Pamiętam, jak kilka lat temu miałem nieprzyjemność obejrzenia filmiku o jakimś milionie pająków skrywającym się w domu bohatera nagrania. Pomyślałem sobie wtedy, że jedynym wyjściem z takiej sytuacji jest przeprowadzka. Totalne zniszczenie domu, zburzenie go, spalenie czego się da i zasypanie wszystkiego solą, po czym następuje przeprowadzka. Jak łato się domyślić nie jestem fanem pająków. Dlatego nie mogłem przepuścić okazji, by zemścić się na tych bestiach za lata strachu i upokorzeń. Czy Kill it with Fire to satysfakcjonująca namiastka walki z tymi stawonogami?
Rozgrywka jest tutaj bardzo prosta. Musimy ubić określoną ilość pająków skrywających się w danej lokacji. Po zrobieniu tego odblokujemy kolejną sekcję poziomu i tak aż do momentu, gdy zabijemy ich wystarczająco by odblokować wyjście z mapy. Korzystamy ze specjalnego wielofunkcyjnego urządzenia, które pozwala nam wykrywać pająki w pobliżu i zabieramy się za niszczenie wszystkiego, co jest w danym pomieszczeniu, by pozbyć się stawonogów. W trakcie gry możemy spróbować dodatkowych wyzwań polegających na przykład na zniszczeniu wszystkich naczyń w kuchni, czy zabiciu dwóch pająków jednym wystrzałem ze strzelby. Po zaliczeniu wszystkich misji tego typu czeka nas dodatkowe wyzwanie, gdzie musimy wykończyć określoną ilość pająków, w konkretnym czasie i za pomocą danej broni.
Jeśli chodzi o arsenał to mamy naprawdę sporo narzędzi do zwalczania przerażających bestii. Korzystamy praktycznie ze wszystkiego, co nawinie się pod rękę od patelni i rewolweru po wyrzutnię rakiet, granaty i shurikeny, z jakich zazwyczaj korzystają wojownicy ninja. Arsenał jest pokaźny, odpowiednio zakręcony i korzystanie z niego sprawi nam sporo frajdy. Zwłaszcza element przypadkowej destrukcji rzeczy w naszym otoczeniu po to, by ubić pająki. Trudno się nie zaśmiać, gdy przez przypadek trafimy w wybuchającą beczkę i rozwalimy całe pomieszczenie tylko po to, by zabić jednego, malutkiego pajączka.
Przejście Kill it with Fire zabierze nam około trzech godzin. Ten czas odrobinę się wydłuży, jeśli będziemy chcieli zaliczyć wszystkie zadania lub wrócić na stare mapy z nowym sprzętem i ulepszeniami. Nie mamy do czynienia ze zbyt długą grą, ale w tym wypadku ma to sens. Wydaje mi się, że czas rozgrywki jest adekwatny do żywotności pomysłu o polowaniu na pająki i nie dałoby się tutaj zbyt wiele dorzucić, nie zmieniając przy tym gry w jakiś radykalny sposób. Ja po przejściu Kill it with Fire byłem usatysfakcjonowany i jednocześnie nie miałem jakoś ochoty na więcej.
Oprawa graficzna jest tutaj na przyzwoitym poziomie. Stosunkowo małe lokacje są bardzo kolorowe i pełne przedmiotów, które możemy podnosić, rzucać i niszczyć. Sprawdza się to wszystko dosyć dobrze i przypomina mi inne „śmiechowe” gierki o gotowaniu, operacji i całą masę produkcji z Simulator w nazwie. Nie ma tu wodotrysków i trudno liczyć na opad szczeny, ale nie mogę napisać, że mamy do czynienia z brzydką grą. Cieszę się, że wygląd pająków jest bardzo „ugrzeczniony” i bajkowy. Realistycznie wyglądające pająki zrobiłyby z tej produkcji prawdziwy, odrażający horror.
Kill it with Fire to tak naprawdę symulator tego, co zrobiłbym z pająkami i miejscami przez nie „zniszczonymi”, gdybym miał dostęp do broni i materiałów wybuchowych. Zabawa jest tutaj przednia a sama gra mimo stosunkowo krótkiego czasu rozgrywki, jest bardzo pomysłowa. Wydaje mi się, ze warto dać temu tytułowi szansę. Zwłaszcza że udostępniono wersję demonstracyjną gry, która pokazuje dokładnie, czym jest ten zwariowany tytuł.