Superbeat: Xonic na PS4 - Danteveli - 17 czerwca 2017

Superbeat: Xonic na PS4

Superbeat: Xonic to jedna z tych gier, o których nieustannie słyszałem od swoich znajomych. Dwóch kumpli cały czas przynudzało mi o tym jak dobry jest ten tytuł. Jednak rytmiczna gierka na konsolę przenośną nie jest tym co mnie mocno kręci. No chyba że mowa o Elite Beat Agents. W każdym razie informacja o Superbeat krążyła gdzieś z tyłu mojej głowy. Kiedy usłyszałem o porcie gry zmierzającym na PlayStation 4, moje zainteresowanie tytułem wzrosło. Informacja o tym, ze za grą stoją ludzie odpowiedzialni za DjMax byłem pewny, że muszę przetestować tą grę.

 

Tradycyjnym już wstępem w przypadku portów z innych systemów muszę napisać, że (chyba) pełna nazwa tej wersji to Supebeat: Xonic Ex. Spotkałem się z kilkoma wariantami nazwy edycji na PS4 i nie mam 100% pewności, która z nich jest oficjalna. W każdym razie PlaySTation 4 otrzymuję grę z przenośnej konsoli wzbogaconą o prawie wszystkie dotychczasowe DLC. Mamy więc podstawową wersję gry i 10 dodatkowych utworów oferujące łącznie 65 piosenek.

 

Superbeat: Xonic to rytmiczna gra muzyczna w wersji hardcore. Jak w większości produkcji tego typu musimy w odpowiednim momencie nacisnąć odpowiedni przycisk. Tytuł ten różni się od wielu przedstawicieli gatunku ilością klawiszy z jakich korzystamy. Xonic wymaga od nas pilnowania praktycznie całego kontrolera. Obie gałki analogowe, krzyżak, przyciski i L, R są wykorzystywane. W praktyce wygląda to tak, że po obu stronach ekranu mamy dwie „ścieżki” do których zbliżają się kolorowe kwadraciki. My w momencie zetknięcia się ścieżki z kwadracikiem musimy nacisnąć odpowiedni przycisk. Oczywiste żeby nie było zbyt łatwo mamy różne rodzaje „kwadracików”. W pewnych momentach trzeba pstryknąć gałką analogową. Innym razem mamy prowadzić nią po określonej ścieżce itd. Całość wymaga sporej koncentracji i koordynacji ruchowo wzrokowej.

Wynika to poi części z faktu, ze oryginalna gra korzystała z dotykowego ekranu Vity. Macanie palcem po ekranie jest trochę bardziej naturalne od klepania odpowiednich przycisków. Przynajmniej takie jest moje wrażenie.

W każdym razie mamy dostęp do kilku trybów rozgrywki. Najprostszy nazwany 4 Lane sprawia, że nie musimy korzystać ze wszystkich przycisków kontrolera, kolejne tryby wymagają od nas więcej i więcej. W radzeniu sobie z trudnością pomaga system ikon, które oferują nam bonusowe umiejętności i skille. Wybór odpowiedniej ułatwia nam zadanie poprzez „przymykanie oka” na pudła i inne podobne zabiegi.

Podstawą rozgrywki i odpowiednikiem kampanii jest tutaj World Tour. W trybie tym dostajemy określone zadania, które musimy wykonać podczas zaliczania piosenek. Dzięki temu do zabawy wprowadzone są dodatkowe udziwnienia i utrudnienia. Nie polecam brania się za ten tryb przed opanowaniem podstaw rozgrywki. Nie popełniajcie tego samego błędu co ja.

Koreańska gierka nie oferuje nam zbyt wiele pod względem online. Możemy zapomnieć o pojedynkach toczonych z innymi graczami. Niestety jedyną funkcją korzystającą z magii internetu jest tabela wyników dla poszczególnych trybów rozgrywki.

Oprawa graficzna może być ważnym elementem gier rytmicznych. To co widzimy na ekranie ma nam nie przeszkadzać w koncentrowaniu się na akcji. Czasem jednak fajnie jest mieć na co popatrzeć. Takie Elite Beat Agents jest moim faworytem bo w świetny sposób połączono oba elementy. Jednak PS4 to nie Dual Screen i na ekran gapimy się z większej odległości. Superbeat: Xonic stawia na prostą/prymitywną oprawę bez żadnych fajerwerków. Mamy coś co przypomina mi różne remixy gry Tempest. Jest pustawo i dość schludnie. Nie ma więc niczego przesadnie przeszkadzającego w rozgrywce.

Muzyka to kwestia bardzo subiektywna i zawsze trudno mi się wypowiadać w tej kwestii. Zwłaszcza jeśli chodzi o gry muzyczne reprezentujące inny gatunek, niż to czego zazwyczaj słucham. Superbeat: Xonic to miks różnych gatunków, które w większości pasują do koreańskich klubów. Wiem o czym pisze bo odwiedziłem ich kilkadziesiąt i niejeden raz zdominowałem parkiet swoimi wygibasami. Gra ma ten dość charakterystyczny koreański feeling, którego nie da się pomylić. Z mojej perspektywy jest to mocny atut produkcji. Musze tez przyznać, że sporo kawałków wpadło mi w ucho i nie mam z nimi najmniejszego problemu.

Na początku wspominałem o dwóch kumplach, którzy sporo nawijali na temat tej produkcji. Z początku myślałem, że to ich obsesja na punkcie PlayStation Vita. Prawda okazała się trochę inna. Superbeat to produkcja dla fanów gier rytmicznych. Kiedy piszę o fanach mam na myśli osoby, które na serio jarają się gatunkiem i zaliczają wszystkie tytuły na 100%. Tak właśnie jest z moimi znajomymi. Z ich punktu widzenia Xonic jest czymś zachwycającym. Ja mam jednak podejście trochę bardziej casualowe. Lubię gatunek, ale nigdy nie opanowałem żadnego tytułu do perfekcji. Z tego powodu Superbeat: Xonic sprawiało mi olbrzymie problemy. Gra od pierwszych chwil wymaga od nas koordynacji na najwyższym poziomie. Nie ma trybu baby, który pozwolił by cieniasom przyzwyczaić się do wymagającego sterowania. Przyznam się bez bicia, że prawie oblałem tutorial. Po części wynika to z tego, ze pewne padające tam hasła były trochę niezrozumiałe. W każdym razie Xonic nie należy do prostych gierek, które mają wyższe poziomy trudności. Tutaj od początku wymagane są od nas spore umiejętności. Z czasem szło mi lepiej, ale ten pierwszy moment i kilkanaście prób było koszmarem. 

Supebeat: Xonic Ex to wyzwanie, któremu podoła jedynie grupka hardkorowych graczy. Zaliczanie kolejnych piosenek na najwyższym poziomie trudności da im sporo frajdy. Koreańska produkcja przeznaczona jest do największych miłośników gatunku gier muzycznych. Nie ma w tym nic złego. Nie jestem jednak pewny czy Superbeat nadaje się dla kogokolwiek innego. Obawiam się, że początkowy poziom trudności może odstraszyć wielu potencjalnych, przyszłych fanów. Trochę szkoda bo przy odrobinie samozaparcia można odkryć naprawdę genialna grę.

Danteveli
17 czerwca 2017 - 09:22