Gamescom 2013 nie zagotował się od niesamowitych zapowiedzi i niespodziewanych pokazów. Poza kilkoma faktami wartymi odnotowania (Twitch i Minecraft na PS4, nowe Fable na X1) nie działo się zbyt wiele. A jednak, na konferencji Sony przez kilka chwil mogliśmy oglądać pewną grę – to Rime, które na pierwszy rzut wygląda jak połączenie Ico i The Legend of Zelda: Wind Waker. Trudno żeby taki miks nie przykuło uwagi graczy…
Udało mi się właśnie ukończyć Deadlight. Utrzymana w eksploatowanym ostatnio na potęgę klimacie apokalipsy zombie gra wciąga na dobre. Nawet kogoś, kto liniowości w grach nienawidzi. Krótko zrecenzuję to, co napotkałem na mojej drodze do wyznaczonego celu.
Krzyżowanie gatunków i mieszanie różnych sposobów przekazu to największa zaleta gier. Bez tego nie byłyby nawet w połowie tak emocjonujące jak są. Deadlight, produkcja hiszpańskiego studia Tequila Works, stara się pogodzić platformówkę z klimatem retro-zombie-apokalipsy.
Pytanie brzmi: Czy robi to dobrze?
Deadlight to nowa gra studia Tequila Games, która zostanie wydana przez Microsoft w ramach Xbox LIVE Arcade. Pisałem o niej w sobotę w przeglądzie Prosto z Indie na łamach gry-online.pl, bo miałem okazję zadać kilka pytań twórcom (wśród których są byli pracownicy takich producentów jak Blizzard, MercurySteam, czy Pyro). Dlaczego warto zaoszczędzić kilka punktów na tę produkcję?
Bo wygląda świetnie, łącząc realistyczne tła z „zarysowym” ukazaniem postaci, stawia na ciekawą fabułę (historię człowieka, a nie ratowania świata), a jej twórcy czerpią garściami z najlepszych. Deadlight może stać się współczesnym Another World lub Prince of Persia, podejmującym temat zombie i survivalu na poważnie. Tak przynajmniej obiecuje Térence Mosca ze studia Tequila Game.