Deiland: Pocket Planet Edition - Danteveli - 14 maja 2021

Deiland: Pocket Planet Edition

Czasem ktoś wpadnie na genialny pomysł, który potem wydaje się tak oczywisty, że boli. Boli mnie, że to ja na niego nie wpadłem. Mały książę, czyli lektura uwielbiana przez dzieci na całym świecie w wersji symulacji życia w stylu Harvest Moon/Story of Seasons. Brzmi intrygująco. Ciekawe jak sprawdza się w praniu? Osoby, które zagrają w Deiland: Pocket Planet Edition, będą mogły się o tym przekonać.


Deiland: Pocket Planet Edition to kolejny z przykładów na to, że każda gra w końcu trafia na Nintendo Switch. Tytuł debiutował na telefonach, po czym doczekał się ulepszonej wersji na PlayStation 4 i PC. Teraz po 5 lat od swojej premiery Deiland ląduje na konsoli Nintendo.

W grze wcielamy się w chłopca o imieniu Arco, który samotnie zamieszkuje najmniejszą planetę świata. Pewnego dnia nasza kieszonkowa planeta zostaje odwiedzona przez gościa z kosmosu. Dziewczyna o imieniu Mun przybyłaby nam pomóc doprowadzić planetę do porządku i pozwolić na lepsze życie. Dostajemy od niej zadania, które pozwolą na rozwój naszego świata.

Rozgrywka Deiland: Pocket Planet Edition bazuje na patentach znanych z innych „symulatorów życia” czy jak to lubię powiedzieć gier farmerskich. Musimy sadzić nasiona, dbać o drzewa, łupać kamienie, tworzyć nowe przedmioty i upiększać nasze miejsce zamieszkania. Nie ma tu zbytnio skomplikowanych mechanizmów i zabawa opiera się na tworzeniu i wykorzystywaniu odpowiednich narzędzi w odpowiednim miejscu, gromadzeniu surowców i wykorzystywaniu ich do tworzenia lepszych rzeczy.

Mamy też odrobinę walki z potworkami spadającymi od czasu do czasu na naszą planetę. Jest też handel z przybyszami lądującymi co jakiś czas w odwiedziny. Oba elementy nie są zbyt rozbudowane. Podobnie jest z systemem doświadczenia, który sprowadza się do poprawy jednego z dwóch dostępnych atrybutów.

W moim przypadku szybko okazało się, że część rozgrywki to czekanie aż nabije się pasek postępu jakiejś rzeczy, by móc ją zrobić. Tak działa sadzenie, tak czeka się na to, aż drzewa w pełni wyrosną czy na krzakach pojawią się jagody. Niestety problemem jest to, że w chwili oczekiwania nie ma co robić. Brakuje tu mieszkańców do pogadania czy lochów do zwiedzania. W innych produkcjach często brakowało mi dnia na zrobienie wszystkiego, co chcę. W przypadku Deiland: Pocket Planet Edition mam zbyt dużo czasu i często się nudzę. Niestety rytm gry i postępy fabuły, rozwoju naszej planety nie zostały dobrze opracowane, co właśnie przekłada się na uczucie znużenia.

Brak dopracowania któregokolwiek z elementów jest największą bolączką tego tytułu. Deiland: Pocket Planet Edition robi dokładnie to samo co produkcje jak Story of Seasons, Rune Factory czy Stardew Valley. Tamte produkcje mają jednak wszystko solidne dopracowane i po prostu wciągają na długie godziny. Tutaj mamy uboższe wersje tych samych pomysłów, które czynią rozgrywkę dosyć monotonną. Tak naprawdę bawimy się w wykonywanie zadań, które wpadają nam co jakiś czas. Z początku jest to ok i napędza postępy. Jednak na dłuższą metę nie jest to w stanie zastąpić magii wspomnianych już tytułów. Pomijam to, że w nich też możemy się bawić w wykonywanie zadań.

Nie chcę być przesadnie krytyczny. Nie jest tak, ze Deiland: Pocket Planet Edition to produkcja do niczego. Tytuł ma swój urok i patent z zagospodarowaniem małej, opuszczonej planety jest fajny. Rozgrywka też ma swoje momenty i nie bawiłem się źle. Niestety w czasie gry często myślałem o innych, dla mnie lepszych tytułach.

Oprawa audiowizualna tej produkcji jest w miarę przyzwoita. Nie ma co liczyć na opad szczęki i całość wygląda jak niskobudżetowa produkcja z segmentu gier niezależnych. Braku tutaj czegoś naprawdę unikatowego, co wyróżniłoby ten tytuł spośród innych gier o podobnej tematyce.

Deiland: Pocket Planet Edition to przyzwoity tytuł, który oferuje całkiem solidną rozgrywkę i potrafi zająć czas. Problemem jest tu jednak konkurencja dostępna na Nintendo Switch. Konsola oferuje kilka znacznie lepszych tytułów, które zaspokajają dokładnie te same potrzeby co ta produkcja. Dlatego zakup wydaje się mieć sens tylko jeśli cierpimy na głód gierek o sadzeniu i ograliśmy już wszystkie, lepsze produkcje z tego gatunku.

Danteveli
14 maja 2021 - 16:36