Krótka piłka - Castle Kong - Danteveli - 24 lutego 2021

Krótka piłka - Castle Kong

Pewne gry rewolucjonizują branżę gier wideo i wprowadzają innowacje bez, których trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie. Inne tytuły inspirują naśladowców lub są po prostu dobrze wspominane. Jeszcze inne produkcje przechodzą bez echa. Castle Kong pewnie należy do którejś z tych grup. Ciekawe do której?

Castle Kong to jak twierdzą twórcy, ukłon w stronę ich zdaniem najlepszej  gry w historii. Nie wiem, czy każdy domyśli się po samym tytule, ale chodzi o Donkey Kong, czyli grę gdzie debiutował Mario (i Cranky Kong). Całość została odrobinę rozbudowana, bo mamy tutaj ponad 20 poziomów dziejących się w różnych lokacjach i z różnymi przeszkodami. Jednak zachowano duch oryginału.

Rozgrywka jest tutaj strasznie staroszkolna. Zabawa to totalne arcade z trzema życiami i poziomami, które mieszczą się na jednym ekranie. Naszym celem jest dostanie się do księżniczki, znajdującej się na górze ekranu. Po drodze omijamy pułapki i inne przeszkody.  Poruszanie się postacią jest trochę ślamazarne a skakanie strasznie powolne. Dlatego osoby przyzwyczajone do bardziej współczesnych tytułów (rzeczy, które mają mniej niż sto lat) mogą mieć problemy z tym jak działa sterowanie. No ale taka jest cena, gdy chce się utrzymać ducha gry mającej ponad 40 lat.

Tym, co ma napędzać żywotność Castle Kong jest zdobywanie punktów, by piąć się w rankingu graczy. Online jest chyba ważnym komponentem całej zabawy, bo chwilowe problemy z WiFi wywaliły mnie z gry.  Może to być jednak związane z turniejami, które deweloper chce prowadzić w grze. Już w tej chwili toczy się konkurs o najlepszy wynik, gdzie nagrodą jest trochę dolarów. Taki patent wydaje się dosyć ciekawy, bo możliwość zarobienia paru stówek może zachęcać do grania. No i wtedy zakup Castle Kong można potraktować jako inwestycję. Więcej o samym turnieju można przeczytać na stronie twórców.

Na sam koniec dorzucę jeszcze jedną rzecz, która podoba mi się  Castle Kong na Switcha. To drobnostka, ale zawsze cieszę się z tego bajeru w grach retro przypominających rzeczy, w które katowałem na automatach. Chodzi mi o tryb portretowy i granie na przekręconym ekranie konsolki. To tylko mały bajer i w gruncie rzeczy nie jest to najwygodniejsza opcja, ale i tak cieszyłem się z jej obecności.

Castle Kong to ciekawy eksperyment. Z jednej strony spoko tytuł retro, który może jest trochę zbyt retro. Z drugiej pomysł z turniejami online i zachęcaniem graczy do kręcenia jak najlepszych wyników. Nie wiem, czy to się uda, ale fajnie byłoby zobaczyć turniejową scenę w tak niszowy tytuł.

Danteveli
24 lutego 2021 - 11:06