Jednym z moich wczesnych wspomnień związanych z grami wideo jest obserwowanie mojego taty podczas partyjek w Dr. Mario. Jako mały dzieciak byłem trochę zdenerwowany, że tata nie tylko okupuje konsole i telewizor, ale na dokładkę traci czas przy powolnej gierce o spadających pastylkach. Mogliśmy przecież grać w coś innego. Wiele się w moim życiu zmieniło i teraz Dr. Mario jest nierozerwalnie związany z miłym wspomnieniem z dzieciństwa. Dlatego premiera Dr. Mario World była dla mnie całkiem sporym wydarzeniem. Po pierwsze była okazja powiedzieć tacie o nowej grze, która ma szanse go zainteresować. Po drugie fajnie mieć przy sobie podręczną dawkę nostalgii, zwłaszcza gdy spędza się sporo czasu za granicą. Tylko czy Dr. Mario World jest czymś godnym uwagi?
Dr. Mario World to kolejna produkcja Nintendo lądująca na przenośnych urządzeniach. Tym razem kultowe postacie stają się na moment lekarzami i walczą z epidemią zarazków atakujących świat Mariana i spółki. Kampania to szereg krótkich poziomów gdzie rozwalamy różne wirusy, tak by uzdrowić magiczną krainę grzybków.
Ciekawym jest to, że rozgrywka tutaj jest w minimalnym stopniu powiązana z oryginalnym Dr. Mario. Mamy co prawda wirusy i rzucanie pigułkami, ale tym razem rzucamy je od spodu i płyną one do góry a gameplay przypomina mi bardziej Virus Buster z serii Brain Training. Nasze dwuczęściowe pastylki płyną do góry i musimy je dopasować do znajdujących się na mapie zarazków. Stworzenie grupy składającej się z minimum trzech elementów o tym samym kolorze prowadzi do usunięcia ich z planszy. Wraz z postępami w grze pojawiają się różne dodatkowe wyzwania związane z poszukiwaniem monet ukrytych w blokach czy zarazki o specjalnych właściwościach. Interesującym elementem rozgrywki jest to, że sterujemy naszymi pastylkami za pomocą palca i mogą one przenikać przez przeszkody jeśli za nimi jest odpowiednia ilość miejsca. Wpływa to trochę na strategie bo nie musimy już usuwać rzeczy warstwami od dołu do góry ale możemy celować w konkretne punkty zarazkowej konstrukcji. Naszym celem jest zazwyczaj pozbycie się wszystkich wirusów z mapy i musimy to zrobić określona ilością pigułek. Jeśli nam ich zabraknie to przegrywamy.
Co jakiś czas pojawiają się specjalne plansze, gdzie musimy się mierzyć z ograniczeniem czasowym i podobnymi bajerami. Urozmaica to trochę rozgrywkę, ale większość gry oparta jest na tym samym schemacie rozwalania zarazków.
Podczas gry za tworzenie kombinacji pastylek nagradzani jesteśmy energią niezbędną do wykonania umiejętności specjalnej naszej postaci. Każdy z bohaterów posiada zdolność ułatwiającą pokonywanie poziomów. Dr. Mario jest na przykład w stanie usunąć jedną linię „przeszkadzajek” z mapy podczas gdy taka Dr. Wendy rozwali 10 losowych bloków. Umiejętne dobranie i wykorzystanie skilli bardzo ułatwia przechodzenie kolejnych poziomów. Na dodatek zabieramy ze sobą dwie postacie wspomagające, które dają nam rożnego rodzaju procentowe bonusy. W moim wypadku było to zwiększenie ilości punktów zdobywanych za łączenie kolorków.
Poza trybem dla pojedynczego gracza mamy jeszcze multiplayer w formie walki z innym graczem. Jest to coś w stylu gier takich jak Puzzle Fighter czy Puyo Puyo, gdzie staramy się jak najszybciej usuwać klocki z naszej planszy i przerzucać je na ekran wroga. Mamy dostęp do super umiejętności naszej postaci i możemy korzystać z dwóch bohaterów wspomagających nas konkretnymi bonusami. Starcia trwają bardzo szybko i zazwyczaj zakończymy bitwę w minutę. Sprawdza się to dosyć dobrze bo same pojedynki są emocjonujące i moment nieuwagi doprowadzi nas do przegranej. Za wygrana jesteśmy nagradzani kilkoma monetami, kluczem do specjalnej skrzynki z bonusami a także punktami, które klasyfikują naszą pozycje w rankingu. Musze przyznać, że bawiłem się dobrze katując w ten tryb i walki, które trwają tyle ile ładują się inne gry są naprawdę fajnym rozwiązaniem.
Mamy więc całkiem znośna, niespecjalnie oryginalna grę typu match 3 z szybkim i przyjemnym trybem versus. Na razie wszystko brzmi dosyć dobrze co samo w sobie jest już mocno podejrzane. W końcu mówmy o produkcji, która pobieramy za darmo na telefony. Z drugiej strony jak dotąd telefonowe produkcji Nintendo były całkiem spoko. Super Mario Run zaoferowało nam interesujący patent z demkiem z jednorazową płatnością za pełną wersję gry, Animal crossing jest ok a Fire Emblem Heroes to naprawdę spoko tytuł, który nigdy nie zmusza nas do wydawania kasy. Czy i w tym wypadku będzie dobrze?
