Co roku przychodzi moment, gdy rozdawane są przeróżne nagrody. Powstają listy z najlepszymi filmami, książkami, grami. Zestawienia największych zaskoczeń i najgorszych zawodów. Pośród tych tekstów musi się także zależeć miejsce dla tradycyjnej listy crapów. W tym roku tematem przewodnim jest lista szajsu, w który musiałem grać i z tego powodu nienawidzę całego świata. Ciekawe czy znajdzie się chociaż jedna osoba, która weźmie w obronę jakąś grę z listy?
Zamiast bawić się w przeglądanie średniej ocen i czytanie o tym co sądzą gracze, postanowiłem sporządzić listę na bazie moich osobistych doświadczeń. Dlatego mogłem przegapić jakiś naprawdę okropny szmelc, który wylądował na Steamie dzięki durnemu Greenlight. Twórcy szrotów z tamtej usługi powinni mieć swój własny krąg w piekle.
Mighty No.9
Mighty No.9 to produkcja na maksa przeciętna, gdzie żaden element nie został dopracowany. Takie byle co jadące na nostalgii do kultowego niebieskiego ludka od Capcom. Szkoda tracić czas i pieniądze na ten tytuł kiedy stoi on na poziomie darmowych gierek na nasze telefony i tablety. Nie warto nawet strzępić sobie języka na krytykowanie tej gry. Lepiej potraktować to jako nauczkę i nie robić sobie wielkich nadziei co do gier od legendarnych twórców korzystających z crowdfundingu.
Homefront: The Revolution
O tym tytule nasłuchałem się wiele złego. Kilka filmików przedstawiało produkt w jakiejś wczesnej wersji alfa, który chyba przez pomyłkę wylądował na półkach sklepowych. Musiałem sprawdzić to coś na własnej skórze. Nie jestem wielkim fanem oryginalnego Homefrontt, więc moje oczekiwania w stosunku do tej produkcji były dość niskie. Revolution to w najlepszych momentach średni FPS robiony ma modłę produkcji z otwartym światem i masą pierdół do wykonania. Innymi słowy jest to próba skopiowania formuły Ubisoft. Ten przeciętniak tonie jednak w w gnojówce jaką są bugi, glitche i inne niedoróbki. Dawno nie widziałem tak niedopracowanej produkcji. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę ambicje zaserwowania nam tytułu AAA.
Umbrella Corps
Umbrella Corps nie jest totalnym crapem. Jest to raczej kolejny etapem procesu rozmieniania marki Resident Evil na drobne. Przeciętna produkcja która po prostu nie ma na obecnym rynku racji bytu wygląda trochę jak kpina z fanów serii o zombie. Nie rozumiem z jakiego powodu ktoś zdecydował się na stworzenie tego tytułu i nie dziwi mnie jego kolosalne fiasko. Jeśli w dniu premiery zaledwie 200 osób gra w jakiegoś multiplayerowego shootera to nie trzeba być specem by wróżyć danej produkcji porażkę. Tak też zapewne będzie z tą produkcją Capcom. Dlatego lepiej nie marnować na to coś kasy.
Obliteracers PS4
Obliteracers to tytuł skierowany głównie do gry wieloosobowej. Komputerowa wersja tytułu pozwala nam na zastąpienie pada telefonem lub tabletem. Dzięki temu 15 znajomych może korzystać ze swoich ekranów dotykowych tak jakby były one gamepadami. Rozwiązanie jest naprawdę genialne i ratuje kiepską grę. Niestety konsolowa wersja Obliteracers to śmiech na sali. Nie widzę sensu na granie w grę pozbawioną jedynego elementu który czyni ją grywalną. Wykastrowany z jedynej dobrej funkcji port prezentuje maksymalny poziom crapu. Normalnie produkcja ta byłaby na szczycie mojej listy. Jednak kilka tytułów udało się przejść ewolucję w szmelc w wersji SSJ4. I tak radzę trzymać się od tego tytułu z daleka.
