Wii to bardzo ciekawy przypadek konsoli. Maszynka Nintedno odniosła spektakularny sukces po czym przepadła z rynku. Z obecnej perspektywy sprzęt ten kojarzony jest raczej ze szmelcem zalegającym w sklepowych koszach z grami za 5 złotych. Sprzęt którego nazwa może kojarzyć się z sikaniem doczekał się jednak kilku wybitnych gier. Dlatego też warto rzucić okiem jak przebiegała dekada Wii.
Poniższa lista bazuje na dość prostym pomyśle. Wybieram jeden tytuł z każdego roku w okresie 2006- 2016. Musi to być gra z Wii, która w ten czy inny sposób symbolizuje coś związanego z systemem Nintendo lub ogółem zdarzeń w branży gier wideo. Jeszcze tak dla absolutnej jasności. Wymienione produkcje nie muszą być dobrymi tytułami lub czymś co kandydowałoby do miana gry roku. Na pewno nie są to moje ulubione gry z tego systemu. Choć przyznam, że pośród tej 10 znajduje się kilka świetnych gier, które z czystym sercem mogę polecić każdemu.
2006 Rewolucja!! (Wii Sports)
Kryptonimem projektu z którego narodziło się Wii było hasło Revolution. Okazało się, że taka nazwa projektu nie była tylko przechwałkami ludzi z Nintendo. Wii to pierwsza konsola w historii, która podbiła serca wszystkich ludzi. Zarówno dzieciaki jak i najstarsi zainteresowani byli patentem z kontrolerem sterowanym ruchem. Masa przycisków i gałek została zastąpiona przez pilota, którym wymachujemy. O sukcesie produktu przesądziła jednak gra dorzucana do konsoli. Wii Sports czyli zestaw prostych gierek pozwalających na grę w golfa, kręgle czy tenis w zaciszu własnego domu.
2007 OMG!! Nintendo jest najlepsze! ( Super Mario Galaxy)
Jeśli ktoś jest fanem gier platformowych to z automatu jest skazany na Nintendo. Nie jest to taka zła sytuacja bo akurat firma wąsatego hydraulika to eksperci w tym gatunku. Z tego powodu 90% dobrych platformówek jakie pojawiły się na konsolach poprzedniej generacji dostępne było tylko na Wii. Super Mario Galaxy to rozwiniecie formuły zapoczątkowanej na Nintendo 64. Takie postawienie sprawy nie oddaje jednak galaktycznej wspaniałości tego tytułu. Tytuł bez wątpienia znajduje się pośród najlepszych gier wydanych w przeciągu ostatnich 10 lat. Między innymi z tego powodu początkowy okres Wii był powrotem do czasów SNES, gdy Niny zmiatało konkurencję z powierzchni ziemi.
2008 Że co? (Wii Music)
Każdy miesiąc miodowy musi się kiedyś skończyć. Nie każdy pomysł geniusza musi okazać się sukcesem. Wii Music jest przykładem tego, jak bardzo można spudłować i przecenić całą modę na gry muzyczne. Udawanie gry w tenis czy kręgle poprzez machanie patykiem może sprawiać nam sporo frajdy. Nintedno wykorzystało ten fakt i sprawiło, że Wii sprzedawało się jak świeże bułeczki. Niestety używanie tego samego pilota do udawania gry na instrumentach muzycznych już nie jest takim genialnym pomysłem. Zwłaszcza że na rynku w tym samym okresie pojawiają się gry, gdzie udajemy grę na gitarze trzymając w łapach replikę instrumentu. Wii Music okazało się wielkim niewypałem, który udowodnił wady konsolki.
2009 Konsola dla dziadków i dzieciaków (House of the Dead: Overkill)
Sukces Nintendo w segmencie tak zwanych casuali przyczynił się do postrzegania Wii jako maszynki dla dzieciaków. Prawdą jest, że na sprzęt ten pojawiła się masa prostych i kolorowych gierek. Kontrastowały one mocno z brunatnymi shooterami, które dominowały na konkurencyjnych konsolach. Na Wii pojawiło się jednak kilka gier przeznaczonych wyłącznie dla dorosłych. Produkcje, które swoją, brutalnością zjadają na śniadanie to co dostępne było na PlayStation 3 i Xbox 360. Stylistyczne MadWorld od PlatinumGames i House of the Dead: Overkill to tylko dwie spośród „mocniejszych” gier dostępnych na Wii. Celowniczek w klimacie filmów typu grindhouse charakteryzuje się masą obrzydliwych momentów i radosnym odstrzeliwaniem głów zombiakom. MadWorld to z kolei mieszanka oprawy wizualnej Sin City z brutalnym teleturniejem niczym w filmie Uciekinier (The Running Man).
2010 Suda zawsze się uda (No More Heroes)
Grasshopper Manufacture jest najlepsze. No More Heroes to świetna satyra i przykład „niszowych” produkcji, które pojawiły się na Wii. Gdyby tak dokładniej przyjęć się katalogowi konsoli Nintendo znajdziemy w nim pełno kultowych produkcji i perełki nie dostrzeżone przez wielu graczy.
