Sion Sono jest jednym z moich ulubionych reżyserów. Japoński twórca w swych filmach bardzo często podejmuje się ciężkiej tematyki. Sono podchodzi do mrocznych tematów w niezwykły sposób, co owocuje obrazami takimi jak Love Exposure czy Strange Circus. Kto inny potrafiłby stworzyć hip-hopową operę, chory horror o skutkach przemocy w rodzinie i poruszający film o fotografującym kobiece majtki synu księdza? Jak dotąd nigdy nie zawiodłem się na żadnym tworze tego artysty. Kiedyś jednak każdy musi się potknąć.
Przynajmniej takie miałem wrażenie gdy zacząłem czytać na temat The Virgin Psychics. Po pierwsze, filmidło z takim tytułem musi być tandetną szmirą. Po drugie jest to kinowa wersja telewizyjnego serialu bazującego na popularnej mandze. Innymi słowy mamy do czynienia ze skokiem na kasę. No bo jakoś trudno mi uwierzyć, że Sion Sono zakochał się w komiksowej historii. W końcu odpowiada on za wspomniany serial, nakręcił film telewizyjny i teraz zabrał się za film kinowy. W każdym razie jako osoba nie obeznana z materiałem źródłowym już na wstępie obawiałem się o jakość tego tytułu. Z drugiej strony Sion Sono już nie jeden raz poradził sobie z adaptowaniem komiksów i powieści.
Opisanie fabuły tej produkcji może być trochę skomplikowane. Nie chodzi o to, że jest to jakaś wielowątkowa, rozbudowana historia. Problemem jest tutaj głupota głównego wątku. Nasz główny bohater – młody chłopka imieniem Yoshiro poszukuje swojej drugiej połówki. Koleś dręczony jest przez wizje spotkania się z dziewczyną, z która miał telepatyczny kontakt jeszcze przed swymi narodzinami. Yoshiro jest jednak mocno napalonym chłopakiem i pewnego wieczoru postanawia się ze sobą zabawić. Rozrywkę chłopakowi przerywa dziwne, niebieskie światło płynące z kosmosu. Następnego dnia nasz bohater budzi się z umiejętnością czytania myśli innych ludzi.
W tym momencie możemy wyobrazić sobie zarys komedii w stylu „Czego pragną kobiety”. Jednak The Virgin Psychics idzie o kilka kroków dalej. Yoshiro okazuje się jedną z kilku osób posiadających nadprzyrodzone umiejętności. Bohater wraz ze starym zboczeńcem, kolesiem chcącym podglądać przebierające się dziewczyny i paroma innymi równie interesującymi postaciami zakłada drużynę superbohaterów, która ma chronić Ziemię przed złymi posiadaczami paranormalnych mocy.
Nie trudno się domyśleć, że w sekundy po tym zdarzeniu spokojne dotąd miasto zostaje opanowane przez tych, którzy swych mocy używają do niecnych czynów. Yoshiro ma więc okazje do spełnienia swego marzenia o byciu bohaterem. Może uda mu się także odkryć tożsamość ukochanej nawiedzającej jego sny?
Właśnie to jest podstawą dla mocno zakręconej komedii skupiającej się na tematyce seksu. Tylko że ten opis nie oddaje dokładnie tego czym jest The Virgin Psychics. Wynika to z tego, że jakieś 30-40% filmu stanowią dziwne scenki. Nie służą one praktycznie niczemu i tylko zabierają miejsce, które można by wykorzystać znacznie lepiej. Dodatkowo cały wątek o walce ze złymi posiadaczami nadprzyrodzonych mocy jest głupi. Głownie z tego powodu, że nie wiadomo o co w nim chodzi. Słyszymy tylko, że stawka jest bardzo wysoka ale nie przekłada się to w żaden sposób na zagrożenie dla bohaterów.
Nie mogę przejść obojętnie obok pewnej kwestii. The Virgin Psychics to film sprośny w wariancie gimnazjum. Oznacza to podniecanie się bielizną i krew cieknącą z nosa na widok dziewczyn w kostiumach kąpielowych. Wszystkie postacie są prawiczkami i dziewicami co sprawia, że całość wydaje się być trochę niewinna. Główny bohater szuka tej jedynej i ma poważne problemy z hormonami. Przykładem tego jest scena kiedy chłopakowi „staje” na widok dziewczyny tak, że aż podrzuca ławkę przy której Yoshiro siedzi. Przynajmniej w teorii problematyczne może być tutaj to jak skąpo odziane są praktycznie wszystkie postacie. Oglądamy przecież licealistki, które (SPOILER)
pod wpływem jakiegoś zaklęcia stają się super podniecone. Jasne, że grają je aktorki w wieku powyżej 20. lat i w filmie nie ma żadnych naprawdę mocnych rzeczy. Mimo wszystko nie chciał bym tego filmidła oglądać z rodziną. Zwłaszcza że część tej produkcji jest reklamą zabawek erotycznych firmy Tenga.
Problemem The Virgin Psychics jest to, że chciano upchnąć za dużo do jednego 2. godzinnego filmu. Film pełnometrażowy w którym notabene pojawia się większość aktorów z serialu nie ma okazji do bliższego zapoznania nas z postaciami. Osoby nie obeznane z All Esper Dayo! Zostają rzucone na głęboką wodę. Bez kontekstu dla zdarzeń i czasu na poznanie relacji pomiędzy bohaterami nie mamy jak polubić postaci. Co gorsze w komedii nie ma miejsca na bardziej rozbudowane gagi. Humor w większości przypadków ogranicza się do mówienia o genitaliach. Szkoda bo serial z którym miałem okazje się zapoznać po obejrzeniu filmu, jest znacznie ciekawszy i bardziej rozbudowany.
Niestety więcej golizny nie oznacza lepszej „pikantnej” komedii. Masa przepięknych kobiet które nie wnoszą nic do opowiadanej historii, nie służy tej produkcji. Gdyby obraz skupił się bardziej na głównym bohaterze i jego poszukiwaniu „tej jedynej” to mielibyśmy lepszy film. Jestem o tym przekonany. Sceny które skupiają się właśnie na tych kwestiach są najlepszym elementem całego filmidła. One zdają się w zdecydowanie bardziej szczery sposób pokazać zderzenie koncepcji romantycznej miłości z rzeczywistością dorastania we współczesnym świecie.
The Virigin Psychics jest najprawdopodobniej najsłabszym filmem w dorobku Sono. Nie jest to poważny film, który porusza jakiś konkretny temat. Jednocześnie nie jest to produkcja na tyle zwariowana i głupia, że oglądanie jej może sprawiać frajdę. Ładne dziewczyny w strojach kąpielowych mogą kusić to sprawdzenia tego filmu. Moim zdaniem można sobie to filmidło spokojnie odpuścić. Mówię to z bólem serca, bo nigdy nie spodziewałbym się przeciętnego filmu od Sono.