Arma Mobile Ops
Arma Mobile Ops jest najgorszą możliwą wersją schematu gier takich jak Clash of Clans czy Transformers: Earth Wars. Produkcja ta posiada wszystkie wady tamtych gierek do potęgi trzeciej jednak pozbawiona jest jakichkolwiek zalet. Jest to totalny crap nastawiony tylko i wyłącznie na wyciągnięcie paru groszy z fanów świetnej serii jaką jest Arma. Przerażające było kiedy zdałem sobie sprawę z tego faktu. Masa pozytywnych recenzji na Google Play Store dawała mi nadzieję na solidną grę strategiczną. Zamiast tego mamy kolejny ohydny przykład polowania na „wieloryby”
Bombshell
Bombshell to kiepski produkt którego nie polecam nikomu. Pseudo Action RPG w stylu Dual Stick Shooterów rodem z PlayStation Portable byłby jeszcze w miarę strawny gdyby nie psujące frajdę bugi. Z tego powodu gierka z aspiracjami do miana bycia byle jakim średniakiem staje się czymś nie godnym naszej uwagi. Szkoda bo w dzisiejszych czasach prosty, staroszkolny shooterek byłby idealną odskocznią od sandboxów wypełnionych setkami questów.
Alakhine's Gun
W ciągu ponad 20 lat swojego życia natknąłem się tylko na garstkę naprawdę kiepskich gier. Chodzi mi o produkcje, które odrzucają i wzbudzają we mnie odruch wymiotny. Alekhine's Gun należy do takich gier. Budżetowy Hitman w epoce Zimnej Wojny nie jest złym pomysłem. Niestety twórcy zawalili sprawę kompletnie i na PlayStation 4. Brzydka oprawa graficzna i kiepskie sterowanie są jeszcze do przeżycia. Ale jak doda się do tego kiepskie AI, nudę i masę bugów to powstaje bardzo słaby produkt. Najgorsze że mieli czelność sprzedawać ten szmelc po 60$
Marvel Ultimate Alliance 2
Kiedy lata temu MUA2 pojawiło się na konsolach byłem mocno podekscytowany. Później uczucie to zastąpił lekki zawód. Gra nie była tak dobra jak oryginał. Teraz tak zwany „remaster” pogrążył legendę tego tytułu. Brawa dla Activision za skopanie portu starej gry. W dniu premiery produkcja ta była po prostu niegrywalna.
Ghostbusters
Ghostbusters to bezduszny skok na kasę. Dostajemy kiepską grę o zawyżonej cenie, która liczy na to że zostanie wypromowana przez kontrowersyjny film. Najsmutniejsze jest to, że masa dzieci otrzyma ten szajs w prezencie od swoich babć, dziadków czy nieznających się na grach wujków. Zrujnuje im to dzieciństwo co jest po prostu niewybaczalne. Mam nadzieję że ten szmelc skończy obok E.T i pogrąży całe Activison Blizzard.
Slashy Souls
Na pierwsze miejsce pośród najgorszych gier zasługuje tylko jeden tytuł. Jedyna gra, która wzbudziła we mnie nienawiść na poziomie wariatów piszących pogróżki do ludzi. Slashy Souls to darmowa gierka promująca Dark Souls III. Jest to skopany endless runner z głupim siekaniem. Produkcja która jest potwarzą dla fanów cyklu od From Software. Ten crap jest przeciwieństwem wszystkiego co SoulsBorne sobą reprezentuje. Do tego olbrzymie logo GameStop zawalające nam z pół ekranu. Taki rodzaj reklamy to najgorszy sort antyreklamy.
Oby nadchodzący roku był dla graczy lepszy od tego mijającego. Bo jeśli mam cierpieć katusze przez takie crapy jak te wymienione powyżej, to ja wypisuje się z bycia graczem.