Nie wyobrażam sobie możliwości wyruszenia na epicką przygodę w podziemiach jakiegoś klasztoru, zamku czy studni. Mam wrażenie, ze nawet bez potworów i pułapek moje serce nie wyrobiłoby przy samej atmosferze zwiedzania jakiegoś potencjalnie niebezpiecznego miejsca. Dlatego rzeczywiste przygody posiłkuję wyprawami w cyfrowym świecie, gdzie grozi mi co najwyżej odcisk na kciuku. Jeśli ktoś podziela moje zdanie na temat niebezpiecznych przygód to Labyrinth of Refrain: Coven of Dusk będzie w sam raz dla niego.
Labyrinth of Refrain: Coven of Dusk opowiada na pozór typową historię o miasteczku, pod którym znajdują się rozległe lochy pełne potworów i skarbów. Do tego przeklętego miejsca przybywa wiedźma, która została zatrudniona przez lokalne władze aby przynieść z podziemi wartościowe przedmioty. Nasza niesztampowa bohaterka ma też własne cele. My jednak nie wcielamy się w wiedźmę. Zamiast tego gramy duszą uwięzioną w tajemnice księdze, która znajduje się w rękach bohaterki. Naszym zadaniem jest przewodzić wyprawie kukiełek napędzanych ludzkimi duszami. Wiedźma posługuje się nami bo lochy pełne są nie tylko pułapek i potworów. Wypełnia je toksyczna mgła, której wdychanie wiąże się ze zgonem. Jednak jako ze książki i kukiełki nie posiadają płuc to nasi kompani nie mają czego się obawiać. Całość brzmi dziwne ale to dobrze bo cała gra jest raczej dziwna i przypomina mi Hellnight z PSX. Podczas podróży po lochach napotkamy nie potwory ale także całe cywilizacje przeróżnych stworków, które nauczyły się żyć w warunkach zabójczych dla ludzi. Na powierzchni natomiast napotkamy całą masę naprawdę powalonych i zakręconych postaci, którym bez wątpienia przewodzi napalona zakonnica.
W efekcie całej tej mikstury mam pewne wątpliwości co do przystępności Labyrinth of Refrain: Coven of Dusk. Z jednej strony jest tutaj wiele intrygujących pomysłów i ciekawych postaci. Z drugiej strony mamy seksualne molestowanie, mordowanie niewinnych i poniżanie osób niepełnosprawnych (głównej bohaterki). Niektóre z tych momentów miały chyba być zabawne ale nie jestem przekonany czy to wyszło tak jak miało. Dlatego osoby wrażliwe na takie kwestie mogą poczuć się bardzo niekomfortowo. Może doszukuje się zbyt wielkich problemów ale przyznam, że miałem moment, w którym zatrzymałem się na moment i zastanowiłem nad tym co czytam i słyszę. Nie jest to żaden hardkor ani coś naprawdę szokującego ale w zalewie głupiutkich gier tutaj miałem wrażenie natrafić na coś bardziej realnego.
Rozgrywka gier DRPG jest raczej przewidywalna. Błąkamy się po lochach wypełniając mini mapkę i poszukujemy zejścia na niższe poziomy labiryntu. Po drodze napotykamy przeciwników z którymi musimy się rozprawić podczas turowych walk. Wszystko to z widokiem FPP i zarządzaniem kilkuosobową drużyną. Labyrinth of Refrain trzyma się tych elementów i nie dodaje przesadnie wiele od siebie. Z interesujących elementów mamy to, że nasza ekipa może być zorganizowana w grupki co pozwala na zabranie na pole bitwy większej ilości postaci. Wygląda to tak że do różne formacje nazwane coven pozwalają na przyłączenie do nich różnej ilości postaci aktywnych i pasywnych. Dzięki temu możemy zabrać ze sobą kilku wojowników działających jako jedna jednostka z lepszymi statystykami. Wynika to z tego, że współpracujący ze sobą w ramach coven bohaterowie uzyskują bonusy do statystyk i współdzielą odpowiednik punktów many. Dodatkowo same formacje dają nam dostęp do różnych zestawów zaklęć i dodatkowych umiejętności. Dzięki temu częścią zabawy jest dobre dobieranie par i grupek postaci tak aby uzyskać jak największe korzyści z danego połączenia.
W trakcie gry odblokowujemy także zaklęcia dla naszej książki. Dzięki temu w zamian za zbieraną w podziemiach manę możemy odblokować zdolność niszczenia ścian labiryntu, tworzyć teleporty, chować się przed wrogami czy odzyskiwać punkty życia po walkach. Każde z pozyskanych zaklęć bardzo pozytywnie wpływa na rozgrywkę i sprawia, że całość jest po prostu przyjemna. Nie chodzi o to, ze gra staje się kosmicznie łatwa ale nie musimy przejmować się drobnostkami i możemy skupić się na eksploracji i zagadkach na jakie natrafimy od czasu doi czasu w lochach.
Jedna kwestia która nie przypadnie do gustu części graczy to tak zwany backtracking. Zabawa opiera się na schodzeniu na coraz to niższe piętra tytułowego labiryntu i powracaniu na górę z artefaktami i innymi skarbami ułatwiającymi odkrycie sekretu tego niezwykłego miejsca. Pierwsze godziny rozgrywki wiążą się z bieganiem po początkowych poziomach i wracaniu do miasta. Bieganie w jedną i drugą stronę może być potraktowane jako bolączka Labyrinth of Refrain: Coven of Dusk. Na szczęście wraz z postępami w grze odblokowujemy różne metody radzenia sobie z drogą powrotną na powierzchnię.
Musze powiedzieć, że Labyrinth of Refrain: Coven of Dusk naprawdę pozytywie mnie zaskoczyło. Pierwsza godzina rozgrywki była ok i wciągnąłem się w fabułę. Im dalej w las tym lepiej bo gameplay staje się bardziej rozbudowany i mamy dostęp do większej ilości opcji. Nie mogłem się opamiętać i krótkie sesje przerodziły się w wielogodzinne maratony. Dlatego w moim prywatnym rankingu przedstawicieli gatunku DRPG Labyrinth of Refrain: Coven of Dusk. Znajdzie się stosunkowo wysoko.
Labyrinth of Refrain: Coven of Dusk to solidny dungeon crawler, który sprawdza się bardzo dobrze jako początek przygody z gatunkiem. Produkcja wygląda przyjemnie i może pochwalić się dobrą rozgrywką. Nie jest to żadna rewolucja ani ewolucja dobrze znanej formuły ale na PS4 i Switcha trudno znaleźć lepszego przedstawiciela DRPG.