Dungeon crawlery są prawdopodobnie moim pierwszym kontaktem z komputerowymi grami role playing. Na myśl przychodzi mi Might & Magic i wiele godzin spędzonych na błąkaniu się po zdecydowanie zbyt dużym świecie. Byłem pod olbrzymim wrażeniem skomplikowanych produkcji na setki godzin, które prawdopodobnie z powodu pierwszoosobowej perspektywy wydawały się większe od produkcji JRPG. Z czasem jednak mój entuzjazm do gatunku zmalał i przestałem trzymać rękę na pulsie dungeon crawlerów. W ostatnich latach powróciłem do gatunku, głównie dzięki Persona Q. Teraz biorę na tapetę kolejnego dungeon crawlera z Japonii. Czy The Lost Child sprawi, ze odnajdę zaginioną, dziecinną miłość do tego podgatunku gier RPG?
W grze wcielamy się w młodego speca od spraw paranormalnych, który podróżuje po Japonii w poszukiwaniu informacji na temat dziwacznych zdarzeń. W trakcie badania serii tajemniczych samobójstw w nasze ręce trafia specjalne urządzenie pozwalające na łapanie stworzeń nadprzyrodzonych. To sprawia, że zostajemy wciągnięci w większą aferę z masą lochów do zwiedzania i światem do uratowania. The Lost Child to kolejna po Operation Abyss i Operation Babel gra, gdzie stosunkowo młode osoby stykają się z demonami we współczesnym Tokio.
The Lost Child to dość klasyczny dungeon crawler ze sporym naciskiem na fabułę. Gra podzielona jest na spore czytane sekcje prezentujące nam fabułę i typowe zwiedzanie lokacji i walkę z przeciwnikami. The Lost Child wyróżnia się z tłumu dzięki systemowi łapania potworów i wykorzystywania ich jako członków naszej drużyny, Patent znany z serii Pokemon czy Shin Megami Tensei sprawdza się tutaj całkiem dobrze i poszukiwanie nowych potworów jest całkiem interesujące. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o turowym systemie walki, który jest bardzo sztampowy i dość szybko się nudzi. Na szczęście opcja automatycznego prowadzenia walk pozwala nam ograniczyć liczbę walk jakie musimy toczyć tylko do tych z silniejszymi przeciwnikami. Sama eksploracja podziemi jest zrobiona dość dobrze i rozgrywce towarzyszy to satysfakcjonujące uczucie odkrywania kolejnych pięter lochów. To jednak trochę mało kiedy na rynku dostępnych jest całkiem sporo produkcji oferujących nam to samo lub więcej.
Elementem który przyciągnął mnie do The Lost Child na dłużej jest system rozwoju naszych podopiecznych demonów. Dzięki systemowi przekazywania umiejętności z jednego demona do drugiego mamy okazję eksperymentować ze stworkami i tworzyć ciekawe kombinacje umiejętności. Niczym doktor Frankenstein możemy stworzyć prawdziwą bestię, która będzie siała postrach w podziemiach.
Może jestem trochę zbyt wybredny ale mam coraz większe problemy z zaledwie poprawnymi produkcjami. The Lost Child jest dokładnie tym czego można oczekiwać od japońskiego dungeon crawlera naśladującego serię Shin Megami Tensei. Wszystkie elementy gry są na dostatecznym poziomie i wraz z całkiem dobrą fabułą dają nam solidny produkt. Mam jednak problem zez nalezieniem argumentu przemawiającego za zakupem akurat tego tytułu. Zwłaszcza w sytuacji gdy na rynku całkiem niedawno pojawiło się SMT:Strange Journey Redux, które w moim odczuciu jest ciekawszą grą. Oczywiście to kwestia tego jak bardzo lubimy dungeon crawlery. Wyobrażam sobie, że najwięksi fani gatunku ciągle poszukują nowych tytułów do zaliczania i solidna, odtwórcza produkcja nie jest dla nich niczym złym.
Mam problemy z oprawą graficzną tej produkcji. The Lost Child wygląda całkiem nieźle i ogólnie prezentuje się pozytywnie. Jedyne co mi przeszkadza to design głównych postaci, które wyglądają strasznie plastikowo i sztucznie. Ten element przeszkadzał mi zwłaszcza przy fabularnych sekwencjach gry, gdzie musimy czytać monologi postaci i obserwować jak te plastikowe ludki są minimalnie animowane. Coś mi tutaj po prostu nie pasowało. Szkoda trochę bo potowrki są całkiem fajnie zaprojektowane i ich wygląd może się podobać.
Nie chcę specjalnie narzekać ale The Lost Child to taki drobny zawód. Gra nie oferuje nic naprawdę interesującego lub innowacyjnego. Praktycznie wszystkie elementy produkcji pojawiły się już gdzieś wcześniej, często w lepszej formie. Rożnicą tutaj jest fakt, że na dzień dzisiejszy Switch w przeciwieństwie do 3DS czy PS Vita nie oferuje nam masy dungeon crawlerów. To sprawia, że nowy tytuł wydawany przez NISA z automatu staje się interesująca propozycją. The Lost Child to solidny tytuł, który akurat na mnie nie zrobił zbyt wielkiego wrażenia. Nie wątpię jednak, że gra przypadnie do gustu fanom przedzierania się przez lochy.