Na koniec zostawiłem niemiłą część tej produkcji. Jest to bowiem gra mobilna wydana w systemie free to play wiąże się z mikropłatnościami i wszelkimi wątpliwymi etycznie praktykami związanym z polowaniem na wieloryby. Dr. Mario World korzysta z pełnej gamy rozwiązań dostępnych na rynku i robi to w okropny sposób. Zacznijmy od puli żyć. Standardowo mamy 5 żyć, które tracimy wraz z porażkami na kolejnych planszach. Każde życie to jedno podejście do danego poziomu. Życia oczywiście odnawiają się w tempie jednego co 30 minut. Możemy jednak zapłacić za dodatkowe szanse lub wyłożyć trochę kasy na 60 minut rozgrywki, gdzie mamy nielimitowaną ilość prób. Samo w sobie nie byłoby to złe gdyby nie cała reszta sposobów na wyciągniecie z nas kasy. Znaczna część „podstępów” wiąże się z systemem podwójnej waluty. Podczas rozgrywki zbieramy monety, które służą nam do grania na automacie, gdzie odblokowujemy losową postać. Obok tego są diamenty, które wykupujemy w specjalnym sklepiku. Mamy typowe dla tego typu gier promocje i specjalne paczki. Na ten moment najlepszą ofertą jest 1050 kryształów za 70 dolców. Kryształy wykorzystujemy do grania na maszynie typu gacha by losować kolejne postacie. Kupujemy za nie także wspomniane życia i „ułatwiacze”. Jeśli jakiś poziom jest za trudny to możemy dokupić sobie wcześniej specjalne młotki rozwalające przeszkody, dodatkowe pigułki czy miksturkę pozwalającą naładować pasek super. Jakby tego było mało to w razie zawalenia planszy mamy opcje kontynuowania za kilkanaście diamentów.
Nie muszę chyba pisać o tym, że gra jest tak skonstruowana by zachęcać nas do wydawania kasy i używania diamentów. Niektóre poziomy wymagają od nas sporo szczęścia, talentu lub sypnięcia groszem i tego się nie da obejść. Multiplayer wypada pod tym względem lepiej bo z mojego doświadczenia wynika, że nie da się kupić wygranej. Chociaż niektóre postacie ze swoimi umiejętnościami specjalnymi i wspomagającymi towarzyszami wydają się mocniejsze od innych.
Na koniec mamy jeszcze klasyczne codzienne wyzwania i drobną nagrodę za odwiedzanie sklepiku co 20 godzin. Innymi słowy mamy tutaj praktycznie wszystko co da się wepchnąć do tego typu gry.
Z własnego doświadczenie mogę napisać, że spokojnie można pograć bez wydawania ani grosza. Jednak w pewnym momencie natkniemy się na mur lub przynajmniej płotek, który musimy przeskoczyć lub zapłacić za obejście go. Najgorsze jest że stosunkowo szybko będziemy świadomi, że gra specjalnie została skonstruowana w tym celu. To sprawia, że radość z grania zostaje zastąpiona przez podejrzliwość i oczekiwanie na moment, kiedy twórcy wystawią nam rachunek za czas spędzony z tytułem.
Warto odnieść się jeszcze do prezentacji bo ta stoi na najwyższym poziomie. Świetna muzyka połączona z masą kolorków i sympatycznymi postaciami. Dr. Mario World ma ten styl charakterystyczny dla gier Nintendo. Jest schludnie, prosto i ładnie co stanowi świetną przykrywkę dla monetyzacji. Musze wspomnieć o tym, że oprawa audiowizualna jest prawdopodobnie największym atutem tej gry. Wszystkie elementy przypominające nam o starym Dr. Mario i innych grach z Mario w roli głównej działają jak lep na muchy. Bez nich ktoś taki jak ja nawet by nie spojrzał na ten tytuł. Nie wiem czy jest to powód do chwalenia gry, ale muszę przyznać, że dzięki tytułowi i prezentacji twórca udało się przyciągnąć do siebie sporo graczy. W końcu w przeciągu tygodnia Dr. Mario World zostało pobrane przez ponad 5 milionów osób.
Prawda jest taka, że Dr. Mario World to solidna ale raczej przeciętna gra mobilna. Typowa produkcja która zyskuje na ładnej prezentacji, rozpoznawalnych postaciach i sporej nostalgii do oryginalnej gry o rzucaniu pastylkami. Bez tych elementów byłby to kolejny byle jaki tytuł dostępny na telefonach. Dla wielu nie będzie to wielki problem bo odrobina magii Nintendo jest wszystkim czego potrzebują do szczęścia. Inni będą zawiedzeni a może nawet wściekli na to czym ten produkt jest. Ja odchodzę od tej gierki z mieszanymi uczuciami. W Dr. Mario World gra się całkiem przyjemnie, ale to tylko kolejna mobilna gra naszpikowana wątpliwymi etycznie elementami i mikropłatnościami. Jak tylko będę potrzebował trochę miejsca na telefonie to usunę ten tytuł bez chwili zastanowienia.