat dziesiątki. Z bardzo wielką nadzieją patrzę na ten system i mam nadzieję, że zgodnie z zapowiedzią na wszystkich urządzeniach będę miał to samo.
Cóż wracam do zabawy z Windowsem 10.
Zapraszam do zadawania pytań, chętnie sprawdzę wszystkie poruszone kwestie na żywym organizmie i odpowiem.