Krótka piłka - Wreckfest - Danteveli - 4 września 2019

Krótka piłka - Wreckfest

Ponad 5 lat temu miałem okazję zagrać we wczesna wersję tytułu znanego dzisiaj jako Wreckfest. Wtedy była to jeszcze produkcja znana jako Next Car Game. Trochę czasu spędzonego z tą grą przekonało mnie, że na rynku jest miejsce dla zakręconych ścigałek. Jednak było to tak naprawdę tylko demko produkcji, która miała się kiedyś pojawić. Szybko zapomniałem o tym tytule i zaginął on w czeluściach mojej biblioteki Steam. Teraz pełna wersja gry znana jako Wreckfest ląduje na konsolach. Czy popełniłem błąd zapominając o tej gierce?

Wreckfest przynajmniej w założeniu jest duchowym następcą cyklu Flatout. Oryginalni twórcy tamtej serii zabrali się za coś nowego i na własną rękę. Efektem tego jest powstający przez wiele lat Wreckfest. Mamy więc do czynienia z gra wyścigową nastawianą mniej na symulacje a bardziej na szaloną rozrywkę i rozwałkę.

Nie będę owijał w bawełnę. Wreckfest podoba mi się bardziej jako założenie i jak coś co oglądam niż jako gra, w która mam katować. Wynika to z tego, że nie jestem zbyt dobry w tego typu wyścigi. Zazwyczaj gram albo super ostrożnie i „technicznie” w symulatorach, albo mam gdzieś wszystkie reguły i wciskam tylko pedał gazu jak w Burnout czy starszych Need for Speed. Wreckfest w moim odczuciu znajduje się gdzieś pośrodku tej skali. Rozwałka jest dosyć szalona, ale normalne wyścigi wymagają od nas umiejętności i wiedzy, że należy zwolnić podczas wchodzenia w zakręt. Nie jest to jakieś szokujące odkrycie, ale w tym samym czasie ogrywałem znacznie bardziej zakręcony tytuł wyścigowy.

Nie chce zmieniać kompletnie tematu, ale grałem ostatnio całkiem sporo w Onrush i gierka od Codemasters jest świetna. Totalny arcade w tylu moich ulubionych ścigałek ze świetnym klimatem i rozgrywką pierwsza klasa. Onrush jest produkcją pasującą idealnie w mój gust i to przez nią moja opinia o Wreckfest nie jest tak dobra jak bym chciał. Wynika to z tego, że w przerwach pomiędzy partyjkami gry, która mnie kompletnie wciągnęła odpalałem coś co nie było tak bombastyczne.

Jeśli mam być kompletnie szczery to dla mnie najlepszym trybem we Wreckfest jest demolition derby, gdzie bryki rozwalają się na małej arenie a zwycięzca jest ten czyja maszyna ocaleje. Czułem wtedy klimat genialnego Demolition Derby z epoki PSX a mój brak skilla nie przeszkadzał tak bardzo bo w trybie tym chodzi przecież o to by przywalić w inny samochód. Zwykłe wyścigi nie były złe i zniszczenia podczas jazdy wypadały dobrze. Miałem jednak wrażenie, że nie jestem w stanie w pełni opanować ani samochodu, ani kosiarki ani nawet kanapy.

Jeśli chodzi o oprawę audiowizualna kwestie techniczne to jest dosyć dobrze. Pojazdy wyglądają fajnie, lokacje są przyzwoite a zniszczenia wypadają świetnie. Jedyne do czego mogę się przyczepić to stosunkowo długie loadingi podczas gry na Xboksie. Na PC nie maiłem tego problemu ale różnica między SSD a HDD jest oczywista, więc trudno spodziewać się czegokolwiek innego.

Wreckfest jest naprawdę fajnym tytułem, który stawia na frajdę i absurdalne rzeczy. Ściganie się na kanapach czy kosiarkach jest po prostu niezwykle zabawne. Szkoda tylko że sama rozgrywka nie przypadła mi zbytnio do gustu. Nie jest źle i to tak naprawdę jedynie drobnostka odnosząca się głównie do kampanii i zwykłych wyścigów. W trybach gdzie chodzi o rozwałkę jest wspaniale. Dlatego wydaje mi się, że Wreckfest jest jednym z tytułów, którymi warto się zainteresować.

Danteveli
4 września 2019 - 12:53