Call of Duty WWII i celowniki kolimatorowe - fantazja czy rzeczywistość? - DM - 16 czerwca 2017

Call of Duty WWII i celowniki kolimatorowe - fantazja czy rzeczywistość?

Na targach E3 po raz pierwszy mogliśmy zobaczyć fragmenty rozgrywki wieloosobowej w grze Call of Duty WWII. Oprócz ocenzurowanych swastyk i otwartości na graczy wszelkich kultur i pochodzenia, sporo kontrowersji budzi widoczny na niektórych broniach celownik kolimatorowy. Czy jest to absolutna fantazja twórców, czy też kolimator w czasach inwazji na Normandię nie był już niczym nowym?


Strzelaniny w ostatnich latach przyzwyczaiły nas do odblokowywania dziesiątek przeróżnych dodatków do broni, co spełniało funkcję motywacji do dłuższego, regularnego grania, by maksymalnie ulepszyć ulubione karabiny. Czasy II wojny światowej, a nawet te trochę późniejsze, z oczywistych powodów mocno ograniczają tu pole wyboru. Twórcy gier znaleźli się trochę w sytuacji “jak przekonać użytkownika pięciu generacji smartfonów, by nagle korzystał z Nokii 3310”. Niektórzy radzą sobie z tym całkiem nieźle, jak choćby Tripwire Interactive- studio, które w swojej grze Rising Storm 2: Vietnam postawiło na odblokowywanie sporej ilości kosmetycznych elementów wyglądu naszej postaci, zachowując pełen realizm w uzbrojeniu.

Battlefield 1 sprytnie poradził sobie z obecnością "kolimatorów" - taki celownik istotnie widział fronty I wojny światowej, ale jedynie w testowej ilości paru sztuk. Nie przeszkodziło to w zamieszczeniu go w grze.

Inni natomiast naginają historię jak tylko się da sprawdzając jedynie, czy jakiś domorosły wynalazca myślał już o takim i innym wynalazku w owym czasie lub (najchętniej) sklecił już jakiś prototyp. Wtedy bez skrupułów pakują to do gry, by przesiadka na nowy tytuł nie była zbyt szokująca dla… No właśnie - zgaduję, że niestety dla tej dominującej liczby kupujących grę. Coś takiego chyba jednak nie sprawdziło się na dłuższą metę w Battlefield 1, gdzie system odblokowywania broni jest nudny i nie daje poczucia postępów.

Call of Duty WW2 i celownik Nydar - odrobinę za wcześnie!

Nie wiadomo jeszcze, jak pod tym względem wypadnie nowe Call of Duty, ale po udostępnionych fragmentach widać już, że idą oni tropem swojego konkurenta, wyszukując wszelkie kruczki usprawiedliwiające modyfikację broni z czasów II wojny światowej. Kruczki, bo z tego co donoszą źródła, żadna formacja nie wyzwalała lub broniła Europy z kolimatorami na swoich Thompsonach czy MP40. Faktem jest natomiast to, że technologia była już dość stara, a sam celownik w tej postaci w jakiej widać go w grze istniał naprawdę, tyle, że…

Oryginalny Nydar Sight
źródło: www.forgottenweapons.com

…powstał gdzieś w 1945 roku i nie dla wojska. Twórcy Call of Duty odnoszą się do realnego modelu Nydar Reflex Sight, stworzonego przez firmę Swain Nelson Company z Glenview w stanie Illinois. Nydar powstał wyłącznie z myślą o strzelbach i myśliwych polujących na kaczki, by ułatwić im celowanie do fruwających obiektów. Z artykułu zamieszczonego w kwietniu 1946 roku, w magazynie American Rifleman  wynika, że żaden model Nydara nie dostał się na fronty II wojny światowej i w 1946 firma dopiero planowała rozpocząć produkcję Nydarów przeznaczonych na karabiny, a nawet pistolety.

W Call of Duty Nydar Sight zamontujemy do karabinu BAR - w rzeczywistości pasował tylko do strzelb.
Oryginalny Nydar Sight
źródło: www.armslist.com

Technologia celownika refleksyjnego - kolimatora powstała już w 1900 roku i w czasie II wojny światowej masowo wykorzystywano ją w celownikach samolotów oraz dział okrętów - były to po prostu urządzenia sporych rozmiarów. Mała optyka, możliwa do zamontowania na karabinie zaczęła rozwijać się właśnie w roku zakończenia II wojny światowej. Znane dziś kolimatory z “czerwoną kropką” powstały dopiero w latach 70. Armia USA na masową skalę wprowadziła je dopiero po roku 2000, w czasie inwazji na Afganistan i Irak, kiedy to standardowym celownikiem stał się model CompM2 firmy Aimpoint. Wcześniej z takich technologii na pewno korzystały elitarne formacje komandosów, co widać choćby u żołnierzy Delty Force na nielicznych zdjęciach z Somalii z początku lat 90.

Kolimatory upowszechniły się w US Army dopiero po roku 2000, kiedy szeregowi żołnierze dostali celowniki M68.

Battlefield 1 przetarł szlak w naginaniu historii na potrzeby zabawy. Jeśli coś powstało w latach wojny, nawet jako niewykorzystany prototyp - można to dodać do gry. Call of Duty na pewno w jakieś części idzie tą samą drogą. Czy jest to jednak konieczne? Czy weteranom i nowym graczom CODa rzeczywiście niezbędne do szczęścia jest małe, szklane kółko z kropką po środku? “Wspomagacze”, typu magazynek bębnowy do Thompsona zapewniający więcej pocisków, można jeszcze przeboleć, ale Call of Duty tylko z celowaniem muszką i szczerbinką byłoby chyba świeższym i zdecydowanie ciekawszym doświadczeniem. No i zgodnym z historią - tą krwawą i zasługującą na sporo szacunku - nawet w grze komputerowej.

DM
16 czerwca 2017 - 17:07