Król Artur to jedna z tych postaci, które stanowią nieodłączny element światowej popkultury. Legendy arturiańskie są dobrze znane w wielu krajach, a różne filmy i seriale sprawiły, że trudno nie mieć żadnej wiedzy o Arturze i spółce. Obok standardowych wersji legendy czasem pojawiają się też interesujące wariacje. Jedną z nich jest debiutujące w Early Access King Arthur: Knight’s Tale. Czy nieumarły Artur to coś naprawdę ciekawego, czy tylko marna atrapa?
King Arthur: Knight’s Tale debiutowało niedawno w ramach Early Access na platformie Steam. Dostępny fragment gry pozwala poznać prolog i kilka z pierwszych misji i zadań pobocznych.
W grze wcielamy się w sir Morderda, wroga Artura, który zginął podczas walki z herosem. Jednak niebyt nie był przeznaczeniem zdrajcy i wroga. Zamiast tego Pani Jeziora powierza nam misje przywrócenia ładu. Okazuje się bowiem, że Artur również umarł podczas bitwy i teraz jest czymś innym niż przykładem męstwa i bohaterstwa. Mamy więc unikatowe podeście, gdzie nie dość, że wcielamy się w nieumarłego, to jeszcze gramy kimś złym.
Wiąże się z tym najciekawszy element King Arthur: Knight’s Tale. System moralności opierający się na dwóch osiach. Poza standardowym dobrem i złem jest też pogaństwo i religijność. Dokonywane wybory mają wpływ na odblokowywane umiejętności, a także postacie, jakie do nas dołączą. Dzięki temu King Arthur: Knight’s Tale potencjalnie może być grą oferującą sporą żywotność. Na dokładkę jeśli nasze decyzje nie będą zgodne z przekonaniami kompanów, to jest szansa, że nasza drużyna zmniejszy swoją liczebność.
King Arthur: Knight’s Tale to taktyczna gra strategiczna z elementami role playing. Przemierzamy mapy w poszukiwaniu przedmiotów, mamy dialogi i od czasu do czasu toczymy turowe starcia z wrogami i potworami. Walki opierają się na punktach akcji, które możemy przeznaczać na poruszanie się postaci, ataki, korzystanie ze specjalnych umiejętności i overwatch.
Starcia nie trwają strasznie długo, są całkiem solidne, ale mam wrażenie, ze trzeba będzie jeszcze popracować nad systemami powiązanymi ze skillami i ty jak wygląda kwestia ataków na odległość. Większość postaci specjalizuje się w walce w zwarciu, ale mamy też łuczników czy magów. Na ten moment łuki są bardzo potężne i sieją pogrom na polu bitwy. Podobnie jest z pewnymi przedmiotami i umiejętnościami. Czynią one potyczki zbyt łatwymi. Na ten moment brakuje trochę równowagi i liczę, że ta sytuacja się zmieni do premiery pełnej wersji gry.
Poza podejmowaniem się misji głównych i zadań pobocznych mamy też drobny element strategiczny. W nasze ręce zostają oddane ruiny Camelotu. Mamy okazję przywrócić go do dawnej chwały. Zebrane skarby i pomoc wykorzystujemy do odbudowy i ulepszenia naszego zamku. W tym aspekcie King Arthur: Knight’s Tale przypomina mi inne produkcje SRPG czy Darkest Dungeon. Postawione budynki pozwalają nam dbać o wojowników zdobywać nowy sprzęt i sprawiać by nasza armia była potężniejsza. Jest to całkiem ciekawe ze względu na system permanentnej śmierci na polu bitwy. Na wzór choćby Xcom, obrażenia podczas bitew nie znikają automatycznie i nasi rycerze muszą być leczeni. Jakby tego było mało, śmierć jest ostateczna i tracimy daną jednostkę na zawsze.
Częścią rozgrywki staje się więc dbanie o naszych rycerzy i pilnowanie by zawsze byli w jak najlepszej formie. Ma to wielkie znaczenie, bowiem w grze obecny jest system punktów doświadczenia, które pozwalają na odblokowywanie nowych umiejętności bohaterów. Nic nie boli tak jak strata silnego sojusznika, który był kluczem do zwycięstwa potyczek. Jeśli ten aspekt gry zostanie odpowiednio rozbudowany, to może być bardzo ciekawie. Podejmowanie trudnych decyzji i poświęcanie słabszych, by chronić swoich „generałów” przyczyniły się do tego, że gry takie jak Xcom potrafią wciągnąć na bardzo długo.
King Arthur: Knight’s Tale to gra ewidentnie zainspirowana przez produkcje takie jak Xcom. Jednak nadchodząca produkcja ma szansę być czymś więcej niż inną wersją tamtego tytułu. Jest tu potencjał na coś więcej niż zastąpienie kosmitów rycerzami. Oczywiście przed twórcami jeszcze sporo pracy, by wykorzystać , to co ta zmiana oferuje. Na razie czegoś mi jeszcze brakuje by King Arthur: Knight’s Tale okazało w pełni unikatową tożsamość.
Neocore udało się stworzyć grę, która ma spory potencjał. King Arthur: Knight’s Tale w wersji Early Access oferuje sporo ciekawych pomysłów, które mogą przerodzić się w naprawdę dobry tytuł. Jest jeszcze trochę rzeczy do poprawy, ale ja widzę tu coś, w co będę chciał jeszcze zagrać. Trzyma kciuki za produkcję, bo chętnie przekonam się jak ta, mroczna wersja legendy o królu Arturze wypadnie w porównaniu z klasykiem.