Nic nie jest w stanie zabić zombie. Z jakiegoś dziwnego powodu moda na te potworki nie przemija i co jakiś czas na rynku pojawiają się kolejne produkcje o żywych trupach. To jest jakaś dyskryminacja względem mumii i innych potworów, które nie miały okazji zabłysnąć w gierkach. W każdym razie teraz na konsolach ląduje They Are Billions. Czy ta produkcja zaoferuje nam jakieś nowe podejście do zgniłych stworków napędzanych mózgami?
They Are Billions to nietypowa strategia czasu rzeczywistego, która jakiś czas temu pojawiła się na komputerach osobistych. Przez jeden weekend w internecie było głośno o tym tytule bo jest on całkiem ciekawym połączeniem gry RTS z survivalem czy jakimś tam tower defense. Teraz gierka ląduje na PlayStation 4 i Xbox One i muszę przyznać, że jestem trochę zawiedziony.
They Are Billions to całkiem ciekawy patent na grę RTS. Akcja tego tytułu dzieje się w przyszłości, gdzie ludzkość musi zaczynać od zera. Epidemia zombiaków sprawiła, że cywilizacje upadły i przy życiu pozostało jedynie kilka tysięcy osób. Jesteśmy więc o krok od końca naszego gatunku z żywymi trupami poszukującymi świeżego mięska. Naszym zadaniem jest stworzenie bezpiecznej przystani, która będzie w stanie odeprzeć atak nieumarłych. Musimy więc bawić się w pozyskiwanie surowców, budowę domków i rozwój technologiczny. Mamy wszystkie aspekty klasycznych gier RTS takie jak budowanie chatek, pozyskiwanie drzewa, kamieni i całej reszty surowców, tworzenie armii i badanie terenu. Różnica jest tutaj to, że zamiast typowego przeciwnika mamy szwendające się po mapie zombie.
Co jakiś czas czeka nas atak hordy wygłodniałych potworów. Zombie są trudniejszym przeciwnikiem bowiem posiadają zdolność infekowania naszych ludzi. To sprawia, że jeden nieumarły może stać się przyczyna nowej epidemii, która w kilka chwil spowoduje nasza klęskę. Mieszkańcy naszej wioski padają bardzo szybko i jeszcze szybciej stają się zombie atakującymi kolejnych ludzi. To sprawia, ze musimy się pilnować i bawić coś przypominającego tower defense. Budowanie różnych struktur powstrzymujących nieumarłych i odgradzających części naszej mieściny na wypadek epidemii jest kluczem do sukcesu. Dzięki temu na głowie mamy sporo poza typowym budowaniem i pozyskiwaniem surowców. Efektem tego jest naprawdę interesujący rytm rozgrywki, gdzie ciągle musimy się spieszyć i szybko podejmować trudne decyzje odnośnie tego co jesteśmy w stanie poświecić dla przetrwania.
Pod tym względem gra wypada naprawdę fajnie, jest emocjonująca i bawiłem się świetnie. Niestety ten patent nie jest do końca wykorzystany przez małą ilość opcji jakie oferuje nam konsolowa wersja gry. Nie ma tutaj czegoś co mogłoby przyciągnąć nas do They Are Billions na dłużej. No bo po 5 rozpoczęciu budowy naszej cywilizacji od zera na tej samej mapie z tym samym ograniczeniem czasowym, robi się niezwykle nudno. Strategie jakoś nie specjalnie pasują do schematu roguelike, gdzie mamy ochotę zaczynać wszystko od zera i powtarzać te same czynności.
Na ten moment gra oferuje nam jedynie dwa tryby rozgrywki. Pierwszym jest survival, gdzie musimy przetrwać atak hordy zombie. Przed rozpoczęciem zabawy wybieramy mapę, poziom trudności, ilość czasu jaki mamy na przygotowanie się do inwazji i ilość trupiaków na mapie. Później zostajemy rzuceni na środek planszy i musimy bawić się w rozbudowę naszej wioski, tworzenie fortyfikacji i szkolenie żołnierzy zdolnych odepchnąć nieumarłych.
Obok tego mamy jeszcze cotygodniowe wyzwania, gdzie wszyscy gracze maja okazję sprawdzić swój talent w konkretnym scenariuszu. Na dokładkę mamy jeszcze listę z najlepszymi wynikami tak byśmy mogli porównać swoje osiągnięcia z innymi graczami. Niestety tryb kampanii, który miesiąc temu debiutował na PC jest tutaj nadal niedostępny. Nie ma też co liczyć na jakieś tutoriale czy inne metody wprowadzenia nas w tajniki systemu They Are Billions. Z tego powodu liczba dostępnych opcji wypada raczej biednie i gra sprawia wrażenie wypuszczonej na szybko po to by zarobić kasę bez względu na jakość produktu.
Wspominałem o małej ilości trybów rozgrywki co jest największa bolączką They Are Billions. Drugim dosyć poważnym problemem jest sterowanie. Pad nigdy nie jest najlepszym rozwiązaniem przy grach RTS. Tutaj jednak nie starano się zbytnio dopasować interfejsu do ograniczonych możliwości DualShocka 4. Mamy pecetowy interfejs stworzony pod kombo klawiatura i myszka. Di zabawy padem da się przyzwyczaić ale sterowanie w ten sposób nigdy nie jest komfortowe. Teoretycznie możemy podłączyć do konsoli klawiaturę i myszkę, ale to chyba wymaga określonej ilości miejsca, którego możemy po prostu nie mieć. U mnie konsola lezy na podłodze w odległości kilku metrów od łózka i z dala od biurka. Nie mam zamiaru robić przemeblowania albo trzymać myszki na kolanie. Więc pozostaje mi tylko granie na padzie.
Muszę przyznać, że jestem trochę zawiedziony konsolową wersją They Are Billions. Posiadacze PlayStation 4 otrzymują jedynie fragment tego co gra oferuje w pecetowej edycji. Brak kampanii jest sporym minusem gry, który jest jeszcze potęgowany przez taki sobie port. W ten sposób otrzymujemy gorszą wersję całkiem ciekawej gry. Poza miłością do pucharków lub osiągnięć nie ma najmniejszego powodu by zaopatrzyć się w They Are Billions na konsole.