Override 2: Super Mech League - Danteveli - 29 grudnia 2020

Override 2: Super Mech League

Ludzie bardzo lubią wielkie roboty. Jest to jedno z tych zainteresowań, które chyba od zawsze jakoś łączy się z kulturą graczy pomieszaną z fanami anime i wszelkiej maści otaku. Ja co prawda nie zbieram Gundamów i nie oglądam anime o robotach walczących w kosmosie, ale czasem zdarzy mi się zagrać w produkcje skierowane raczej do tego grona. Dlatego ostatnio miałem okazję sprawdzić Override 2: Super Mech League. Czy sequel całkiem fajnego pomysłu sprzed kilku lat rozwinął skrzydła i stał się ekstra grą?

Override 2: Super Mech Leaguel to tak bijatyka 3D, gdzie walczyć ze sobą mogą nawet 4 roboty. Multiplayer zarówno w wersji offline jak i online jest tym, co ma napędzać ten tytuł. Z tego powodu twórcy zdecydowali się na wywalenie trybu kampanii dla pojedynczego gracza i postawienie na system lig, gdzie walczymy z innymi graczami online (lub botami). Z mojej perspektywy to krok wstecz względem pierwszej gry, która starała się zaoferować nam tryb fabularny i jakąś otoczę do samego nawalania się robotów. Może nie jest to gigantyczna strata, ale mi szybko brakowało opcji rozgrywki dla jednego gracza. 

Patentem tej bijatyki jest to, że 4 przyciski odpowiadają za piąchy i kopniaki. Sterujemy osobno kończynami naszego mecha plus mamy dostęp do tarczy obronnej, skoku i uniku. Naciśnięcie na raz dwóch przycisków pozwala wykonać atak specjalny postaci. Do tego jest jeszcze mega atak wykonywany jedynie po naładowaniu energii w specjalnych punktach mapy. Dodatkowo do rozgrywki wchodzą rozsiane po mapach przedmioty takie jak olbrzymie miecze pistolety plazmowe i działka. Możemy z nich korzystać do eliminacji przeciwników. Całość jest niezwykle prosta i intuicyjna. Niestety kosztem tego jest brak rozbudowania i jakiejkolwiek głębi systemu walki. 

W teorii każdy z mechów ma unikatowe ataki specjalne. Jednak w praktyce to są podobne do siebie zagrywki nieróżniące się za bardzo. Z tego powodu każdym robotem gra się praktycznie tak samo co w połączeniu z niewielką ilością map i trybów rozgrywki szybko prowadzi do znużenia.

Same walki to wcielony chaos, bo podczas obijania przeciwników rujnujemy miasta, niszcząc wieżowce, mosty i wszystko inne co stanie na naszej drodze.  Pojedynki trwają stosunkowo szybko, bo wykończenie innego robota zajmuje maksymalnie kilkadziesiąt sekund jeśli nasz przeciwnik nie blokuje.  Jest przy tym sporo frajdy. Przynajmniej do momentu, gdy kamera zacznie sprawiać trudności i gubić się we fragmentach rozwalonych budynków albo koncentrować się na lewej stopie naszego robota zamiast na walce.

W nasze ręce oddano całą masę postaci i DLC, które zdają się być inspirowane różnymi produkcjami o wielkich robotach. Przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie, że każdy z gigantycznych wojowników przypominał mi jakiegoś innego mecha. Każda z postaci ma cały zestaw kostiumów do odblokowania w tym takie, które w znaczny sposób zmieniają ich wygląd. Więcej robotów ma pojawić się po premierze, ale dostęp do nich jest uzależniony od tego, jaką wersję gry zakupiliśmy. 

Kilka lat temu miałem okazję zagrać w najnowszą odsłonę cyklu Godzilla na PS4. Ślamazarnie wolny tytuł oferował praktycznie to samo co  Mech City Brawl tylko w znacznie gorszym wydaniu. Z tej perspektywy  pierwsze Override było świetną produkcją oferującą coś unikatowego. Sequel dostarcza nam część tamtego doświadczenia skupiając się bardziej na aspekcie rozgrywki online i większej ilości zawodników. Mam wątpliwość czy była to dobra decyzja. Override 2: Super Mech Leaguel to  chaos i klepanie ataku na oślep plus walka z problematyczną kamerą. Brak tu głębi, jaka charakteryzuje większość bijatyk. Z tego powodu gra sprawdza się chyba trochę lepiej jako tytuł na imprezy, gdzie widok olbrzymich robotów demolujących miasta podczas nawalania się jest ważniejszy od aspektów technicznych czy rozbudowanego systemu ataków. Jednak nawet w tym wypadku na rynku są już znacznie lepsze i ciekawsze produkcje, które oferują więcej frajdy niż ten tytuł. 

Z mojej perspektywy twórcy  Override 2: Super Mech League nie skorzystali z możliwości rozwoju i ulepszenia swojego produktu. Zamiast tego oferują nam powtórkę z rozrywki zrobioną chyba na szybko, porzucając  kampanię o inwazji z kosmosu na rzecz nudnego systemu lig.

Override 2: Super Mech League to więcej tego samego co w poprzedniej grze. Rozgrywka nadal jest całkiem dobra, ale nie poczyniono żadnego postępu względem części pierwszej. Nadal mamy ciekawy pomysł, który sprawdza się całkiem dobrze przez pierwsze dwie godziny. Później brakuje czegokolwiek, co mogłoby nas przyciągnąć na dłużej. Fakt, że rozgrywka online jest już praktycznie martwa, nie pomaga. Walka z botami nudzi się strasznie szybko. Szkoda, bo nadal mówimy o niewykorzystanym potencjale i przeciętnej bijatyce 3D, która mogłaby być czymś znacznie lepszym. Fani części pierwszej i fanatycy Ultramana, który sprzedawany jest jako DLC mogą znaleźć tutaj coś dla siebie. Ja znudziłem się zbyt szybko by polecać ten tytuł reszcie graczy. 

Danteveli
29 grudnia 2020 - 17:40