2011 Machaj+ (The Legend of Zelda: Skyward Sword)
Wii doczekało się swego rodzaju ulepszenia. Motion Plus było patentem pozwalającym na bardziej precyzyjne sterowanie wiilotem. Projekt ten oczywiście okazał się porażką w stylu kinect i move. Mała ilość gier korzystała z tego rozwiązania co sprawiało, że ludzie podważali sens zakupu nowego bajeru do konsoli. Trzeba jednak przyznać, że Zelda przeznaczona wyłącznie na kontrolery z Motion Plus była mocnym argumentem na rzecz tego bajeru. Szkoda tylko, że machanie łapą nie jest optymalną metodą grania w gry takie jak The Legend of Zelda.
2012 Maszyna do horrorów (Project Zero 2)
Jeśli chodzi o growe horrory to jestem dość krytyczny do tego co dzieje się w gatunku w ostatnich latach. Pod względem straszaków oferta PlayStation 3 i Xboksa 360 była bardzo uboga i na palcach jednej dłoni można policzyć naprawdę dobre survival horrory. Kiedy człowiek posiedzi nad tym tematem dłużej to okaże się, że na Wii pokazało się najwięcej tego typu. Żeby było śmieszniej to najlepsze straszaki poprzedniej generacji pojawiły się właśnie na tej konsoli. Silent Hill: Shattered Memories i remake Project Zero 2 to tylko wierzchołek horrorowej góry lodowej. Szkoda tylko, że kilka z interesujących produkcji nigdy nie doczekało się premiery na zachodzie. Niestety mentalność, że Nintendo jest tylko dla dzieci udzieliła się także decydentom w japońskiej firmie.
2013 Shovelware (Barbie Dreamhouse Party)
Setki jeśli nie tysiące śmieci, które ktoś bezczelnie nazywa grami. Niestety właśnie ta kwestia jest swego rodzaju symbolem Wii. Można by powiedzieć, że ludzie trochę na wyrost patrzą na ten system przez pryzmat crapów. Niestety masa podróbek gier ruchowych i szmelców takich jak Barbie Dreamhouse Party była codziennością. Wii to ten przypadek, gdzie najlepsze produkcje to najwyższe szczyty branży growej. Obok nich mamy grupę solidnych tytułów. Niestety całość zanurzona jest w szambie gier nie wartych nawet tego by je zdobyć w jakiś nielegalny sposób.
2014 Nadrabianie zaległości (Let's Sing 2015)
Wii zostało stosunkowo szybko opuszczone przez deweloperów nie powiązanych z Nintendo. Wiele osób widzi w tym największy problem konsoli. Ja tej sprawy tak nie rozpatruje ale rozumiem argument, że bez wsparcia third party trudno stworzyć maszynę, która przemówi do graczy. Końcówka dekady Wii jest przykładem tego, że jedna firma nie może uciągnąć konsoli. Ninetndo zajęte było Wii U i 3DSem co przełożyło się na kompletne olanie Wii. System już dawno był zapomniany przez innych wydawców. Efektem tego było osiem gier jakie pojawiły się na Wii w 2014 roku. Osoby które lubią widzieć szklankę w połowie pełną mogą powiedzieć, że taka sytuacja była okazją do nadrobienia zaległości. Ja niestety nie mam takiego podejścia do życia.
2015 Wii> Wii U (Rodea the Sky Soldier)
Mój sceptycyzm w stosunku do Wii U eksplodował w momencie, gdy w moje ręce wpadła gra Rodea the Sky Soldier. Gierka twórców Sonica była sporym niewypałem. Dlatego tak szokujące było, że edycja gry na Wii dołączona w gratisie do „lepszej” wersji na Wii U to zupełnie inna para kaloszy. Prawie niegrywalny na U tytuł nagle stawał się naprawdę miodną produkcją. Gra która oficjalnie nie wyszła na Wii była najlepszym tytułem jaki pojawił się na tej konsolce w 2015 roku. To sprawiło, że zacząłem się zastanawiać ile innych ciekawych projektów zostało „zabitych” przez premierę Wii U?
Trochę zabawnym jest, że Wii kończy swój żywot praktycznie w tym samym momencie co Wii U. Miałem okazję narzekać na tegoroczną ofertę gier na najnowszej konsolce Nintendo. Na temat tego co dostępne jest na Wii nie ma się nawet co rozwodzić. Maszyna Nintendo podobnie jak konkurencyjne systemy wydane w tym samym okresie jest już martwa. Liczba interesujących gier równa się zero i tylko Ubisoft próbuje wyciągnąć ostatnie grosze z emerytów, którzy jeszcze pogrywają na tym białym pudełku.
Ostatni z systemów poprzedniej generacji został podsumowany. Nie będę bawił się w porównywanie trzech konsol. Nie ma szansy na to bym był obiektywny w takim zestawieniu. Xboks 360, trzecie PlayStation i Nintendo Wii miały swoje lepsze i gorsze momenty. Ważne jest jednak to, że każda z konsol doczekała się masy naprawdę fajnych gier, które „usprawiedliwiały” zakup danej maszyny.
Ciekawe jak za kilka lat będzie wyglądała sytuacja konsol obecnej generacji. Czy systemy te wytrzymają całą dekadę? Może jednak ulepszenia na modłę telefonów komórkowych sprawią, że przestaniemy mówić o kolejnych generacjach systemów do gier?