Blue Reflection - Danteveli - 27 września 2017

Blue Reflection

Miałem okazję zagrać w dziesiątki jeśli nie setki gier RPG. Pośród niezliczonej ilości tytułów trudno znaleźć produkcje nie odwołujące się do typowej fantastyki lub science fiction. Z jakiegoś powodu większość przedstawicieli gatunku serwuje nam smoki i elfy lub podbój kosmosu i plazmowe pistolety. Z tego powodu każda produkcja odstająca od tych schematów z automatu znajduje się na mojej liście gierek do ogrania. Dlatego też od razu po zapowiedzi Blue Reflection zdecydowałem się dać temu tytułowi szansę. Czy kupowanie gierek w ciemno tym razem przełoży się na coś dobrego? Może kolejny raz zostanę nabity w butelkę?

Blue Reflection to najnowsza gra studia Gust. Twórcy znanie głównie z serii Atelier dostarczyli nam całkiem niedawno nowe IP w postaci Nights of Azure. Produkcja o wampirach była dość ciekawa i odważna w poruszanej tematyce. Japońscy deweloperzy nie spoczywają na laurach i serwują nam kolejny nowy tytuł koncentrujący się na relacjach pomiędzy młodymi dziewczynami. Tym razem mamy do czynienia z mieszanką pomysłów z cyklu Atelier i Persona. Taki mix trafia idealnie w mój gust i letni nastrój jaki panuje obecnie w moim miejscu wygnania.

Historia gry skupia się na młodej dziewczynie – uczennicy, która po wypadku musi zakończyć swoją karierę baletnicy. Takie zdarzenie potrafi doprowadzić człowieka do niezłej depresji. Nasza bohaterka stara się jednak radzić z tym problemem poprzez nawiązanie nowych niezwykłych przyjaźni. Tutaj wkrada się typowy twist i fantazja każdego nastolatka. Dziewczyna pozyskuje specjalne umiejętności pozwalające jej na odwiedzanie magicznej krainy, gdzie walczy z potworami i innymi bestiami. Bohaterka wraz z dwoma towarzyszkami stawia czoła wrogom zagrażającym naszemu światu. Nagrodą z pokonanie potworów ma być spełnienie jednego marzenia.

Fabuła jest dość interesująca ze względu na to, że energia jaką zdobywają bohaterki pochodzi od nieszczęścia jakie przeżywają uczniowie szkoły odczuwający wpływ potworów. Mamy więc pewnego rodzaju konflikt pomiędzy ideą ochrony ludzi a zdobywaniem siły potrzebnej do walki z bestiami. Dodatkowo gra bawi się w nawiązywanie relacji z innymi uczniami. Mamy więc schemat podobny trochę do tego znanego z nowszych odsłon cyklu Persona, gdzie dzielimy swój czas pomiędzy walkę o ludzkość a budowę więzi z pobocznymi postaciami.

Jeśli chodzi o walki to mamy turowy system walki bazujący na rozwiązaniach z cyklu Atelier. Trójka postaci posiada specjalne umiejętności i zwykłe ataki, których wykonanie zajmuje określoną ilość czasu. Podobnie jak w przypadku cyklu Atelier potyczki z wrogami sprawiają wrażenie obowiązku i metody na zabijanie czasu. Wynika to głównie z faktu, że gra jest zbyt łatwa i przeciwnicy szybko przestają stanowić jakiekolwiek wyzwanie. Jestem zwolennikiem jakości ponad ilość. Wolę mniej walk, które będą dopieszczone i stanowić będą wyzwanie lub wymagać od nas zmiany strategii. Gridnowanie na takich samych przeciwnikach szybko staje się męczące, gdy nie musimy nawet patrzeć na ekran by ich pokonać. Zwłaszcza w przypadku gry gdzie nie zdobywamy punktów doświadczenia a level upy przyznawane są za wykonywanie określonych zadań powiązanych z fabułą. Motywacją do użerania się ze zwykłymi potworkami mają być dropy dające nam wspomagacze do walk. Niestety jeśli 90% potyczek to bułka z masłem, nie ma sensu bawić się w zbieranie dopalaczy.

W przypadku gierki takiej jak blue Reflection trudno nie wspomnieć o oprawie graficznej. Wszystko wygląda przepięknie i zostało od strony stylistycznej dopracowane. Design postaci zachwyca a lokacje są przyjemne dla oka. Z tego powodu nie dziwi mnie obecność fanservice. W końcu mamy bardzo ładnie wyglądająca japońską grę o uczennicach. Deweloperzy z Kraju Kwitnącej Wiśni nie mogli się powstrzymać i musieli do całości dorzucić to z czego są najlepiej znani. Z tego powodu mamy opcję kąpieli, która nie wnosi nic do rozgrywki. Nie wspominam już o częstych opadach deszczu, który sprawia, ze kuse, prześwitujące stroje bohaterek są przemoczone do suchej nitki. Może to drobnostki i Blue Reflection nie ma startu do Senran Kagura ale mnie to trochę zaskoczyło.

Na sam koniec muszę wspomnieć o jeszcze jednej stosunkowo ważnej kwestii. Blue Reflection nie należy do najdłuższych gier. Z przygodą uporamy się w jakieś 20 godzin. Wykonanie wszystkich zadań wydłuży ten czas nieznacznie ale nie ma co liczyć na olbrzymią przygodę w stylu najnowszej Persony. Z jednej strony to dobrze. W końcu komu chciałoby się poświecić 100 godzin na zbyt prostą grę JRPG? Z drugiej strony siedzi we mnie przekonanie, że gra RPG na mniej niż 60 godzin to pikuś a nie RPG. Powoli się przyzwyczajam do nowej sytuacji ale na pewno minie jeszcze sporo czasu zanim zaakceptuję „krótkie” gry role playing.

Blue Reflection to przyjemny produkt, który w oczach hardcorowego fana RPG może wypadać średnio. Nie oznacza to jednak, że nie warto dać temu tytułowi szansy. Zwłaszcza jeśli ktoś jest fanem cyklu Atelier i szuka gierki JRPG do odprężenia =, gdzie nie trzeba zbytnio się wysilać ani grindować przez wiele godzin.  

Danteveli
27 września 2017 - 16:04