Krótka piłka - Date A Live: Rio Reincarnation - Danteveli - 30 lipca 2019

Krótka piłka - Date A Live: Rio Reincarnation

Pewne gry na bazie istniejących marek są stworzone tylko dla bardzo wąskiego grona odbiorców znających materiał źródłowy. Zazwyczaj robi się gierki dla wszystkich, czyli zarówno nowicjuszy jak i osób obeznanych z tematem. W końcu taka gierka to dobra okazja do pozyskania nowych fanów. Ja na przykład dzięki głupiej serii gierek wkręciłem w chińską epopeję o konflikcie Trzech Królestw. Jednak czasem ktoś wpadnie na genialny pomysł stworzenia gry, którą odpalić mogą tylko fani danego ip. Ciekawe do której kategorii należy Date A Live: Rio Reincarnation?

Date A Live: Rio Reincarnation to kompilacja trzech gier z serii Date A Live. Dwa tytuły wydane dotychczas jedynie w Japonii na PlayStation 3 i jeden nowy tytuł na PS4. Mamy więc do czynienia z trzema grami naszpikowanymi wydarzeniami i postaciami. Całość (okiem laika) jest typowym haremem. Nasz bohater zadaje się z masą dziewczyn, które z jakiegoś powodu są zakochane w nim po uszy. Dodajmy do tego jakieś trzęsienia powietrza, kosmiczne potworki reinkarnację, tajemnicze wieże i inne pierdoły. Nie mam pojęcia na temat szczegółów tego świata bo gry nie staraja się ich specjalnie wytłumaczyć. To prawdopodobnie ze względu na to, że akcja produkcji zawartych w Date A Live: Rio Reincarnation odbywa się gdzieś po pierwszym sezonie anime Date A Live. Z tego samego powodu poznanie postaci i ich relacji również nie należy do najłatwiejszych zadań. Jest to o tyle dziwne, że wszyscy bohaterowie to totalna kalka stereotypów znanych z każdego anime typu harem. Fabuła nie powala ale trudno wymagać tego od gierki, gdzie jedynym celem jest chodzenie na randki z dziewczynami.

 

Rio Reincarnation to jedna z tych bardziej tradycyjnych gier typu visual novel, gdzie poza czytaniem nie mamy nic innego do roboty. Jedyne co robimy to wybieramy z kim checmy się spotkać. Podczas gry mamy jeszcze trzy czy cztery opcje dialogowe, które prowadza nas do negatywnego zakończenia. To by było na tyle. Nie byłoby to takie złe gdyby fabuła była interesująca lub oferowała nam jakiś ciekawy wątek główny. Ja tego nie zauważyłem, w żadnym z trzech tytułów. Przez moment mogło być ciekawie bo nasz bohater bawi się w odkrywanie wirtualnej rzeczywistości, ale nie mamy tutaj nic ciekawego.

Najmocniejszym aspektem tej produkcji jest to wszystko co zapakowano tutaj dla fanów. Trzy gry z serii Date A Live dopakowane są przez bonusy takie jak możliwość odsłuchania japońskich nagrań audio, przegląd grafik z postaciami i jakieś specjalne wspomnienia przedstawiające momenty z gier. Mamy więc coś naprawdę dopakowanego co na pewno uświetni kolekcję każdego fana świata przedstawionego w grze.

Próbowałem załapać o co w tym całym Date A live chodzi. Podczas katowania w Date A Live: Rio Reincarnation miałem otwarty szereg stron starających się wytłumaczyć mi książki i anime z którymi powiązana jest ta produkcja. Nie miało to jednak większego sensu i było stratą czasu. Ukończyłem co prawda Date A Live: Rio Reincarnation w 100%. Jednak jedyne co z tego mam to pucharki na moim koncie PSN. Niestety kompletnie odbiłem się od tej pozycji i nie było tutaj nic dla mnie. Sztampowe watki dopakowanie przez masę postaci, o których mało co wiedziałem tylko potęgowały uczucie nudy. Fani Date A Live znajda tutaj coś dla siebie. Ja fanem tej marki nie jestem i czas spędzony z Rio Reincarnation sprawił, że nigdy nie obejrzę nawet jednego odcinka anime Date A Live.

Date A Live: Rio Reincarnation to kolejna produkcja visual novel bazująca na niszowym anime, o którym w Polsce słyszała jedynie grupa osób. Fani będą zadowoleni bo dostają tutaj trzy gry visual novel rozbudowujące uniwersum tego haremu. Reszta nie ma tutaj czego szukać bo to bardzo specyficzny i mocno sztampowy produkt, który jednocześnie wymaga od nas obeznania z serią. Lepiej poszukać czegoś ciekawszego bo arsenał gier visual novel wydanych na PS4 jest całkiem spory.

 

Danteveli
30 lipca 2019 - 12:21